Disney+
Serial Skarb Narodów: Na skraju historii jest powiązany z filmami – i nie jest to tylko formalność w postaci cameo. W pierwszych odcinkach pojawia się Harvey Keitel w roli Petera Sadusky'ego, którego znamy z kinowych produkcji. Choć jego rolę można określić mianem epizodycznej, jej waga jest o wiele większa, za co należy się duży plus dla twórców. Dzięki mężczyźnie historia zaczyna nabierać rozpędu i kierować nas w stronę poszukiwania skarbu. Widać, że dla scenarzystów obecność filmowych postaci to nie tylko punkt do odznaczenia na liście. Zadbali o to, by bohaterowie mieli fabularne znaczenie.
Dwa pierwsze odcinki odsłaniają problem z kształtowaniem historii. Zbyt mocno opiera się ona na ekspozycji i próbie przedstawienia grupy postaci, z czego niewiele wynika. Bohaterowie są na razie nudnymi stereotypami, które wypełniają określone role, a ich relacje pozostawiają wiele do życzenia. To nie działa na korzyść opowieści. Przez takie podejście historia nie wywołuje emocji, a zwyczajnie pozostawia z wrażeniem ciągłego przeciągania motywów.
To też objawia się w całym klimacie serialu, który nie jest w stanie wejść na poziom lekkiej przygodówki z humorem, co bez problemu udało się filmowej części tego – już można powiedzieć – uniwersum. Przeciągnięty wstęp nie jest w stanie odpowiednio wybrzmieć czy zbudować emocjonującej rozrywki. Wszelkie elementy przygodowe wydają się w tych odcinkach wymuszone, dlatego nas nie bawią, nie emocjonują ani nie angażują. Prawdopodobnie to wina reżyserów, którzy nie mają doświadczenia w tym gatunku. Niestety prezentują nam kiepsko budowane sceny.
Na szczęście w dwóch pierwszych odcinkach widać spory potencjał. Tajemnica jest dobrze nakreślona, a historia poszukiwanego skarbu wydaje się przemyślana. Powiązanie tego wszystkiego z rodziną głównej bohaterki jest motywem, który doskonale pasuje do świata Skarbu Narodów. Mam więc nadzieję, że twórcy złapią wiatr w żagle i będzie lepiej. Zdecydowanie są tutaj elementy, które mogą stanowić o sile tej produkcji.
Serial Skarb Narodów: Na skraju historii trochę rozczarowuje. Filmowa seria może nie była ambitna, ale dawała prostą i wciągającą rozrywkę. Tutaj wszystko jest zbyt przeciągane i wymuszone. Dostajemy wiele stereotypów i banałów. Czuć niewykorzystany potencjał. Na pierwsze dwa odcinki trzeba przymknąć oko i liczyć, że będzie lepiej, ale to nie jest raczej to, czego mogliśmy oczekiwać.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/