„Syn Batmana” DVD – recenzja
"Syn Batmana", czyli kolejny film osadzony w uniwersum komiksowych filmów animowanych, mógł być jednym z lepszych tytułów, ale niestety rozczarowuje.
"Syn Batmana", czyli kolejny film osadzony w uniwersum komiksowych filmów animowanych, mógł być jednym z lepszych tytułów, ale niestety rozczarowuje.
"Syn Batmana", czyli jeden z nowszych filmów animowanych opartych na komiksach DC, rozwija postać Mrocznego Rycerza, który dowiaduje się, że ma syna imieniem Damian. Motyw ten jest niestety sztandarowym pokazem niewykorzystania potencjału. Relacja tej dwójki nie wywołuje żadnych emocji, jest nieciekawa i kompletnie się nie sprawdza. Zbyt wiele elementów tutaj zgrzyta - brak mi w niej pewnej płynności i zwyczajnej chemii, dzięki której duet ten sprawdziłby się na ekranie. Chyba największa wina leży w przeniesieniu na ekran postaci Damiana Wayne'a, który jest niewyobrażalnie mdły, a scenariuszowe wady nadrabia jedynie efektywnością w akcji. Tylko że ona też jest skrajnie przesadzona, gdyż młody Damian powala przeciwników bez wyraźnego wysiłku. Szczególnie to boli w finałowym starciu. Kompletnie nie kupuję tego, że dobrze wyszkolony młodzian może pokonać kogoś, kto ma większe umiejętności i wiele lat doświadczenia. Kiedy w takim momencie siada wiarygodność komiksowej historii, coś jest bardzo nie tak.
Musimy sobie to od razu powiedzieć - "Syn Batmana" nie jest filmem dla dzieci. To soczysta, krwawa i brutalna animacja dla dorosłych wielbicieli komiksowych filmów, która opowiada historię poważną i mroczną. Tutaj też rodzi się jej problem - w ogóle nie wciąga. Jak sam początek z atakiem na siedzibę Ligi Zabójców zachwyca, wzbudza dużo emocji i zaskakuje rozwiązaniami, tak z każdą kolejną minutą para ulatuje z tego filmu. Brak tutaj równego tempa, klimatu, który potrafiłby zadziałać na widza i przyciągnąć do ekranu, oraz fabuły mającej jakiś ciekawszy sens. Zwyczajna zemsta w tym wydaniu kompletnie się nie sprawdza.
[video-browser playlist="638724" suggest=""]
Na nudę jednak narzekać nie można. Dzieje się wiele, akcji jest sporo, a realizacja stoi na dobrym poziomie, ale to jednak wciąż zbyt mało, by uznać "Syna Batmana" za film udany. Rozczarowuje on brakiem serca do opowiadania historii, która byłaby w stanie zainteresować widza, czyli jest pozbawiony tego, co dostrzegałem w praktycznie każdym filmie animowanym opartym na komiksach DC. A szkoda, bo potencjał w historii był o wiele większy niż to, co nam zaprezentowano. Jest co najwyżej przeciętnie, a już zdecydowanie źle, jeśli spojrzymy na dokonania DC w świecie animowanych produkcji.
Czytaj również: „Supergirl” – nazwisko aktorki poznamy już wkrótce?
"Syn Batmana" został wydany w typowym amarayu bez żadnych fajerwerków, ale z ładną okładką, która nieźle prezentuje się na półce. Wielki plus za angielską wersję językową i polskiego lektora (dubbingu nie ma) w wersji 5.1, bo zdarzały się przypadki w tego typu filmach, że jakość dźwięku pozostawiała wiele do życzenia. Materiały dodatkowe są niestety bardzo ubogie - dostajemy nieciekawe spojrzenie na inny, o wiele lepszy film animowany, "Atak na Arkham".
Zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat