„Rush”: Łowcy w LA – recenzja
Za nami już kolejny odcinek nowego serialu Rush nadawanego przez USA Network, jedną z najpopularniejszych amerykańskich stacji. Każda premiera wzbudza kontrowersje, ale ta historia zdobyła już całkiem spore grono przeciwników. Oskarżyciele zarzucają plagiat serii takich jak House M.D. czy Bananowy Doktor. Czas położyć kres plotkom i skupić się na kliencie pogryzionym przez... warana.
Za nami już kolejny odcinek nowego serialu Rush nadawanego przez USA Network, jedną z najpopularniejszych amerykańskich stacji. Każda premiera wzbudza kontrowersje, ale ta historia zdobyła już całkiem spore grono przeciwników. Oskarżyciele zarzucają plagiat serii takich jak House M.D. czy Bananowy Doktor. Czas położyć kres plotkom i skupić się na kliencie pogryzionym przez... warana.
Rush nie pozostawia ani sekundy na przelotne znużenie. Przypuszczam, że nawet popcorn pozostałby nietknięty z obawy widza przed przegapieniem decydującej milisekundy. Z każdym odcinkiem przygody doktora Willa Rusha nabierają pędu - wręcz strusiego. Nowym klientem specjalnej troski jest właściciel grubego portfela i zamiłowania do dzikich zwierząt. Struś, niedźwiadek, waran. Zdawałoby się, że sąsiedzi nie muszą nawet organizować wycieczek do zoo.
Zobacz również: Zwiastun finału 1. sezonu "The Last Ship"
Problemy zaczynają się wraz z rosnącą agresją gada skutkującą napiętymi stosunkami homoseksualnej pary, krwią i piętnastoma tysiącami dolarów. Niestety nie ma czasu na analizę tej dwójki, gdyż mobilność Rusha godna samego Jamesa Bonda przenosi nas do jego biura, domu najlepszego przyjaciela i ośrodku kłótni małżeńskiej, a wreszcie do podejrzanej okolicy. Tam "dziewczyna, która przedawkowała" przemienia się niczym kopciuszek w postrzelonego kryminalistę. Ten z kolei z dyni przemienia się w łowcę nagród, strzelając do faktycznego złoczyńcy, wcześniej podającego się za bounty huntera. W całym tym zamieszaniu William próbuje dotrzeć do baru, gdzie Alex dzielnie radzi sobie z problemami. Niestety zanim jest w stanie go pocieszyć, sam musi odnaleźć otuchę. Najwyraźniej występuje ona najobficiej na łonie macoch. Gorączka rodem z kalifornijskiej krainy marzeń - i łowców.
[video-browser playlist="633455" suggest=""]
Bardzo zaskakujący może okazać się wątek poboczny, czytajcie: flirt asystentki doktora Rusha z kolegą po fachu. Choć błahy i wykorzystujący tak oklepane motywy kina amerykańskiego, przywołuje uśmiech na twarz. Dobra kreacja ciekawych postaci to jeden z największych atutów nowej serii.
Soczyste cytaty, kiczowate ujęcia auta pędzącego autostradą ku wzgórzom Hollywood, mała dawka adrenaliny i zaskoczenie - że powtarzając część historii ekranu, można wykreować produkcję oryginalną i błyskotliwą - to efekt wywarty przygodami zarozumiałego doktorka w błyszczącym kabriolecie. Choć nie wszyscy są na tak, to nie sądzę, aby sukces się tym przejął.
Poznaj recenzenta
Janusz WyczołekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat