Szpieg 2.0
The Americans zaczyna powoli zasługiwać na miano najbardziej niedocenionego serialu w amerykańskiej ramówce. Drugi sezon minął bez większego echa, a przecież zaoferował historię tak ambitną i złożoną, że na usta rzucają się same pochwały. To absolutna telewizyjna czołówka.
The Americans zaczyna powoli zasługiwać na miano najbardziej niedocenionego serialu w amerykańskiej ramówce. Drugi sezon minął bez większego echa, a przecież zaoferował historię tak ambitną i złożoną, że na usta rzucają się same pochwały. To absolutna telewizyjna czołówka.
Finał serii pokazał, że serial FX jest i zawsze będzie kładł większy nacisk na bohaterów niż na szpiegowskie zimnowojenne machinacje. W pierwszej serii twórcy potrzebowali nieco czasu, aby odnaleźć odpowiedni balans pomiędzy wątkami osobistymi oraz misjami Philipa i Elizabeth. Tym razem poprowadzono wszystko niemal perfekcyjnie. Mogło nam się wydawać, że ta odsłona skupia się głównie na tajnych operacjach sowieckiego wywiadu. Przecież wielokrotnie poruszono kwestie wojny w Afganistanie, Nikaragui, sieci ARPANET czy projektu STEALTH. Gdy spojrzymy jednak na całość – ogólny obraz fabuły – zrozumiemy, że kluczem do wszystkiego jest rodzina. Scenarzyści dokonali rzeczy, która obecna jest zaledwie w garstce produkcji małego ekranu. Nadali tożsamość prawie każdej postaci niezależnie od tego, czy grała ona pierwsze skrzypce, czy przez cały sezon migotała w tle (Henry Jennings, Sandra Beeman, Lucia, Fred, Andrew Larrick, a nawet John Skeevers – postać na jeden odcinek, której głębi dodał świetną kreacją Zelijko Ivanek). Nie ma w The Americans bohaterów jednowymiarowych i w tym aspekcie tkwi największa siła tego serialu.
Motywem przewodnim tej serii i samego finału były dzieci – dorastające drugie pokolenie rosyjskich szpiegów. Nienachalnie i stopniowo kontynuowano ewolucję Paige, która coraz bardziej oddalała się od swoich rodziców – nie tylko w codziennych relacjach, ale również ideologicznie. To była jedna z najciekawszych dynamik całej historii. Potomstwo dla Phila i Liz było z początku elementem strategii, obowiązkiem, którego wypełnienie było konieczne dla dobra sprawy. Z czasem jednak ta "strategia" zaczęła dorastać i krystalizować własne opinie oraz poglądy. Ich życie to kłamstwo, a dylematy Jenningsów i ich balansowanie pomiędzy prawdą a przykrywką oglądało się rewelacyjnie. A był to przecież tylko przedsmak tego, co szykowane jest na sezon trzeci.
[video-browser playlist="634096" suggest=""]
Twórcy bardzo sprytnie zderzają tutaj fikcję z rzeczywistością. Tajne operacje dla KGB znajdują się niejako obok głównych linii fabularnych. Do tych oprócz familijnej zalicza się również sprawa brutalnego morderstwa z premiery. Przez 13 odcinków ani przez moment nie dało się przewidzieć, kto i dlaczego dokonał rzezi na parze radzieckich agentów w pokoju hotelowym. Odpowiedź jest nie tyle zaskakująca, co szokująca. Chęć stworzenia przez ZSRR siatki szpiegów 2.0 to posunięcie niesamowicie intrygujące. Urodzone na amerykańskiej ziemi dzieci, w których żyłach płynie rosyjska krew, miałyby ułatwione zadanie w infiltracji kluczowych agencji rządowych USA. Plan to na papierze bardzo obiecujący, ale próba stworzenia prototypu zakończyła się całkowitą klęską. Teraz czas na Paige, która wciąż nie może odnaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca w najbliższym otoczeniu. Nadanie jej życiu konkretnego celu mogłoby wpłynąć na nią pozytywnie. Z drugiej strony mogłaby ulec autodestrukcji – jak Jared. Jak zareaguje na prawdę o swoich rodzicach, o ile do jej ujawnienia w ogóle dojdzie? Trudno powiedzieć, ale wygląda na to, że ideologiczny konflikt pomiędzy umiarkowanie progresywnym Philipem i do bólu konserwatywną Elizabeth jeszcze bardziej się pogłębi.
To nie koniec ich problemów. Wszystko wskazuje na to, że znów będą musieli radzić sobie z FBI. Państwo Jennings mieli sporo na głowie w tym sezonie, więc zdecydowano się stworzyć nieco odrębną historię Stanowi Beemanowi. Rozpoczynał serię uwikłany w miłosny trójkąt pomiędzy żoną i rosyjską kochanką. Kończy ją całkiem sam – z jednej strony bliski rozwodu, a z drugiej w pełni świadom tego, że skazał Ninę na wyrok śmierci. Pozostał wierny ojczyźnie i teraz może w końcu wrócić do gry.
The Americans razem z takimi serialami jak Synowie Anarchii, Justified czy genialne Fargo sprawia, że stacja FX zdecydowanie wyróżnia się na tle innych kanałów, prezentując różnorodny, ambitny i niesamowicie atrakcyjny content. Jej włodarzom należą się gromkie brawa za to, w jakim kierunku rozwijają tę markę. W przyszłym roku kolejna odsłona ich rewelacyjnego szpiegowskiego thrillera. Miejmy nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy więcej o nim osób usłyszy i da szansę tej fantastycznej pozycji, bo naprawdę warto.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat