

"Scorpion" w obu recenzowanych odcinkach oferuje solidne sprawy oparte na porządnych pomysłach odpowiednio wykorzystujących potencjał bohaterów. Wątki kryminalne kobiety szpiega oraz atomówki potrafią zaciekawić, mają w sobie zabawne momenty i są na tyle nieprzewidywalne, że seans staje się przyjemnością. Najważniejsze jednak, że nie rażą banalnością i dziwacznymi decyzjami bohaterów, co często się zdarza się w tym serialu. Oba przekonują i potrafią zapewnić frajdę.
Na największe wyróżnienie zasługuje jednak 14. odcinek, bo tutaj mamy ważne dla rozwoju bohaterów wydarzenia. Sceny z Walterem pod przykrywką, w których Paige mówi mu, co ma robić innej kobiecie, wypadają zaskakująco interesująco i nawet emocjonująco. Wydarzenia odcinka pokazują już, że pomiędzy Paige a Walterem iskrzy (scena z przygotowywaniem na misję...), więc to w końcu doprowadzi do romansu, ale na szczęście jest to proces bardzo powolny. Nikt tutaj się nie spieszy i nie próbuje zmienić Waltera oraz jego poglądów z odcinka na odcinek. Zauważmy, że jego przemiana trwa od samego początku, kiedy to był straszliwie irytującym postacią, a teraz? Nawet wzbudza sympatię. Następuje to stopniowo. Najjaśniejszym punktem obu odcinków jest scena otwarcia się Waltera przed Paige - niby banalna, ale są w tym emocje, jakich po "Scorpionie" się nie spodziewałem. Wypada to nadzwyczaj wiarygodnie.
[video-browser playlist="656489" suggest=""]
Pozostali bohaterowie są po prostu sobą w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Akurat Happy, Sylvester, Toby i agent FBI od początku sprawiali dobre wrażenie, oferując delikatny, ale równomierny rozwój. Tutaj cieszy przede wszystkim Cabe i jego relacja z grupą, która rozwija się przyzwoicie. Czuć to w 15. odcinku, w którym sobie na nim eksperymentują. Nie jest to nic wielkiego, ale cieszy, bo w każdym odcinku któryś bohater dostaje 5 minut, by pokazać się z jakiejś strony. W tym motywie jest też problem Sylvestra - kilka odcinków temu ładnie zasugerowano jego problemy emocjonalne po traumatycznych wydarzeniach. I co? Jakby w ogóle nic takiego nie miało miejsca. Razi taki brak konsekwencji.
Czytaj również: „Scorpion”, „Madam Secretary” i „NCIS: New Orleans” z kolejnymi sezonami
"Scorpion" to serial nadal nierówny, ale ostatnie 2 odcinki potrafią zapewnić solidną rozrywkę. Dobrze się to ogląda, a niektóre motywy ładnie się rozwijają. Nadal jednak odnoszę wrażenie, że potencjał nie zostaje w pełni wykorzystany.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


