Postradanie zmysłów
Scott M. Gimple, główny producent wykonawczy serialu, jako scenarzysta ma wyjątkowe podejście do The Walking Dead. Kolejny odcinek jego autorstwa dostarcza wielu emocji.
Scott M. Gimple, główny producent wykonawczy serialu, jako scenarzysta ma wyjątkowe podejście do The Walking Dead. Kolejny odcinek jego autorstwa dostarcza wielu emocji.
Połowa odcinka wydaje się typowym zapychaczem, w którym na tle apokalipsy zombie mamy nietypową familijną historyjkę. Sporo tutaj sielanki, gdy Carol i Tyreese uczą dziewczynki i razem z nimi sprawiają wrażenie szczęśliwej rodziny. Czuć to zwłaszcza w relacjach Carol z dziećmi, gdy próbuje je uczyć życia i jednocześnie wyraźnie obdarza miłością. Okazuje się to sprytnym zabiegiem, który buduje emocje pod to, co wydarzy się w drugiej połowie.
Fakt niestabilności umysłowej Lizzie był już zaprezentowany w jednym z wcześniejszych odcinków, gdy w bardzo niepokojącej scenie zaczęła dusić niewinną Judith. Jej upadek stopniowo postępował, aż w tym odcinku ten problem natury psychicznej osiąga swoje apogeum. Najpierw czuć to w scenie pod domem, gdy siostra Lizzie pozbywa się szwendacza. Panika starszej dziewczynki i bardzo wybuchowa reakcja mimo wszystko jest zaskakująca i jednocześnie sugerująca, że z bohaterką jest coraz gorzej. Jej stosunek do szwendaczy można było wcześniej zrzucić na dziecięcą naiwność i chęć usprawiedliwienia całego zła świata, ale po wydarzeniach przed domem widać, że problem leży gdzie indziej. Scena skrajnego wybuchu po zabawie w ganianego to dowód, którego Carol i Tyreese potrzebowali, by bardziej jej pilnować. Rozumiem, że sytuacja z niespodziewanym atakiem szwendaczy na ich dom mogła trochę ich uśpić. W końcu Lizzie prawdopodobnie pierwszy raz zaczęła atakować w chwili przerażenia. Tylko do końca mnie to nie przekonuje, bo musi pozostać świadomość, że problem nie zniknął, a jedno wydarzenie tego nie zmieni.
Pierwsza scena przed napisami jest tak naprawdę alegorią wszystkich wydarzeń odcinka. Najpierw rzekomo zwyczajna zabawa dziecka z sielankową muzyką w tle, by po chwili wszystko nabrało groźniejszego wymiaru, gdy okazuje się, że towarzyszem frajdy jest szwendacz. Dlatego nie przekonuje mnie, że pomimo tego bardzo bezpośredniego dowodu Tyreese i Carol pozostawili z nią młodsze dziewczynki. To wydaje mi się karygodne, wręcz absurdalne i trudne do pojęcia. Zbyt wielka naiwność, że jej stan poprawi się w spokojnym środowisku? Że młodsza siostra ją uspokoi i pokieruje? Niby w jakimś sensie można byłoby tak to wyjaśnić.
[video-browser playlist="635126" suggest=""]
Mimo wszystko ten mankament nie ma żadnego wpływu na końcowe wydarzenia odcinka. W tym miejscu brawa dla scenarzysty, który w końcu w The Walking Dead pokazuje, jak dopracować historię pod każdym względem. Pierwsza spokojna (można rzec zwyczajna) obyczajowa otoczka ma kluczowe znaczenie fabularne dla drugiej połowy, która jest diabelnie mocna i nadzwyczajnie emocjonalna. Odkrycie czynu Lizzie jest szokujące i - mimo okoliczności jej szaleństwa - niesamowicie zaskakujące. Nie można było przewidzieć, że dziewczyna posunie się do tak drastycznych kroków. Bardziej spodziewałbym się, że sama rzuci się w paszczę szwendacza, by się zmienić. Te sceny są niesamowicie smutne, przejmujące i poruszające, a napięcie w tle jest wręcz namacalne, zwłaszcza gdy dochodzimy do wielkiego finału z egzekucją. Nie spodziewałem się, że Carol będzie do tego zdolna.
Dobrze też rozegrano motyw wyjawienia Tyreese'owi prawdy o śmierci Karen. Tutaj również jest emocjonalnie, choć prosto, bez fajerwerków i bardzo kameralnie. Być może właśnie dlatego ta scena tak dobrze działa - twórcy nie opierają jej na zbyt wybuchowej ekspresji, ale na emocjach, które są przekonujące. Zrozumienie Tyreese'a cieszy, a cierpienie Carol jedynie się pogłębia.
The Walking Dead w drugiej połowie sezonu jest serialem nierównym, ale czternasty odcinek pozytywnie zaskakuje, bo pod względem emocji i niuansów jest szalenie satysfakcjonujący - nawet pomimo tego, że młoda aktorka grająca Lizzie czasem bywa irytująca.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat