Tacy jesteśmy: sezon 2, odcinek 6 – recenzja
Halloweenowy odcinek Tacy jesteśmy przyniósł wiele wzruszeń i ciepła, których w ostatnich tygodniach nieco brakowało. Twórcy udowodnili, że nie wyszli z wprawy w doprowadzaniu widzów do łez.
Halloweenowy odcinek Tacy jesteśmy przyniósł wiele wzruszeń i ciepła, których w ostatnich tygodniach nieco brakowało. Twórcy udowodnili, że nie wyszli z wprawy w doprowadzaniu widzów do łez.
W tym tygodniu twórcy This Is Us zafundowali nam halloweenowy odcinek, który również wzbogacił historię o wydarzenia z życia rodziny Pearsonów z 2008 roku. W pierwszym sezonie Beth wspomniała, że właśnie wtedy, gdy była w ciąży z pierwszą córką, Randall przeszedł załamanie, ale trudno nam było umiejscowić to zdarzenie w czasie. Teraz otrzymaliśmy konkretną datę, która prawdopodobnie sama w sobie nie jest bardzo istotna, ale ma duże znaczenie pod względem fabularnym. Wyjawia ona kiedy i po jakim czasie Miguel i Rebecca odnowili znajomość, co zaowocowało później ich małżeństwem. Najlepszy przyjaciel Jacka raczej nie jest popularną postacią wśród widzów, ponieważ panuje przekonanie, że w jakiś sposób przyczynił się do kryzysu w małżeństwie Pearsonów oraz do śmierci głównego bohatera. Natomiast ta informacja rzuca nowe światło na te wydarzenia, a także przypomina, aby zawsze wstrzymywać się z ocenami zanim nie otrzymamy pełnego obrazu. Tacy jesteśmy potrafi łatwo zwieść, ale gdyby nie te gierki z podpuszczaniem widzów, serial nie byłby aż tak interesujący. Choć niewątpliwie wymaga on cierpliwości, bo tych informacji otrzymujmy naprawdę niewiele.
Natomiast nowy odcinek Tacy jesteśmy zdecydowanie należał do Mandy Moore wcielającej się w postać Rebecci. Już rozmowa z małym Randallem, który dowiedział się od sąsiadów, że Pearsonowie stracili jedno dziecko podczas porodu, chwytała za serce. W pięknych słowach Rebecca opowiedziała, jak chłopiec trafił do ich rodziny, zupełnie jakbyś słyszeli doktora Katowskiego (Gerald McRaney). Ale dopiero w końcówce emocje wzięły górę, a łzy napływały do oczu, gdy oglądaliśmy naprzemienne sceny, gdy ta bohaterka witała się z malutkim Randallem oraz Tess. Świetny montaż oraz kapitalna gra Moore sprawiły, że można było się wzruszyć. W ostatnich tygodnia brakowało takich prawdziwie poruszających momentów, co aż niepokoiło. Ale wszystko wróciło do normy – Tacy jesteśmy znowu doprowadza do łez!
Również emocji nie brakowało w wątku dorosłego Randalla, po którym wciąż było widać skutki załamania, które przeszedł. Jeśli chodzi o jego historię to często smutniejsze chwile mieszają się z komediowymi wstawkami, co zawsze rozładowuje poważną atmosferę. Zabawne było to, że otworzył się przed Garudą, ponieważ ten miał na plakietce napis, że udziela pomocy. Albo też wybrał imię dla Tess inspirując się ulotką ze sklepu, żeby nie powiedzieć, że wziął je od wentylatora sufitowego, co również wywoływało śmiech. Było to ujmujące, bo rzeczywiście dodało odwagi Randallowi, który odebrał poród w domu. Sterling K. Brown wciąż jest w formie i nie spoczął na laurach po otrzymaniu nagrody Emmy, a teraz chyba celuje w Złotego Globu.
Najmniej angażowały historie bliźniaków, którym życie się nie układało przed trzydziestką. W ich wspólnym wątku godne uwagi jest wspomnienie o śmierci ojca i prawdopodobne wyjawienie tego, gdzie znajdowała się wtedy Kate. A mowa tu o zaparkowanym aucie przed miejscem, w którym stał ich dom. Jest to kolejny element układanki, który przybliża nas do prawdy o tych dramatycznych wydarzeniach z przeszłości, ale tak naprawdę niewiele wnosi. Dobrze, że zaglądnęliśmy do ich życia w 2008 roku tylko szkoda, że odbyło się to na zasadzie zapełnienia luki między przedziałami czasowymi, które oglądamy w tym serialu.
Najnowszy odcinek Tacy jesteśmy przyniósł nam kilka łzawych momentów, za którymi można było się już stęsknić, bo do tej pory twórcy bazowali na elemencie zaskoczenia w końcówkach. Teraz zafundowali więcej uczuć i ciepła rodzinnego przypominając nam za co tak naprawdę widzowie kochają ten serial. Cieszy też to, że twórcy uczcili popularne święto Halloween, bo stroje Pearsonów wyglądały znakomicie, szczególnie ten małego Randalla, który przebrał się za Michaela Jacksona. Taka odmiana wyszła odcinkowi na dobre i pozwoliła na chwilę zapomnieć o problemach Pearsonów w obecnych czasach, które będą eksplorowane w nowych epizodach. Oby tylko w kolejnych tygodniach zapewniły tyle samo emocji!
Źródło: zdjęcie główne: Ron Batzdorff/NBC
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat