„Synowie Anarchii”: sezon 7, odcinek 8 i 9 – recenzja
Lepiej późno niż wcale. Synowie Anarchii wreszcie się rozkręcili i w ostatnich 2 odcinkach prezentowali naprawdę dobry poziom. Oby do wielkiego finału wciąż dociskali pedał gazu.
Lepiej późno niż wcale. Synowie Anarchii wreszcie się rozkręcili i w ostatnich 2 odcinkach prezentowali naprawdę dobry poziom. Oby do wielkiego finału wciąż dociskali pedał gazu.
Synowie Anarchii ("Sons of Anarchy") są obecnie w tej fazie sezonu, w której z pozoru chaotyczne i nieco rozczarowujące elementy jego pierwszej połowy zaczynają sensownie się ze sobą zazębiać. To wcale nie nowość w tym serialu. W poprzednich seriach też nie do końca wiedzieliśmy do pewnego momentu, jaki plan ma Jax na zneutralizowanie swoich wrogów, ale wszelkie machinacje i knucia oglądało się świetnie, jak również samego bohatera, który był w swoich poczynaniach skrupulatny i konsekwentny, niemal zawsze pozostając przynajmniej jeden krok przed przeciwnikiem. W tej serii pochłonęła go jednak żądza zemsty i przez większość odcinków oglądaliśmy improwizację na szeroką skalę, która tylko momentami sprawiała wrażenie działań koherentnych. To się nareszcie zmienia, a Teller zaczyna bardziej racjonalnie wykonywać swoje ruchy.
Prezydent sam przyznaje, że zlekceważył Augusta Marksa, za co sporą cenę zapłacił Bobby. Sutter zrobił z Elvisa drugiego Otto – kolejnego klubowego męczennika, który będzie bronił honoru SAMCRO za wszelką cenę, tracąc przy tym po kolei kolejne części ciała. Takiej roli bohater nie pełnił jednak zbyt długo i na kilka odcinków przed końcem serialu Mark Boone Junior pożegnał się z Synami Anarchii. Sekwencja zakończona jego śmiercią była przeprowadzona dobrze, nie będąc jednocześnie momentem zbytnio przewidywalnym.
[video-browser playlist="632927" suggest=""]
Opłakiwali go praktycznie wszyscy oprócz Jaxa, który - jak to ma w zwyczaju - swoją złość i smutek tłumi, by uderzyć ze zdwojoną siłą. Bobby obiecał Mosesowi, że ktoś prędzej czy później poderżnie mu gardło, i wszystko do tego zmierza. A Marks? Pewnie nie będzie miał w więzieniu łatwego życia. Podejrzewam, że tutaj klubowi może pomóc Bractwo Aryjskie, a Marilyn Manson pobrudzi sobie rączki.
W innych wątkach wcale nie było mniej ciekawie. Jury miał wszelkie powody, aby zdradzić klub, ale w ostatniej chwili przyznał, że to nie on współpracował z Chińczykami. Jax miał wszelkie powody, by mu nie wierzyć, i staruszek zapłacił za to życiem, ale trzeba przyznać, że wątek, który z pozoru sprawiał średnie wrażenie i raził utartym schematem, zamienił się w coś wartego uwagi. Bo skoro Jury nie był szczurem, to kto?
Pętla zaciska się coraz mocniej na szyi Gemmy. Jej kłamstwo pośrednio przyczyniło się do śmierci Bobby’ego, a Unser i Jarry już wiedzą, że jej zeznania implikujące Chińczyków w morderstwo Tary to stek kłamstw. Do tego dochodzi ten biedny Abel, dla którego Sutter szykuje sporą rolę w ostatecznym rozstrzygnięciu tego wątku.
Czytaj również: "Hell on Wheels" - 5. sezon będzie ostatnim
Tylko 4 odcinki pozostały do końca Synów Anarchii, a historii do rozwikłania jest jeszcze całkiem sporo. Na pewno będzie krwawo i niezwykle brutalnie, ale całej reszty po prostu przewidzieć się nie da. Miejmy jednak nadzieję, że Kurt Sutter jeszcze wgniecie nas w fotel w tym sezonie, a ja będę mógł z czystym sumieniem postawić finałowi najwyższą ocenę.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat