Sherlock Holmes Society. Tom 5: Grzechy syna - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 2 grudnia 2020Piąty tom Sherlock Holmes Society rozpoczyna nową fazę w przygodach tytułowego bohatera. I chyba po raz pierwszy przy okazji niniejszej serii na kolejną część czeka się z naprawdę dużą ciekawością.
Piąty tom Sherlock Holmes Society rozpoczyna nową fazę w przygodach tytułowego bohatera. I chyba po raz pierwszy przy okazji niniejszej serii na kolejną część czeka się z naprawdę dużą ciekawością.
Komiksów o przygodach Sherlocka Holmesa ze scenariuszami Sylvaina Cordurie’a nazbierało się już kilkanaście i z dużą przyjemnością obserwuje się progres, jaki nastąpił od czasu publikacji pierwszej historii z cyklu, Sherlock Holmes i Wampiry z Londynu. Tym pierwszym tomom brakowało polotu i świeżości, które wydawałoby się powinno zapewnić połączenie detektywistycznej opowieści z nadprzyrodzonymi motywami. Po kilku próbach dopiero w Sherlock Holmes Society scenarzysta wszedł na właściwe tory, proponując szeroko zakrojoną intrygę, która miała ostatecznie doprowadzić do powstania grupy na wzór tej znanej z Ligi Niezwykłych Dżentelmenów czy B.B.P.O.. Sherlock Holmes Society posiada w swoim gronie równie intrygujące postaci ,jakie możemy znaleźć w wyżej wymienionych seriach, nawet jeśli ich przygody nie są w takim stopniu pasjonujące jak w cyklach Alana Moore’a czy Mike’a Mignoli.
W najnowszym tomie cyklu nie wracamy już do tematyki zarazy zombie, tak istotnej dla wcześniejszych części. Autor bez zapowiedzi wrzuca nas w nową dla serii scenerię. Oto fabuła wybiega w przyszłość, do 1935 roku, w którym Wielka Brytania jest zupełnie innym państwem niż w końcówce XIX wieku. To największe światowe mocarstwo narzucające innym krajom swoją wolę, a sam świat przedstawiony kojarzy się ze steampunkową stylistyką.
Dlaczego nagle znaleźliśmy się w przyszłości? Czy znajdziemy w niej Sherlocka Holmesa? Owszem, Holmes tutaj jak najbardziej jest, tyle że Liam Holmes, syn najsłynniejszego na świecie detektywa. Syn i zarazem bojownik i terrorysta w jednym, który zamierza zmienić układ sił w tym świecie przyszłości. I aby tego dokonać, będzie musiał cofnąć się w czasie i stanąć twarzą w twarz ze swoim ojcem.
Teraz już zatem wiemy, dlaczego najnowszy tom serii nosi tytuł Grzechy syna. Fakt, że Liam Holmes jest bojownikiem o słuszną sprawę, nie zmienia tego, że stoi za olbrzymim wybuchem w Birmingham, który jest pokazany na pierwszej stronie komiksu. Wychodzi na to, że syn Sherlocka może być równie skomplikowaną osobowością co genialny detektyw i jeśli dojdzie między nimi do spotkania twarzą w twarz, może być gorąco.
W tym miejscu pomińmy pytania, skąd i dlaczego w fabule musiał znaleźć się syn Sherlocka Holmesa. Aby uatrakcyjnić historię, komiksowy scenarzysta może pozwolić sobie na kontrowersyjne pomysły, jeśli są one sensownie wykorzystane. A w Grzechach syna, w których pojawia się tematyka podróży w czasie i konfrontacja między zapalczywym potomkiem i genialnym ojcem, te pomysły zapewniają czytelnikom solidną dawkę emocji. Zresztą tematyka podróży w czasie była już obecna we wcześniejszej dylogii Sylvaina Cordurie’a, zatytułowanej jakżeby inaczej: Sherlock Holmes i podróżnicy w czasie. W Grzechach syna powraca kilka wątków z tamtej historii, ale nawet ci czytelnicy, którzy znają jedynie Sherlock Holmes Society nie powinni się pogubić w fabule niniejszego tomu.
To zresztą nie wszystkie atrakcje, które nas tu czekają. Sherlock Holmes wciąż werbuje nowych członków do swojej grupy i jako kandydat pojawia się w niej pewien wampir, którego znamy jeszcze z pierwszej opowieści o wampirach Londynu. Na okładce zaś widzimy jednego z najbardziej twardych zawodników w Grzechach syna, czyli wyjątkowego żołnierza wysłanego z misją specjalną w przeszłość, który narobi wokół Sherlocka Holmesa wielkiego zamieszania. To co prawda poboczna postać i umieszczenie jej na okładce może dziwić, ale to właśnie jeden z plusów serii Sherlock Holmes Society, której okładki są znacznie bardziej intrygujące i klimatyczne niż te oczywiste z pierwszych dylogii.
Podsumowując, w Grzechach syna dostaliśmy jedną z najlepszych fabuł Sylvaina Cordurie'a, która kończy się mocnym cliffhangerem i sprawia, że na kontynuację będziemy czekać niecierpliwie. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w tej serii strona graficzna raczej nas nie zaskoczy i zawsze będzie się charakteryzować typową dla frankofońskich komiksów realistyczną kreską. Do tego stopnia, że nawet nie zauważamy, że w najnowszym tomie ponownie zmienił się rysownik. Jak widać, dla fabuły o przygodach Sherlocka Holmesa nie jest to tak istotne, ważne, żeby sama historia intrygowała i zapewniała emocje. Co akurat w tym przypadku twórcom się udało.
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat