Superman #01: Syn Supermana. Tom 1 – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 15 września 2017Superman #01: Syn Supermana to niezwykle udane otwarcie projektu DC Odrodzenie na polskim rynku. Teoretycznie to kolejna opowieść o herosach, w praktyce zaś prawdziwy traktat na cześć rodzinnego życia.
Superman #01: Syn Supermana to niezwykle udane otwarcie projektu DC Odrodzenie na polskim rynku. Teoretycznie to kolejna opowieść o herosach, w praktyce zaś prawdziwy traktat na cześć rodzinnego życia.
W całym projekcie DC Odrodzenie postać Człowieka ze Stali ma znaczenie fundamentalne. Nie ma też przypadku w tym, że jednym z pierwszych komiksów eventu, które ukazały się na rodzimym rynku, jest Superman #01: Syn Supermana. Scenarzyści tej historii, Peter J. Tomasi i Patrick Gleason, podejmują wątki znane już z dwóch opowieści z Drogi do Odrodzenia - Droga do Odrodzenia. Superman – Lois i Clark oraz Superman - Ostatnie dni Supermana. Dzięki temu, po raz kolejny mamy okazję zagłębić się w rzeczywistość rodziny Kentów, która ukrywa się przed światem pod nazwiskiem Smith na oddalonej od Metropolis farmie. Ich - zdawałoby się - sielankowe życie raz po raz rozbijane jest przez pojawiające się na horyzoncie zagrożenie. Dodatkowo młody Jonathan zaczął objawiać swoje moce, więc cała familia ma ciężki orzech do zgryzienia - jak uchronić tradycyjne wartości i domowe ognisko przed światem, na którym bądź co bądź jest jedynie gościem?
Clark Smith to postać pełna nadziei, może nawet nieco naiwna w swoim postępowaniu. Ciągle wierzy w powrót poprzedniego Supermana, tworząc karkołomną analogię do tego, co przytrafiło się jemu samemu po wyniszczającej walce z Doomsdayem. Nowy Człowiek Jutra od samego początku budzi również nieufność członków Ligi Sprawiedliwości - nie ma się czemu dziwić, w końcu zrozumienie niedawnych wydarzeń wcale nie jest takie proste. Największym zmartwieniem Clarka wydaje się jednak jego syn, Jonathan. Podrostek zaczął dawać znać o swoich kryptonijskich korzeniach, a to pomagając ojcu przy budowie obory, a to... przypadkowo masakrując niewinnego zwierzaka. Trudno stwierdzić, co z młokosa wyrośnie. W końcu tańczą w nim dwie zupełnie różne natury, a wieść o tym przyciąga na Ziemię śmiertelnie niebezpieczną istotę, Eradicatora...
Cała opowieść staje się doskonale wyważoną mieszanką superbohaterskiego łubudubu z opowieścią o rodzinie i zachodzących w niej przemianach. Jest tu subtelny humor (walcząca Lois), okazywanie sobie nawzajem uczuć, przekazywanie życiowej mądrości z pokolenia na pokolenie. Dopiero gdzieś na tym tle wyłania się obraz świata, w którym Supermana zabrakło - prości, zwyczajni ludzie zachodzą więc w głowę, widząc czerwoną pelerynę. Tomasi i Gleason w zasadniczą oś fabularną starają się wpleść szarą rzeczywistość pozbawioną nadziei, którą dawał im Człowiek ze Stali. Ten ostatni, już w nowej wersji, de facto marzył o prowadzeniu spokojnego życia na prowincji, choć otaczająca go rzeczywistość nieustannie wzywa. Z drugiej jednak strony nawet niecne plany Eradicatora, z punktu widzenia całości fabuły, stają się w pierwszej kolejności katalizatorem dla pogłębienia relacji troskliwego ojca i niesfornego syna. Rodzina ponad wszystko - jej fundamenty najlepiej oprzeć jeszcze na prawdzie i sprawiedliwości.
Superman #01: Syn Supermana to niezwykle udane otwarcie dla DC Odrodzenia. W trakcie lektury zapewne będziemy mieli świadomość, że pełni ona jedynie funkcję wprowadzenia, a największe zagrożenia dopiero nadejdą. O dziwo takie podejście jest niezwykle ożywcze, a wielu z nas będzie niecierpliwić się, by poznać dalszy ciąg przygód rodziny Smithów. Co więcej, komiks można śmiało polecić zarówno starszym komiksowym wyjadaczom, jak i tym z czytelników, którzy dopiero chcą rozpocząć przygodę ze światem superbohaterów. Samo słowo "Odrodzenie" prawdopodobnie najlepiej wpisuje się w postać Człowieka ze Stali - męża i ojca, który do spółki z rodziną raz jeszcze postanowi ochronić mieszkańców naszej planety. Stary znajomy w nowym, niekoniecznie wspaniałym świecie.
Źródło: Zdjęcie główne: DC
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat