

Akcja filmu Sharknado 2: The Second One rozgrywa się podczas ataku rekinad w Nowym Jorku, gdzie akurat znajdują się bohaterowie i ich przyjaciele. To właśnie w tej części twórcy ustalają konwencję, która towarzyszy widzom w kolejnych odsłonach. Nie ma czasu na nudę, bo historia cały czas dynamicznie gna do przodu i jest coraz bardziej zwariowana. Mamy świadomość, że autorzy kręcą ten film dla frajdy i śmiechu, dzięki czemu obserwujemy różne prześmiewcze sytuacje, które są pokazane z odpowiednim dystansem, a ich przegiętość jeszcze wzmacnia walor humorystyczny. Nie brakuje także nawiązań do popkultury, które również mają szansę nie tylko zapewnić satysfakcję, ale i ubawić.
W tej części trochę zbyt dużo czasu poświęca się wątkowi rodzinnemu Shepardów. Te elementy wyraźnie twórcom nie wychodzą - wszelkie poważne rozmowy o czymś ważnym wychodzą równie komicznie, a problem w tym, że nie zawsze tak ma być. Najlepiej jest, gdy na ekranie pojawia się akcja, walka z rekinami, wymyślne śmierci ludzi i są wprowadzane szalone pomysły. Nie brak też wyśmiewania pewnych gatunkowych schematów. Dobrze to działa w scenie przemowy Fina z piłą mechaniczną w ręce do mieszkańców Nowego Jorku. To właśnie tutaj dystansem i humorystycznym przedstawieniem tego motywu twórcy wchodzą na rejony parodii, a to już jest w stanie bawić widza znakomicie.
Jest to bardzo specyficzny film, którego nie można traktować na serio i nie można także oceniać go w kryteriach normalnego kina. Ustalono tutaj odpowiednią konwencję opartą na kilku ważnych aspektach, która albo przekona i widz będzie czerpać frajdę, albo po prostu nie będzie się tego czuć. Jeśli potraktujemy Sharknado 2: The Second One jak kolejny zwykły film klasy Z, nie poczujemy tej konwencji i klimatu - zobaczymy po prostu zły film. A to właśnie jeden detal zmienia tutaj wszystko. Twórcy świadomie nie robią tego na serio, oferując dużo żartów, popkulturowych nawiązań i zwariowanej akcji. To się sprawdza.
Sharknado 2: The Second One jest dobrą rozrywką dla fanów serii i tak naprawdę to właśnie od niej rozpoczyna się to, za co można lubić Rekinado. Pierwsza odsłona była raczej typowym kinem klasy Z i przypadkiem odniosła gigantyczny sukces. W sequelu twórcy znaleźli pomysł na to, jak wykorzystać potencjał, i trafili w dziesiątkę. Warto podejść do niego z dystansem i dać mu szansę. Jeśli jednak kino klasy Z Was nie przekonuje, lepiej unikajcie.
Od 25.07 w Sci fi trwa Tydzień z rekinami, którego zwieńczeniem będzie premiera filmu Rekinado 4: Niech szczęki będą z tobą – 1 sierpnia, godz. 21.00
Źródło: fot. materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


