„Ray Donovan”: Na krótkiej smyczy – recenzja
Ray Donovan rozpoczyna swój 2. sezon w sposób bardziej spójny i ukierunkowany niż poprzedni. Tempo wydarzeń pozostaje z grubsza takie samo, ale jeden główny wątek zawiązuje się szybciej niż pozostałe.
Ray Donovan rozpoczyna swój 2. sezon w sposób bardziej spójny i ukierunkowany niż poprzedni. Tempo wydarzeń pozostaje z grubsza takie samo, ale jeden główny wątek zawiązuje się szybciej niż pozostałe.
Ray zakończył premierowy odcinek niczym John Reese z Person of Interest, wchodząc do baru pełnego pijanych i agresywnych mężczyzn, będąc uzbrojonym jedynie w kij bejsbolowy. Wyciągnięcie z Meksyku swojego ojca to była bułka z masłem, ale trzymanie go z dala od kłopotów w Los Angeles będzie o wiele trudniejszym zadaniem. Czy da się bowiem wytresować Micka Donovana? Misja to karkołomna, ale na razie się udaje. FBI ma wszystkich w garści i tylko chęć uniknięcia upokarzającej kompromitacji przez agencję trzyma emocje bohaterów na wodzy. Zapewne do czasu. W końcu młoda i ambitna dziennikarka węszy ten mały spisek, który szybko może runąć jak domek z kart.
Miło znów widzieć Hanka Azarię na małym ekranie w jednej z ważniejszych ról (to nie tylko maestro głosów i gwiazda Simpsonów, ale również świetny aktor dramatyczny), a jego prowadzona jest dotąd niezwykle ciekawie. To w gruncie rzeczy taki "Ray Donovan" FBI, który nie bawi się w podchody i nie negocjuje, tylko stawia jednoznaczne ultimata. W dodatku jest czysty jak łza i sam szantażowany nie będzie. Tak więc już na starcie wyrasta prawdziwy nemezis z krwi i kości dla naszego protagonisty. Dopóki Ray nie znajdzie haka na Cochrana, będzie musiał robić, co w jego mocy, aby trzymać Mickeya na krótkiej smyczy. Jak na ironię, całą 1. serię nie chciał niczego innego, tylko pozbycia się swojego ojca, a tym razem musi pilnować go jak własnego cienia. Tym lepiej dla widzów, ponieważ oznacza to więcej wspólnych scen Voight-Schreiber, co może tylko i wyłącznie cieszyć. Dodatkową gratką jest drugoplanowa rola Wendella Pierce’a (The Wire), którego w telewizji nigdy za wiele.
[video-browser playlist="633593" suggest=""]
Nieważne jednak, jak blisko więzienia jest któryś z Donovanów lub jak wiele celebryckich skandali wisi na włosku – Ray zawsze będzie serialem o rodzinie. O tych zawziętych Irlandczykach z Bostonu, którzy poszliby za sobą w ogień, choć tworzą klan tak przecież wybitnie dysfunkcjonalny. A pozorne wrażenie normalnie funkcjonujących w społeczeństwie sprawiają tylko ci, którzy swoje emocje i traumy przeszłości potrafią tłumić w sobie i od uczuć stronić. Dlatego Ray i Mick to najmocniejsi psychicznie członkowie rodu. Reszta jest mniej lub bardziej skrzywiona i sponiewierana. Terry dawał radę do pewnego czasu, ale znajomość z Frances i morderstwo księdza podniszczyło również i jego. Największą huśtawkę nastrojów z całą pewnością przeżywa Abby, która na przestrzeni jednego odcinka potrafi przejść ze skrajności w skrajność – od nienawiści do bezwarunkowej miłości. Każdy kolejny dzień z Rayem Donovanem to nowa przygodna z wiecznie tajemniczym człowiekiem zagadką. Nic dziwnego, że bohaterka powoli traci przy nim swoje zmysły.
Czytaj także: "Ray Donovan" i "Masters of Sex" bliskie kolejnych sezonów
Ray Donovan bardzo obiecująco zawiązuje akcję 2. sezonu, przedstawia interesujące nowe postacie oraz utrzymuje dość wysoki poziom i klimat, jaki znamy z poprzedniej serii. Wszystko wskazuje na to, że już niedługo grunt zacznie palić się pod nogami głównego bohatera, a wtedy powinno być jeszcze ciekawiej.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat