RoadCraft - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 20 maja 2025Wyobraźcie sobie, że znów macie kilka lat i razem z kolegami okupujecie osiedlową piaskownicę. Tworzycie budowle, budujecie drogi, bawicie się miniaturowym ciężkim sprzętem. Teraz przenieście te wspomnienia i doświadczenia na ekran telewizora lub monitora — takie jest RoadCraft.
Wyobraźcie sobie, że znów macie kilka lat i razem z kolegami okupujecie osiedlową piaskownicę. Tworzycie budowle, budujecie drogi, bawicie się miniaturowym ciężkim sprzętem. Teraz przenieście te wspomnienia i doświadczenia na ekran telewizora lub monitora — takie jest RoadCraft.

Zainteresowanie grami symulacyjnymi, zwłaszcza tymi z kategorii symulatorów budowy czy ciężkich maszyn, zdaje się rosnąć. Mamy SnowRunnera, MudRunnera czy Expeditions: A MudRunner Game, a teraz do tego grona dołącza RoadCraft – gra, która zabiera nas w rejony dotknięte katastrofą, pogrążone w totalnym chaosie. Ten chaos możemy jednak pokonać, przywracając łańcuchy dostaw i połączenia drogowe – choć nie tylko.
Gra dla cierpliwych
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Roadcraft nie jest grą na kilka godzin. Tyle czasu zajmie zaliczenie może dwóch map z ośmiu, jakie dostępne są w podstawowej wersji. Może być to zaskoczeniem dla osób, które nie znają poprzednich gier studia. To prawdziwe olbrzymy, których ukończenie zajmuje dziesiątki godzin. I nie jest to łatwe zadanie — o ile początkowe etapy oferują pewne wskazówki, o tyle później gracz zostaje zdany wyłącznie na siebie.
Tytuł wskazuje na główne założenie, czyli budowanie drogi. To jednak nieco mylące, bo to tylko jeden z elementów rozgrywki — ważny, ale zdecydowanie nie jedyny. W telegraficznym skrócie: jako firma podwykonawcza odpowiadamy za udrażnianie przejazdów, co nie zawsze oznacza budowę trasy. Czasami wystarczy praca wyciągarką lub spychaczem, by usunąć powalone drzewa czy inne przeszkody blokujące drogę.
Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. W tym przypadku drzew powalonych na drogi. I tutaj zaczyna się robić i trudniej i ciekawiej zarazem. Wraz z postępem w misjach do naszego arsenału pojazdów trafiają maszyny wszelkiej maści: od lekkich aut rozpoznawczych, po ciężarówki, walce, wywrotki, a nawet pojazdy specjalistyczne do układania kabli pod ziemią czy wycinania drzew — ich zróżnicowanie jest zadowalające. Choć pojazdy nie są licencjonowane, każdy znawca branży bez problemu je rozpozna. Co istotne — gra nie narzuca konkretnego sprzętu do wykonania misji. Przykład: mamy do dyspozycji dźwig i ciężarówkę, ale tę samą operację można przeprowadzić ciężarówką z HDS-em. Oczywiście asfaltu nie wyrównamy kołami ciężarówki, więc walec będzie niezbędny, ale wiele zadań można rozwiązać na różne sposoby. Gra nie premiuje ani nie karze za wybór — liczy się tylko wykonanie celu. Dlatego cierpliwość to kluczowa cecha. Zwłaszcza że transport często utknie w błocie i trzeba będzie kombinować, jak go stamtąd wyciągnąć.
Męczący realizm
Podoba mi się to, że RoadCraft jest realistyczne, ale bez przesady. Gra stosuje prawa fizyki, co np. możemy dobrze zauważyć przy podnoszeniu dźwigami ciężkich elementów. Można to zrobić bez wysuniętych podpór, ale grozi to wywrotką sprzętu. Podobnie ma się sprawa z wyciąganiem ciężkiego sprzętu z błota. Niby jest samochód z wyciągarką, ale masa ma znaczenie. Możecie zapomnieć o tym, że zwykłe auto 4x4 rozpoznawcze poradzi sobie z cysterną, która utknęła w błocie. W moim przypadku koniecznym okazał się spychacz, za pomocą którego wypchnąłem pojazd z błotnistej pułapki.

Podobnie jak w poprzednich grach tego gatunku od studia Saber, wiele czynności trzeba robić ręcznie w tym także kontrolować napęd na osie, niskie biegi czy nawet wysokość i wychył lemiesza. Czasem brakowało mi automatyzacji — jeden przycisk mógłby załatwić sprawę. Tymczasem każda procedura wymaga manualnej obsługi. Przykład? Budowa drogi. Najpierw trzeba podjechać wywrotką po piach, wysypać go w wyznaczonym miejscu, następnie spychaczem wyrównać nawierzchnię, potem przyjeżdża asfalciarka, a na koniec walec. Wszystko trzeba zrobić samemu — co z czasem może być męczące. A jeśli trasa prowadzi przez las, trzeba jeszcze wcześniej przygotować teren.
Z drugiej jednak strony w pewnych miejscach temu realizmowi brakuje... realizmu. Na przykład brak uszkodzeń pojazdów — coś, co było już dostępne choćby w Expeditions: A MudRunner Game. Możemy walnąć autem w drzewo czy stoczyć się ze zbocza — i dopóki pojazd stoi na czterech kołach, zawsze ruszy. W innym przypadku wystarczy reset do jednej z naszych baz.
A już zupełnie nie rozumiem rozwiązania, które ma nas zachęcać do kupowania pojazdów. Po co? Skoro wszystkie niezbędne maszyny w stanie zardzewiałym potrafią wykonać swoją robotę. Za zarobione pieniądze możemy kupować dokładnie takie same maszyny i pojazdy... tylko w barwach i z logo naszej firmy, którą tworzymy na początku rozgrywki. Jeśli ktoś chce się tak bawić, śmiało — może korzystać z takiego rozwiązania. Ja przyznam się, że robiłem to rzadko, chyba że chciałem sprawdzić jakąś wyspecjalizowaną maszynerię, która w misji nie była dostępna, a zgromadzone środki pozwalały mi na jej zakup.

Godziny spędzone z RoadCraft uzmysłowiły mi, jak bardzo ta gra jest powtarzalna. Może na początku się tego nie odczuwa, bo misje rozwleczone są w czasie, ale później dostrzegamy ich schematyczność. Zmienia się tylko scenografia, a reszta jest zawsze taka sama: trzeba rozpoznać, z czym mamy do czynienia, ustawić bazę polową, rozpocząć wykonywanie zadania głównego i pobocznych. Sprawę ratuje trochę fakt, że zmienia się dostępność sprzętu, przez co jakieś urozmaicenie jest i trochę mgli nam obraz tej nudnej powtarzalności. Niemniej nie można pozbyć się uczucia, że "to już było".
Wygląda średniawo
Problemem RoadCraft jest także oprawa graficzna. Katastrofalne skutki powodzi i kataklizmu wyglądałyby znacznie lepiej, gdyby były ładniejsze, a są one po prostu średniej jakości. Sama w sobie gra nie jest szczególnie brzydka, ale aż prosi się o więcej detali i doszlifowanie ich jakości. Być może za jakiś czas na PC doczekamy się modów poprawiających ten element. Słabo wypada też udźwiękowienie. Słuchanie odgłosów poruszających się maszyn i pracujących urządzeń jest całkiem przyjemne, ale ta muzyka... Ciągle taka sama i w konsekwencji irytująca.
RoadCraft to gra, do której zdecydowanie trzeba mieć cierpliwość i do której trzeba się przyzwyczaić. Rozgrywka jest wymagająca i powtarzalna, a sterowanie (przynajmniej w wersji na PS5), nie jest najmocniejszą stroną. Jest dość kłopotliwe i miejscami skomplikowane, aż prosi się o pewne uproszczenia. Niemniej jednak ten tytuł ma w sobie coś z dziecięcej fascynacji tworzeniem i budowaniem. Stąd pewnie sukces całej tej serii z udziałem pojazdów specjalnych i transportów po bezdrożach i to się docenia do tego stopnia, że wszystko inne schodzi na dalszy plan.
Poznaj recenzenta
Michał Czubak


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1966, kończy 59 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1977, kończy 48 lat
ur. 1981, kończy 44 lat

