Przełom? Czy może kolejny fałszywy trop?
The Killing wbrew pozorom miało świetne dwa pierwsze sezony. Niespieszna akcja, mnóstwo fałszywych tropów, a nawet odcinki, gdzie pozornie nic się nie działo, przynajmniej w związku z głównym wątkiem, budowały napięcie i atmosferę. Jednak trzeci sezon to zupełnie inna liga. Trochę brakuje motywu Rosie, gdyż był on w pewien sposób niezwykle magiczny i nostalgiczny, ale kwestia mordercy, który prowadzi własną krucjatę, jest zaiste genialny.
The Killing wbrew pozorom miało świetne dwa pierwsze sezony. Niespieszna akcja, mnóstwo fałszywych tropów, a nawet odcinki, gdzie pozornie nic się nie działo, przynajmniej w związku z głównym wątkiem, budowały napięcie i atmosferę. Jednak trzeci sezon to zupełnie inna liga. Trochę brakuje motywu Rosie, gdyż był on w pewien sposób niezwykle magiczny i nostalgiczny, ale kwestia mordercy, który prowadzi własną krucjatę, jest zaiste genialny.
Dochodzenie to serial kompletny. Ma doskonale prowadzoną fabułę, świetne, pełnokrwiste postacie, jest rewelacyjnie nakręcony i do tego nie brakuje mu momentami gorzkiego poczucia humoru. Czego chcieć więcej? Chyba tylko kolejnego sezonu.
W szóstym epizodzie zbliżyliśmy się do półmetka. Nie oznacza to, że akcja posunęła się chociaż trochę do przodu. Znów mamy fałszywe tropy, a Linder wraz z Holderem brodzą we mgle. Nieco wyjaśnia się w kwestii tajemniczego Millsa, ale z tego, co rozumiemy po rozmowie z ofiarą, która przeżyła - jest to znów nie ta osoba. Nic dziwnego - znając twórców, dopiero w finale poznamy tożsamość sprawcy. Choć mamy już kilka wskazówek.
Przede wszystkim przeważa motyw Sewarda. Jego przyjaźń z czarnoskórym więźniem nabiera na znaczeniu, a my dostajemy satysfakcjonujący wątek. Niesamowita jest też rozmowa domniemanego mordercy z ojcem. Daje nam bardzo dobry pogląd na sytuację i charakter Raya. Linder i Holder wreszcie dowiadują się, że Seward najprawdopodobniej nie jest mordercą. Nie jest to oczywiście żadnym zaskoczeniem - tego każdy mógł się spodziewać. Ważne jest jednak, w jaki sposób bohaterowie do tego doszli. Otwiera to zupełnie nowe możliwości śledztwa - w końcu detektywi mogą mieć dobrego świadka, jeżeli tylko zdołają do niego dotrzeć i nakłonić do zeznań.
Atmosfera w Seatlle gęstnieje. Wątek nastolatków, którzy zarabiają na ulicy prostytuując się, rozwija się niespiesznym i właściwym serialowi tempem. Pocisk powoli się otwiera, choć i ona ma swoje problemy związane z Kallie. Coś mi mówi, że tak naprawdę kocha Kallie, mimo upragnionego pocałunku i dostrzeżenia przez swoją platoniczną miłość. Jej poszukiwania wciąż trwają i nikt nie wie, gdzie może być. Widać jednak zmianę zachowania jej matki, co poniekąd cieszy. Większość widzów na pewno kibicuje dzieciakom.
Serial zaskakuje dojrzałą tematyką. Twórcy nie bawią się w półśrodki. Nic nie jest czarne albo białe, tematy tabu nie istnieją, a przemoc jest jak najbardziej realna, spotykana na ulicy. To, co w pierwszych dwóch sezonach było ukryte za zasłoną milczenia i dopiero podczas mozolnego śledztwa wychodziło na jaw, tutaj pokazane jest od razu. Seattle stało się brudne, brzydkie, pełne śmierci. W tym wszystkim muszą odnaleźć się Linden i Holder, którzy mają coraz mniej czasu. Wie o tym również ich szef. Atmosfera na posterunku nie jest zbyt różowa, a tropy odnajdują się powoli.
Cieszą także różne smaczki. Holder porzucił styl eleganckiego detektywa nie parającego się brudną robotą i powrócił do sprawdzonej bluzy. Wspomniany zostaje też burmistrz Richmond.
Szósty odcinek Dochodzenia kontynuuje wątki z poprzednich epizodów, niektóre powoli kończąc, inne cały czas rozwijając. Nie wiemy, jaki będzie tego finał, ale atmosfera gęstnieje z odcinka na odcinek. Niewątpliwie mamy do czynienia z jednym z najlepszych seriali tego roku.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat