Sniper Elite: Resistance - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 30 stycznia 2025Sniper Elite: Resistance to powrót znanej marki po zaledwie trzech latach. Czy udany? Oceniam to dla Was.
Sniper Elite: Resistance to powrót znanej marki po zaledwie trzech latach. Czy udany? Oceniam to dla Was.
Największy problem ze Sniper Elite: Resistance polega na tym, że tak naprawdę mógłbym wstawić tu naszą recenzję poprzedniej części, zmienić imię głównego bohatera, dodać kilka zdań o misjach propagandy i... byłoby ok. Nawet miejsca akcji nie musiałbym edytować, gdyż gra ta nie dość, że ponownie zabiera nas do Francji, to jeszcze dzieje się równolegle do wydarzeń ze Sniper Elite 5. Twórcy nieco za bardzo chyba sobie wzięli do serca powiedzenie, że jeżeli coś działa, to nie należy tego naprawiać. Poza dodaniem jednego wariantu misji i zmianą bohatera do przodu nie ruszyło się praktycznie nic. Niestety nie zmieniono też tych bardziej frustrujących i wybijających z immersji elementów, przez które seria ta stała się miejscami niesławna.
Chodzi oczywiście o ograniczanie nas durnymi przeszkodami terenowymi. Chcesz przeskoczyć przez murek? Ok, ale tylko w miejscu, które wybrali sobie twórcy. Zeskoczyć w dół z wysokości co najwyżej półtora metra? Zapomnij, to zabójcze dla elitarnego specjalsa. Większy kamień zagradza drogę? Omiń, bo bohater tak wysoko nogi nie podniesiesz. Że już nie wspomnę o panzerkrzakach blokujących czołganie w miejscu, które akurat miałoby taktyczny sens i ułatwiło podejście do celu. Ten świat ciężko czasem nazwać półotwartym, raczej ćwierć lub pseudo, bo niby mapy duże, ale często kreatywność gracza jest ograniczana, żeby nie powiedzieć obrażana, przez ograniczanie wyboru do kilku konkretnych ścieżek, które wymyślili sobie twórcy, blokując przy tym inne, niekiedy sensowniejsze. Jeżeli już chce się to robić, to wypadałoby dawać przeszkody rzeczywiście mogące zatrzymać bohatera, a nie tak jawnie zeń, i z gracza, kpiące.
Nie czyni to oczywiście Sniper Elite: Resistance produkcją niegrywalną, ale nieraz trafia mnie szlag, gdy wypatruję ścieżkę do celu, która wydaje mi się najsensowniejsza, tylko po to, by odkryć, że blokuje ją żywopłot, który byłbym normalnie w stanie pokonać nawet po wypiciu zawartości całej piwniczki pobliskiego Chateau. Z drugiej strony, patrząc czasem na zachowanie wrogów, odnoszę wrażenie, że nic bym tam nie znalazł, bo sami właśnie zakończyli konsumpcję i ruszyli na patrol. Ewentualnie mają obecnie kaca sprawiającego, że przeszkadza im nawet tupanie kota po puszystym dywanie, bo niejednokrotnie odległość, z jakiej usłyszeli WYTŁUMIONY strzał jest iście niedorzeczna. Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że jest to głośniejsze niż często prezentowany na filmach jęk szczytującego komara, tym bardziej przy technologii z czasów II wojny światowej, ale bez mała 100 metrów to przesada, zwłaszcza gdy wokół trwa regularny ostrzał.
Jak już wspomniałem, zmienił się przede wszystkim główny bohater. Tym razem jest to Harry Hawker, Brytyjczyk pełną gębą, może nawet zbyt pełną, gdyż co chwila sypie "żarcikami", które niestety z tak lubianym przeze mnie angielskim humorem nie mają za wiele wspólnego, a już na pewno nie pasują do sytuacji. Po jakimś czasie przestaje to męczyć, ale początkowo ciężko mi się było przestawić. Druga nowa rzecz, która urozmaica rozrywkę, to ukryte w misjach wyzwania propagandy, które odblokowujemy przez interakcję z plakatami na obszarze misji. Wyzwania są różnorodne, w większości polegają jednak na eliminacji przeciwników. Co prawie niespotykane w serii, wszystkie te zadania są na czas. Nie jest to jednak jakoś specjalnie wielki problem, bo licznik zwykle jest dość łaskawy. Reszta rozgrywki pozostała w większości bez zmian, co jest zarówno wadą, jak i zaletą. Z jednej strony pewne rzeczy nie zostały dopieszczone tak,jak być mogły, z drugie zaś to wciąż dobry miks skradanki i strzelania długodystansowego, a satysfakcję, jaką daje ujęcie z kamery rentgenowskiej po strzale z 200+ metrów zwyczajnie ciężko czymś zastąpić.
Graficznie właściwie nie zmieniło się... nic. Specjalnie odpaliłem sobie jedna po drugiej odsłonę z 2022 roku i obecną i szczerze mówiąc, nie widzę specjalnie różnicy. Nie byłoby to może problemem, wszak gry te dzielą jedynie 3 lata, gdyby nie fakt, że już wtedy wyglądało to średnio. Teraz jest to już miejscami zwyczajnie brzydkie, zwłaszcza przerywniki filmowe i sztywne animacje. W przypadku dźwięku jest cały czas dobrze, odgłosy otoczenia, muzyka, wszystko na plus. Poza głosami aktorów, bo albo brzmią totalnie obojętnie (99% z nich) albo wręcz przesadnie entuzjastycznie (główny bohater).
Chciałbym napisać o tym, jaka to rewolucja dla serii, powiew świeżości i drugie życie dla marki, ale byłoby to zwyczajnie wierutne kłamstwo. Nie oznacza to, że Sniper Elite: Resistance jest tytułem złym, po prostu nic praktycznie się nie zmieniło, nawet oprawa graficzna. Do tego muszę przyznać, że nowy bohater zupełnie nie przypadł mi do gustu. Tak jak lubię brytyjski cyniczny humor, tak Harry Hawker wychodzi po prostu na błazna i bufona. Jeśli podobały wam się poprzednie części - zagrajcie, znajdziecie tu więcej tego samego. Jeśli jednak nigdy nie byliście fanami cyklu, to ta odsłona na pewno Was do niego nie przekona.
Ja bawiłem się nie najgorzej, ale najwyższy czas, aby Rebellion zabrał się za to na poważnie i zmienił coś w formule. Może zupełnie nowy teatr działań, może spróbować przenieść jakoś te mechanizmy do czasów współczesnych, albo choć Korei/Wietnamu? W przeciwnym razie nie widzę, jak twórcy mieliby przyciągnąć nowych fanów.
PLUSY:
+ rozgrywka;
+ udoskonalanie broni;
+ długa fabuła;
+ wyzwania propagandy
+ znajdźki.
MINUSY:
- oprawa graficzna;
- sztuczne blokowanie mapy
- brak większych nowości w serii.
Poznaj recenzenta
Aleksander MazaneknaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1990, kończy 35 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1937, kończy 88 lat
ur. 1980, kończy 45 lat