GIANTS Software
Na tym tle pojawia się Project Motor Racing – najnowsze dzieło Straight4 Studios pod wodzą legendarnego Iana Bella, twórcy kultowej serii Project CARS.
Sam fakt, że za projektem stoi Ian Bell, jest dla wielu simracerów gwarancją jakości. To właśnie on stał za sukcesem pierwszych części Project C.A.R.S. – serii, która w swoim czasie zrewolucjonizowała podejście do symulacji, czyniąc je jednocześnie głębokim i dostępnym. Po przejęciu marki przez EA i odejściu Bella wielu fanów obawiało się, że jego wizja zostanie zaprzepaszczona. Project Motor Racing wydaje się odpowiedzią na te obawy – powrotem do korzeni, ale z wykorzystaniem zdobytego doświadczenia i nowych technologii.
Gra celuje w możliwie wierne odwzorowanie profesjonalnego motorsportu, łącząc zaawansowany model fizyki z przystępną listą licencjonowanych samochodów, laserowo skanowanymi torami oraz rozbudowanym systemem dynamicznej pogody i pory dnia. To nie jest tytuł dla fanów arkadowych uniesień w stylu Forza Horizon, ale wyraźny sygnał, że twórcy chcą dotrzeć zarówno do hardkorowych simracerów, jak i tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z wirtualnym motorsportem.
Fizyka i model jazdy
Fundamentem każdej dobrej symulacji jest jej model fizyki. Project Motor Racing opiera się na autorskim silniku fizycznym, zbudowanym na bazie GIANTS Engine 10 – tego samego, który napędza… Farming Simulator. Brzmi to dość egzotycznie, ale twórcy zapewniają, że silnik został gruntownie przebudowany pod kątem wymagań wyścigów. Kluczowe jest tutaj podejście „first principle physics”, co oznacza, że zachowanie samochodu jest obliczane od podstaw, na bazie rzeczywistych właściwości fizycznych, a nie uproszczonych tabel z danymi.
W praktyce przekłada się to na niezwykle zróżnicowane i satysfakcjonujące wrażenia z jazdy. Samochody – od współczesnych prototypów LMDh po klasyczne wyścigówki z lat 70. i 80. – zachowują się w sposób charakterystyczny dla swojej klasy. Mocno dociążone prototypy wymagają precyzyjnego prowadzenia i delikatnego operowania gazem, podczas gdy historyczne bolidy potrafią zaskoczyć żywiołową tylną osią.
Twórcy nie zapomnieli o mniej zaawansowanych graczach. Na starcie możemy skorzystać z pakietu ułatwień, takich jak automatyczna skrzynia biegów, wspomaganie kierowania czy ABS. Ważne jest jednak, aby nie mylić tych opcji z „trybem łatwym”. Project Motor Racing pozostaje wymagającym simracerem – ułatwienia pomagają opanować podstawy, ale nie zwalniają z konieczności poznania toru, samochodu i swoich umiejętności. Długie sesje testowe, grzebanie w ustawieniach zawieszenia i skrzyni biegów to chleb powszedni dla każdego, kto poważnie myśli o prawdziwym ściganiu.
GIANTS SoftwareModel jazdy powstał we współpracy z zawodowymi kierowcami w ramach Factory Driver Program – rozbudowanego procesu testowania i strojenia. Ta dbałość o detale jest odczuwalna za kierownicą. Niestety, jeden element wyraźnie odbiega od tego wysokiego poziomu – model zniszczeń. Kolizje, które w rzeczywistości skończyłyby się co najwyżej zarysowanym zderzakiem, tutaj potrafią zamienić karoserię w poskręcaną blachę, przypominającą auto po potężnym wypadku. Wygląda to nienaturalnie i sztucznie. Na dodatek zjazd do boksu w ciągu kilkunastu sekund naprawia nawet te uszkodzenia, które powinny wykluczyć pojazd z dalszej rywalizacji. To wyraźny punkt do poprawy w przyszłych aktualizacjach.
Samochody i tory
Project Motor Racing oferuje na start ponad 70 licencjonowanych samochodów pogrupowanych w około 10 klas z różnych epok i serii wyścigowych. Znajdziemy tu: LMDh/LMH – współczesne prototypy, hipersamochody, które ścigają się w serii FIA WEC; LMP / LMP900 – klasyczne prototypy z przełomu wieków; GT3, GTE, N-GT – szeroką gamę samochodów GT z różnych sezonów, w tym auta znane z FIA GT z lat 2004-2005; historyczne prototypy i GT – dla miłośników nostalgii.
Jeśli chodzi o lokalizacje, na premierę czeka na nas 18 torów w 28 konfiguracjach. Wszystkie mają być skanowane laserowo, co gwarantuje wierne odwzorowanie każdej nierówności i profilu nawierzchni. Wśród obiektów znajdują się absolutne ikony świata wyścigów, często występujące pod lekko zmienionymi nazwami z powodów licencyjnych. Ścigać się będziemy m.in. na Nürburgringu, Spa-Francorchamps, Silverstone, Imoli, Monza, Interlagos czy Red Bull Ring. Lista jest solidna i z pewnością będzie rozszerzana w przyszłości.
Kariera i AI
Prawdziwym „game changerem” w Project Motor Racing jest technologia True2Track. Odpowiada ona za niezwykle wierne odtworzenie zachowania nawierzchni. System obejmuje dynamiczne warunki pogodowe, linię wyścigową, która wysycha w realistyczny sposób po deszczu, odwzorowanie naturalnego drenażu toru oraz pełny, 24-godzinny cykl dobowy z płynną zmianą oświetlenia. W połączeniu z zaawansowaną fizyką opon i zużyciem paliwa tworzy to przestrzeń dla głębokich taktyk, zwłaszcza w długich wyścigach endurance. Decyzja o tym, kiedy wejść na opony slick na stopniowo wysychającej trasie, czy jak zarządzać paliwem podczas nocnego stintu, nabiera strategicznej wagi. System sprawdza się fenomenalnie w jeździe na czas i, według zapewnień twórców, w rozgrywce online.
GIANTS SoftwareNiestety, nieco gorzej prezentuje się to w pojedynkach ze sztuczną inteligencją (AI). Podczas gdy sama jazda AI jest na przyzwoitym poziomie, jej zachowanie w tłoku pozostawia wiele do życzenia. Często tworzy się charakterystyczny, nieprzerwany „sznur” pojazdów. Poza graczem nikt tak naprawdę nie dokonuje śmiałych manewrów wyprzedzania. Mam wrażenie, że kolejność na mecie w dużej mierze odzwierciedla pozycję startową. Ponadto samochody sztucznej inteligencji chyba nie poddają się wpływowi temperatury opon. To poważne mankamenty w tytule, który aspiruje do miana symulatora profesjonalnego motorsportu, w którym walka koło w koło jest jego esencją.
Tryb kariery opiera się na klasycznym modelu zdobywania tytułów i rozbudowy garażu. Mamy określony budżet i sami decydujemy, czy zaczniemy od niższych lig, czy od razu wykupimy sobie miejsce za kierownicą supersamochodu. Ciekawym elementem jest system sponsoringu – możemy wybierać między bezpieczną stawką za wyścig a agresywnymi kampaniami, które oferują wyższe wynagrodzenie, ale za trudniejsze do spełnienia cele (np. określona pozycja w wyścigu). Struktura weekendu wyścigowego (trening, kwalifikacje, wyścig) jest tradycyjna, ale dobrze oddaje klimat motorsportu. Twórcy zachęcają do autentyczności, oferując opcję gry bez możliwości restartu wydarzenia, co z pewnością ucieszy purystów. Niestety, w momencie powstawania tej recenzji, rozgrywka wieloosobowa świeciła pustkami. Pomimo obecności trybu, serwery były niemal puste, uniemożliwiając weryfikację tego kluczowego aspektu simracingu. Ścigać się z jednym czy dwoma graczami to żadne wyzwanie, zwłaszcza że gra oferuje wieloosobową rozgrywkę z kilkunastoma graczami jednocześnie.
Dźwięk i „żyjące kokpity”
Project Motor Racing zdecydowanie się wyróżnia w warstwie immersji. Prawdziwym majstersztykiem są tzw. „żyjące kokpity”. Jadąc z widokiem pierwszoosobowym, doświadczamy subtelnych, ale niezwykle skutecznych efektów. Kierowca reaguje na przeciążenia, poruszając ciałem, elementy deski rozdzielczej wibrują, a na przedniej szybie pojawiają się zabrudzenia i krople deszczu. Co więcej, w okolicach nagrzanego silnika widzimy efekt falowania powietrza. To drobiazgi, które składają się na niesamowite poczucie bycia za kierownicą.
Model dźwiękowy jest również na najwyższym poziomie. Samochody brzmią doskonale, agresywnie i różnorodnie. Inaczej warczy silnik V8 w klasycznym bolidzie, a inaczej brzmi nowoczesny turbodoładowany silnik prototypu. Różnica jest także odczuwalna pomiędzy widokiem z kokpitu a kamerą zewnętrzną – wewnątrz słyszymy bardziej stłumione, ale za to bardziej „mechaniczne” dźwięki, co dodatkowo pogłębia realizm.
Project Motor Racing to tytuł o ogromnym potencjale. Z jednej strony mamy znakomity model jazdy, bogatą listę aut i torów oraz innowacyjne systemy pogodowe, które stawiają go w jednym rzędzie z czołowymi tytułami. Z drugiej strony, niedoróbki w postaci sztucznej inteligencji, słabego modelu zniszczeń i – przynajmniej na razie – wymarłej rozgrywki wieloosobowej przypominają, że to dopiero początek drogi. Jeśli twórcy zdołają poprawić najsłabsze ogniwa, Project Motor Racing ma szanse, by stać się jednym z filarów gatunku. To nie jest jeszcze sim doskonały, ale to najbardziej obiecujący nowy nabytek w świecie wirtualnego motorsportu od lat. Patrzę na jego przyszłość z dużą dozą entuzjazmu i nadziei.
Poznaj recenzenta
Michał Czubak