Rick and Morty: Sezon 3, odcinki 3 i 4 – recenzja
Data premiery w Polsce: 27 sierpnia 2016Chciałem napisać, że kolejne odcinki sezonu 3 nie zwalniają tempa, ale powiedzmy sobie szczerze – czy w Ricku i Mortym tempo kiedykolwiek było wolniejsze?
Chciałem napisać, że kolejne odcinki sezonu 3 nie zwalniają tempa, ale powiedzmy sobie szczerze – czy w Ricku i Mortym tempo kiedykolwiek było wolniejsze?
Trzeci epizod obecnego sezonu serialu Rick and Morty, zatytułowany Pickle Rick, był wyczekiwany przez fanów. Rick w postaci ogórka był bohaterem przedpremierowych materiałów, które promowały nową serię. Już sam pomysł brzmi bardzo absurdalnie, a to dopiero początek wydarzeń wyjątkowo kuriozalnych, nawet jak na standardy produkcji Justina Roilanda i Dana Harmona.
Zabawny jest już sam powód, dla którego tytułowy bohater zdecydował się tymczasowo przemienić w pikla – zrobił to tylko po to, aby nie wybierać się z Beth, Mortym i Summer na wspólną, rodzinną terapię. Co ciekawe, tym razem nie mamy tutaj podróży do innego wymiaru czy zwiedzania obcych planet, a cała historia ma miejsce na Ziemi. Na zmianę oglądamy tutaj dwa wątki – szalone, przepełnione absurdem przygody Pickle Ricka, a także spokojniejsze (ale ciągle zabawne) sceny, które prezentują wizytę rodziny Smithów u terapeutki, w którą wciela się Susan Sarandon. To zresztą jeden z najbardziej udanych epizodów pod względem występów gościnnych, bo usłyszymy tu również Danny’ego Trejo i Petera Serafinowicza. Warto również wspomnieć, że to przy okazji chyba najbrutalniejszy odcinek z całej serii, nie brakuje tutaj sporej dawki krwi i animowanej przemocy.
Kolejny z odcinków, czyli Vindicators 3: The Return of Worldender, jest już nieco bardziej klasyczny w swojej formule i prezentuje widzom kolejną wspólną wyprawę Ricka i jego wnuczka Morty’ego. Bohaterowie tym razem decydują się pomóc kosmicznej grupie superbohaterów o nazwie Vindicators (która wyraźnie inspirowana jest Strażnikami Galaktyki) w ich zadaniu – wyeliminowaniu superzłoczyńcy o groźnie brzmiącym pseudonimie Worldender. Tradycyjnie już, nic nie idzie tu zgodnie z planem, a pijany Rick postanawia rozwiązać całą sytuację na swój pokręcony sposób. Cały ten epizod jest parodią kina superbohaterskiego – „Windykatorzy” mają więc zabawne pseudonimy, nietypowe moce, a ich pochodzenie jest oklepane do granic możliwości. Pojawia się tutaj również nawiązanie do serii filmów Piła.
Oba te odcinki w dalszym ciągu skutecznie łączą ze sobą wątki typowego dla serii humoru z przedstawieniem więzi pomiędzy bohaterami – w Pickle Rick mamy więc rodzinną terapię, zaś Vindicators 3: The Return of Worldender to powrót do pokręconej relacji genialnego dziadka Ricka z jego wnuczkiem Mortym. Najważniejsze jest jednak to, że absurd i humor utrzymywany jest tutaj na tym samym, wysokim poziomie, przez co oglądanie kolejnych epizodów sezonu 3 Rick and Morty jest czystą przyjemnością. Obawiam się tylko o jedno - jeżeli kolejne epizody będą równie dobre, to oczekiwanie na kolejną, czwartą już serię będzie wyjątkowo trudnym zadaniem.
Źródło: fot. Adult Swim
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat