Project CARS 2: Solidna niemal w każdym calu – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 22 września 2017Przed sequelami często trudne zadanie: pokonanie pierwowzoru. Grze Project CARS 2 nie do końca się to udaje, ale powodów do narzekań nie widzę z byt wielu.
Przed sequelami często trudne zadanie: pokonanie pierwowzoru. Grze Project CARS 2 nie do końca się to udaje, ale powodów do narzekań nie widzę z byt wielu.
W Project C.A.R.S. spędziłem dziesiątki godzin na ogrywaniu trybu kariery oraz rywalizując w sieciowych zmaganiach ze znajomymi. Nic więc dziwnego, że na Project CARS 2 czekałem z wypiekami na twarzy. W końcu się doczekałem. Najważniejsze, że jest dobrze, ale początkowo nie była to przyjemna zabawa.
Błędy nowicjusza… i wyjadacza
Gra wita nas pięknym intro z pięknymi widoczkami i jeszcze piękniejszymi samochodami. Apetyt rośnie, więc bez zbędnych ceregieli i po uporaniu się z dostosowaniem ustawień według własnych wstępnych potrzeb uruchamiamy grę, żeby ekstremalnie szybko znów wrócić do menu i ponownie grzebać w ustawieniach. Gra nie wybacza błędów i już pierwszy zakręt to udowodnił. Zblokowane hamulce i auto zamiast ładnie wchodzić w łuk, sunie prosto przed siebie, nie dając kierowcy możliwości skrętu. W tym momencie pulsacyjne hamowanie nie da rady. Czas wrócić do ustawień rozgrywki specjalnie pod siebie i pod kontrolera, jeśli gracie na konsolach. Tutaj akurat twórcy poszli na ustępstwa, bo jazda na padzie jest lepiej przygotowania niż w części pierwszej. Zanim jednak dojdziecie do perfekcji, to czeka was liczne wracanie do menu i zabawa z równie licznymi suwakami. Przez pierwszą godzinę, może nawet dwie, ścigania za dużo nie doświadczycie. Częściej będzie to koszmarnie długi ekran ładowania gry i ustawianie suwaków rozgrywki.
Nie ma co się wstydzić, asysty znacznie pomagają, a że gra poziomem trudności jazdy wymiata na rynku, nawet wręcz trzeba z nich korzystać, do czasu aż nie opanuje się modelu jazdy w tym tytule.
Kariera kołem się toczy
Osią gier samochodowych jest tryb kariery. Nie mogło zabraknąć go i tutaj. W odróżnieniu od wielu gier podejmujących tę tematykę, w Project CARS 2 postawiono na otwartość. To gracz podejmuje decyzję od którego momentu chce się ścigać. Jazda gokartem po torze kartingowym? Proszę bardzo. Ściganie się supersamochodami o niebywałych osiągach? A jakże. Swoboda wyboru wielka, ale logika podpowiada, że lepiej zacząć od dołu i powoli wspinać się po szczebelkach zaliczając kolejne klasy rozgrywkowe, zbierając doświadczenie, ucząc się torów. Żmudna to praca, ale chcąc być mistrzem, trzeba się poświęcać. Niesie to za sobą także profity. Im dłużej jeździmy pojazdem danej marki, tym bardziej producent jest dla nas przychylny, co przekształca się w zaproszenia na specjalne eventy.
A ścigać się jest po czym i na czym. Gra oferuje ponad 60 tras ulokowanych na całym świecie. Oczywiście tory to w głównej mierze wierne odbicie ich realnych odpowiedników, a po każdej z nich jeździ się inaczej, gdyż wpływ na jazdę ma wiele czynników począwszy od lokalizacji i warunków, w jakich znajduje się trasa, a skończywszy na warunkach atmosferycznych w danym momencie.
Bywa to trochę żmudne, bo rozgrywanie zawodów systemie trening – eliminacje – wyścig, może z czasem nudzić, więc sprawieni wyzwania sięgamy po coś innego.
Wówczas możemy wyruszyć na szybką jazdę. Wtedy sami ustawiamy to, co chcemy. Wybieramy pojazd, tor, pogodę, a nawet porę roku! To właśnie tutaj powstają te najwspanialsze zdjęcia zrobione z użyciem trybu foto dostępnego w grze. Nikt nam nie przeszkadza, możemy pobawić się do woli. I znów zasypani jesteśmy masą suwaków wpływających na to, co widzimy na końcowym etapie. Toż to rzemieślnicza pierwszorzędna robota!
A po singlu… multi
Kwestią zasadniczą, która deprecjonuje doznania płynące w sieciowych zmaganiach są inni gracze. I tutaj nie brakuje debili, którzy za najlepszą zabawę w grach wyścigowych uznają taranowanie innych graczy, albo celowe ich blokowanie. Mam nadzieję, że twórcy wprowadzą za to jakieś surowe kary, bo strasznie jest to irytujące. Co istotne, robią tak tylko ci z nich, którzy nie opanowali trudnej sztuki jazdy w Project CARS 2. Jeśli trafi się do pokoju graczy, którzy naprawdę chcę się pościągać zgodnie z zasadami fair play można się świetnie bawić.
Aktualnie multiplayer nie różni się zbytnio od tego, co już dostaliśmy w części pierwszej. Tworzymy pokój gry, gdzie ustawiamy wszystkie parametry wyścigu albo wybieram jeden z już istniejących i dołączamy do rywalizacji.
Nowością są wprowadzone wyzwania społecznościowe, ale i na tym Slighty Mad Studios nie zamierza poprzestać. W przygotowaniu są turnieje, ligi, nawet transmisje rozgrywek online. Także za jakiś czas z pewnością multiplayer w grze nabierze odpowiednich rumieńców. Póki co nie ma większych powodów do narzekań. Serwery wytrzymują, a i graczy jest całkiem sporo, więc jest się z kim pojeździć po torach.
Dodatkowo nasze osiągnięcia czy w singlu czy w multi są zapamiętywane i cały czas porównywane z liderami światowych rankingów czy naszymi znajomymi, którzy grali w Project CARS 2.
LiveTrack 3.0
LiveTrack 3.0 to znakomite rozwiązanie, które jednak spędza sen z powiek graczom. Jak sama nazwa wskazuje, wszystko dzieje się na żywo. A że Project CARS 2 uchodzi na symulację pełną gębą, to i to, co dzieje się na torze jaki poza nim, ma wpływ na rozgrywkę. W praktyce wygląda to tak, że pogoda zmienia się dynamicznie, znacząco zmieniając komfort jazdy. Auta zostawiają gumę na asfalcie, która wpływa na przyczepność. Nie bez znaczenia są też nieczystości, jakie wiatr nawieje na powierzchnię toru. Wszystko to brzmi i wygląda wręcz niesamowicie, ale kiedy siadamy za kierownicą auta to modlimy się o to, aby nic takiego nas nie spotkało. Nie teraz. Nie w tym wyścigu, kiedy walczymy o punkty w klasyfikacji mistrzostw.
Detale robią różnicę
Project CARS ustanowiło pewien poziom jeśli chodzi o oprawę graficzną. „Dwójka” mu przynajmniej dorównuje i nie ma w tym przesady. Chyba tylko Forza Motorsport 7 jest na tym polu w stanie konkurować na konsolowym rynku. Szczególnie widać to po detalach, jakie znajdziemy w każdym z blisko 200 maszyn. To w połączeniu z efektownymi warunkami pogodowymi czyni Project CARS 2 jedną z najładniejszych gier wyścigowych tej generacji konsol. Slighty Mad podążyło w dobrym kierunku stawiając na jakość, a nie ilość. Niecałe 200 aut nijak ma się do setek pojazdów, jakie znajdziemy w seriach GT i Forza Motorsport, ale tutaj naprawdę czuć, że przyłożono do ich odwzorowania nie tylko rękę, ale także i serce.
Nowością w serii są także wyścigi rallycrossowe oraz jazda po lodzie. O ile ten pierwszy jest ciekawy i sprawdza się dobrze, to ten drugi rodzaj wyścigów zdaje się że został dołączony do gry w ostatniej chwili. Jazda po lodzie kompletnie nie występuje w trybie kariery, a cała z nim zabawa sprowadza się jedynie do chęci sprawdzenie, jak superszybkie auta będą kręciły baczki w zimowej scenerii. Zmarnowany potencjał.
Project CARS 2 wjechał w gorący okres dla gier wyścigowych. Nowa Forza już na rynku, a później premiera GT Sport na PlayStation 4. Każda z tych gier ma swoich zwolenników, ale też każda jest inna. Ta od studia Stlighty Mad z pewnością zadowoli tych, którzy lubią spędzać kilkanaście godzin na dłubaniu przy samochodzie, żeby urwać z i tak wyśrubowanego już czasu 1 tysięczną sekundy. Inni gracze raczej sięgną po pozostałe tytuły, które nie wymagają od nich takiego skupienia, a jedynie chwycenia za pada i dobrego ścigania się. Sporadycznie wysypujące błędy, jak chrupnięcia przy zmianie warunków atmosferycznych, również nie pozostają bez wpływu na końcowy odbiór gry.
PLUSY:
+ świetna grafika i udźwiękowienie,
+ LiveTrack 3.0,
+ wymaga umiejętności,
+ przystępna do sterowania padem,
+ tryb foto.
MINUSY:
– umiarkowana i nużąca z czasem kariera,
– długie loadingi,
– SI potrafi zachować się głupio,
– sporadyczne glitche i bugi gry.
Źródło: fot. Bandai Namco
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat