Pani Fletcher: sezon 1, odcinek 2 i 3 - recenzja
Kolejne odcinki serialu Pani Fletcher za nami. Jak wypada produkcja w dwóch następnych epizodach?
Kolejne odcinki serialu Pani Fletcher za nami. Jak wypada produkcja w dwóch następnych epizodach?
Wygląda na to, że pierwszy odcinek Pani Fletcher tak naprawdę był ciszą przed burzą. Dopiero w następnych minutach z serialem widzimy kierunek, w którym podąży cała produkcja i tematy, które zostaną tutaj przez twórców dotknięte. Tych nie brakuje i dzięki dodaniu do całości także perspektywy syna głównej bohaterki, możemy otrzymać szerszy obraz całości. Choć wątek Brendana na razie w dwóch kolejnych odcinkach nie rozpieszcza, to jednak oglądanie zmagań Eve z samotnością i próbą pożegnania syna wyjeżdżającego na studia, wciąż stanowi nie tyle atrakcję, co także pewnego rodzaju refleksję na temat macierzyństwa i samotności.
Ucieczką Eve od problemów stały się filmy pornograficzne i idące za tym czyny. Przez moment można mieć nawet wrażenie, że oglądamy studium przypadku, gdzie tytułowa Pani Fletcher samotnie podąża ścieżką i wpada we wszystkie możliwe pułapki. Choćby kupowanie płatków śniadaniowych dla syna, który już z nią nie mieszka lub nietypowe zachowania uruchomione od wpływu filmików dla dorosłych.
Twórcy serialu, idąc za książkowym oryginałem, dotykają tematu tabu w sposób bardzo wyraźny i to nie jest jedynie muśnięciem trudnych kwestii nurtujących Eve. Wybrzmiewa to z ekranu również, a może przede wszystkim, dzięki Kathryn Hahn. Jej rola jest niezwykle odważna i świetnie zagrana, zarówno jeśli chodzi o sceny z interakcjami oraz relacjami z innymi bohaterami, jak i te momenty, kiedy z recepcją pornografii idą pewne czyny. Dlatego też dobrze ogląda się jej wspólne sceny z postacią Juliana, dwa razy młodszą od głównej bohaterki. Nie ma tutaj sztuczności i udaje się tym samym dać początek na kolejne interesujące rozwinięcie wątku, ponieważ znamy przeszłość Juliana i jego relacje z synem Eve.
W dwóch kolejnych odcinkach serialu znakomicie wypada historia z Eve, z kolei wątek wspomnianego Brendana nie jest już tak udany. Pisałem o rozszerzeniu perspektywy i pozytywnych aspektach płynących z prowadzenia jego historii na studiach, ale też trzeba przyznać, że na razie nie rozpieszcza, jeśli chodzi o unikanie schematów. Za daleko też twórcy nie poszli w kwestii jego relacji z matką oraz innej perspektywy na traktowanie kobiet. Tutaj na razie brak oryginalności i więcej jest klisz, ale postać na tyle interesująco portretowana jest przez Jacksona White'a, że wypada tylko uzbroić się w cierpliwość.
Najciekawiej wypadają jednak sytuacje, w których Eve ma trudności z nawiązaniem kontaktu z drugim człowiekiem. Widzimy zachodzącą w niej zmianę, gdzie randka z mężczyzną wcale nie przynosi jej ulgi i nie jest tym, czego potrzebuje. Krótka forma epizodów pozwala na dynamiczne, ale staranne pokazanie kluczowych momentów w "samodzielnym" życiu bohaterki. Ostatnia scena na basenie z trzeciego odcinka to też pewnego rodzaju uwolnienie, które czuć z ekranu, że znowu jest to zasługa Hahn. Tym bardziej, że scenariusz obfituje nie tylko w świetne dialogi, ale też z dużą empatią podchodzi do bohaterki, choć wcale jej nie rozpieszcza.
[adTracking ad="07358cf6-fe40-43ba-a4b8-8a49664533fa"]
[/adTracking]
Źródło: zdjęcie główne: HBO
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat