fot. materiały prasowe
Film Plan wycieczki 2 najlepiej określić jako „leniwy”, co brzmi wręcz kuriozalnie, jeśli uświadomimy sobie, że ten projekt był miejscem pracy dla setek osób. Jednak to słowo najlepiej opisuje brak kreatywności w tym, co widzimy na ekranie. Jakby twórcy nie mieli ani pomysłu, ani chęci, by wyciągnąć z tego choćby minimum. To wydaje się wręcz niemożliwe, ale w porównaniu do słabego pierwowzoru jest jeszcze gorzej pod każdym względem. Nic się nie klei, a cały punkt wyjścia dla historii to powielanie klisz gatunkowych bez żadnej wizji.
Historia nawiązuje do świątecznego klimatu i podkreśla, że wartości rodzinne są ważne bez względu na to, gdzie mieszkamy, bo dom jest tam, gdzie jesteśmy z bliskimi. Familijny wątek wydaje się mdły nawet na tle rodziny z serii Szybkich i wściekłych. Nawet można by powiedzieć, że w pewnym stopniu Plan wycieczki 2 jest parodią fabuły z dziewiątej części, bo czarnym charakterem jest zaginiony brat głównego bohatera, w którego wciela się Kit Harington z Gry o tron. Nudne, schematyczne do bólu, z przewidywalnością wołającą o pomstę do nieba. Doskonale wiecie, do czego to będzie prowadzić i jaką ckliwie cringe'ową sceną cały film się zakończy. To aż taki poziom oczywistości, który wywoła skojarzenia widzom nawet nie bardzo obeznanych w gatunku tego typu produkcji.
Sceny akcji są jeszcze gorsze niż w jedynce. Tutaj aż nadto widać, że twórcy nie mają pojęcia, co robią ani co chcą osiągnąć. To przypomina błądzenie we mgle z nadzieją, że może coś z tego wyjdzie. Wszystkie pościgi, sceny walk czy pojedyncze strzelaniny są pokazem kuriozalnej amatorszczyzny i braku kreatywności. Z jednej strony aż nadto widać, że Mark Wahlberg nie był zainteresowany graniem w tych scenach, więc twórcy robią, co mogą, by pracą kamery i zbyt szybkim montażem ten fakt ukryć. Z drugiej strony i tak nie ma tutaj co grać, bo choreografia walk przypomina bójkę za garażami po szkole, a umiejętności bohatera, który ponoć jest wyszkolonym zabójcą, wypadają blado przy pierwszym lepszym kibolu na ustawce. Przez to te sceny wywołują wręcz niesmak, zamiast dawać rozrywkę, budować emocje i mieć jakiekolwiek znaczenie fabularne. Nawet scena walki na jadącym dwupiętrowym autobusie na ulicach Londynu wygląda nieciekawie, a pewnie w zamierzeniu miał to być jeden z bardziej efektownych momentów filmu. Nie ma nic, co zapadło mi w pamięć, zbudowało stawkę wydarzeń czy choćby udowodniło, że ktoś w ogóle poświęcił chwilę, by wykreować coś zaledwie na poziomie hollywoodzkiej przeciętności. Nic takiego tutaj nie znajdziemy, za to pasmo absurdu i kuriozalnie niezręcznych scen przekracza wszelkie granice: zwłaszcza gdy zwyczajna matka z amerykańskich przedmieść (Michelle Monaghan) radzi sobie z zawodową zabójczynią z kataną, jakby to była walka z rywalką o miejsce parkingowe przy szkole. Tego rodzaju absurdów jest tu bez liku, a to zapewne jeden z najmniej rażących. Kwintesencją niedorzeczności jest obsadzenie znanej i świetnej Sidse Babett Knudsen z Danii w roli Rosjanki, która mówi z rosyjskim akcentem.
Niestety widać, że twórcy podeszli lekceważąco do scenariusza i realizacji scen. Za często czuć brak spójności w tej schematycznej konstrukcji, co prowadzi do scen o wręcz absurdalnym wydźwięku. Na przykład pod koniec jest taka postać, która zostaje powalona ciosem z główki. Na koniec widzimy tego bohatera siedzącego w karetce z głową owiniętą bandażem, jakby stało się coś innego. Tego typu niedociągnięć jest dużo. Łatwo dostrzec niechlujność w kształtowaniu struktury fabularnej czy montażu poszczególnych scen.
Plan wycieczki 2 jest filmem bardzo złym. Nic tu nie działa, nic się nie klei, aby ta historia w jakimkolwiek stopniu mogła nas ruszyć czy zainteresować. To jest pod każdym względem gorzej skonstruowane niż w jedynce; bardziej chaotycznie, przewidywalne i schematyczne do bólu. Fatalne sceny akcji, brak humoru (nieliczne próby pozostawiają zbyt wiele do życzenia) i Mark Wahlberg, który wydaje się dziwnie znudzony. W jedynce jeszcze jakoś widać było jego entuzjazm i energię, a tutaj? To jeden z najgorszych filmów 2025 roku, który nie ma nic do zaoferowania. Szczerze odradzam.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/