Pingwin: sezon 1, odcinek 8 (finał sezonu) - recenzja spoilerowa
Data premiery w Polsce: 11 listopada 2024To już koniec znakomitego serialu HBO. Czy Pingwin do samego końca utrzymał świetny poziom? A może zaliczył twarde lądowanie? Oceniam!
To już koniec znakomitego serialu HBO. Czy Pingwin do samego końca utrzymał świetny poziom? A może zaliczył twarde lądowanie? Oceniam!
Po finałowym odcinku Pingwina można śmiało powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych produkcji komiksowych na małym ekranie. Chociaż nie obyło się bez drobnych potknięć, serial HBO od samego początku prezentował poziom, który znacznie przewyższał podobne projekty. Zwieńczenie historii Oswalda Cobba idealnie pasuje do świata przedstawionego przez Matta Reevesa – doprowadza do satysfakcjonującej, mrocznej konkluzji wszystkie wątki i buduje fundamenty pod dalsze opowieści ze świata Batmana.
Można było się spodziewać, że i tym razem Oz wykaraska się z tarapatów. Nie byliśmy więc zaskoczeni, ale sposób realizacji wątków sprawił, że finał można zaliczyć do udanych. Nie zabrakło akcji i strzelanin, ale siłą opowieści Lauren LeFranc zawsze były wyraziste, dobrze umotywowane postaci, które brnęły po trupach do celu. To historia, która nie sili się na kreowanie protagonisty jako niezrozumianego przez społeczeństwo, skrzywdzonego człowieka. Tym razem patrzymy na bezwzględnego i ambitnego gangstera. Oz był gotów poświęcić życie własnej matki! To człowiek, który nie potrafi żyć bez kłamstw i złudzeń. Chociaż matka Pingwina przez większość serialu tułała się gdzieś w tle, to Deirdre O'Connell w ostatnich dwóch odcinkach skradła show swoim znakomitym występem. Colin Farrell również nie odstawał w finałowym epizodzie. Konfrontacja z Sofią pokazała jego wrażliwą, zakompleksioną stronę. To niesamowite – nie widziałem w nim bezwzględnego gangstera, a zapłakanego, łaknącego uwagi chłopca. Aktorstwo przez wielkie A! Farrell zagwarantował sobie honorowe miejsce wśród artystów, którzy stworzyli ikoniczne role – tak jak Heath Ledger czy Robert Downey Jr. Nikt nie będzie w stanie wyobrazić sobie tego bohatera w innej odsłonie. Nie zdziwię się, jeśli aktor dostanie za tę kreację nagrodę Emmy.
Pingwin przyzwyczaił nas do różnych odcieni szarości. Nigdy nie stronił od pokazywania swoich bohaterów w negatywnym świetle. Bardzo mi się podobało, że stara gwardia nie zamierzała przelać krwi za Oza. Byli gotowi go sprzedać i zostawić w momencie, w którym Sofia zaproponowała cały swój majątek za jego głowę. To nie jest świat gangsterów o złotych sercach. Tu każdy walczy o swój kawałek tortu, którym jest Gotham. Konkluzja tego wątku również to udowodniła, gdy młode wilki zajęły miejsce nasyconych samców alfa, którzy dotychczas sprawowali władzę. Miasto przestało należeć do zbirów z zasadami. Jest teraz kontrolowane przez ambitnych, złaknionych krwi i władzy przestępców, którzy podobnie do Oza nie bali się wystąpić przeciwko własnej rodzinie, aby dostać to, na co swoim zdaniem zasługiwali. Bruce Wayne będzie mieć ręce pełny roboty po powrocie z urlopu.
Serial – tak samo jak jego bohater – mydlił widzowi oczy. Raczej nikt nie miał wątpliwości, że Oz to podły, okrutny, zdolny do wszystkiego człowiek. A jednak charyzma postaci sprawiała, że mu kibicowaliśmy. To świetny zabieg scenarzystów, którzy dokładnie wiedzieli, jakiego bohatera chcą przedstawić. Sofia Gigante była już gotowa na śmierć z jego ręki. Wydaje mi się, że to byłoby dla niej najlepsze zakończenie. Przegrała, ale chciała odejść z honorem. Jednak Pingwin to Pingwin – nie mógł jej na to pozwolić. Ponowne wysłanie Gigante do Arkham to z jego strony zabieg bezpardonowy. Śmierć byłaby dla niej wyzwoleniem od traum i przeszłości, a zamknięcie jej w ośrodku, który to wszystko rozpoczął, stało się idealną klamrą. Warto też wspomnieć o prośbie jego matki – kobieta chciała, by ją zabił, gdy będzie w stanie wegetatywnym. Oz jej nie posłuchał. W moich oczach była to zemsta za to, czego się dowiedział. Poza tym mężczyzna nie potrafił odciąć pępowiny. Matka była dla niego motywatorem do osiągania celów. Jego potrzeba walidacji sprawiła, że po wspięciu się na szczyt Gotham nie mógł pozwolić jej odejść. To był jego sukces. A z jego sukcesu musiał się cieszyć każdy.
Victor Aguilar od pierwszego odcinka stanowił serce serialu. To dobry chłopak, który znalazł się w złym miejscu, o złej porze. Jego relacja z Pingwinem ogrzewała serce i wywoływała uśmiech na twarzy. Tak brutalne zakończenie ich relacji szokowało, nawet jeśli można się było go domyślić. Było szybkie, nagłe. Oz wyciągnął lekcje z porwania własnej matki. Śmierć Vica z jego rąk to paradoksalnie dowód na to, że Cobb darzył prawdziwym i szczerym uczuciem tego młodzieńca – dlatego musiał się go pozbyć. Na szczycie gangsterskiego świata Gotham nie ma miejsca na sentymenty. Oz poświęcił wszystko, by dostać klucze do apartamentu na najwyższym piętrze. To też ostateczny dowód na to, jak okrutnym złoczyńcą jest Pingwin. Była to emocjonalna scena, która ścisnęła za serce. Lojalny do samego końca chłopak nie zasługiwał na taki los. Ale takie jest Gotham! Jakże inaczej potoczyłyby się jego losy, gdyby próbował ukraść komuś innemu felgi. To idealnie pokazuje dualizm tego świata i to, co się dzieje, gdy postawi się na złego konia.
Twórcy Pingwina nie zapomnieli o tym, że serial jest częścią większego uniwersum, i położyli fundamenty pod kolejne historie ze świata stworzonego przez Matta Reevesa. Motyw muzyczny Kobiety Kot – w chwili otrzymania przez Sofię listu od swojej przyrodniej siostry – wywołał u mnie dreszcze. Chętnie obejrzałbym te dwie bohaterki w oddzielnym serialu. Cristin Milioti udowodniła, jak utalentowaną jest aktorką, a duet Gigante–Kyle mógłby zamieszać w kotle Gotham. Podobało mi się również, że Oz nie ogranicza się jedynie do świata przestępczego. Chce wkroczyć na salony. Swoją drogą – zauważyliście, że zasłony w sali sądowej były w kształcie sów? Może to nieistotny detal, a może to subtelne nawiązanie do organizacji, która trzęsła posadami Gotham. To byłoby też idealne wprowadzenie dla Harvey'ego Denta. Jeśli kolejne produkcje z tego świata utrzymałyby poziom Batmana i Pingwina, fani Mrocznego Rycerza mieliby wiele powodów do zadowolenia.
Mroczny Rycerz pojawił się w końcowej scenie. Szczęście Pingwina nie będzie trwało wiecznie. Miasto, a przede wszystkim jego strażnik, budzi się ze snu. Symbol nietoperza znów jaśnieje na niebie Gotham. To idealny sposób na zakończenie serialu i pokazanie, jak krótkoterminowy może okazać się sukces Oza. Po finale chyba każdy mu tego życzy.
Pingwin zafundował nam świetny finał i zwieńczenie wszystkich wątków. To doskonale napisana historia z postaciami, które kochałem nienawidzić – główny bohater dołączył do tego grona. Jestem ogromnym fanem Batmana z 2022 roku, ale nie spodziewałem się takiego poziomu po produkcji HBO. Twórcy wspięli się na wyżyny telewizyjnych możliwości i dali widzom nie tylko świetny serial komiksowy, ale i historię gangsterską skrojoną pod Gotham. Jeśli jest to zaledwie przedsmak tego, co przedstawi kolejna część przygód Mrocznego Rycerza. Te dwa kolejne lata będą się niesamowicie dłużyć.
Poznaj recenzenta
Wiktor StochmalDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat