Tacy jesteśmy - sezon 5, odcinek 5 - recenzja
Tacy jesteśmy powrócili po przerwie z dobry odcinkiem, który nie forsował wysokiego tempa wydarzeń. Ale za to fabuła dawała do myślenia i nie brakowało w niej emocji. Oceniam.
Tacy jesteśmy powrócili po przerwie z dobry odcinkiem, który nie forsował wysokiego tempa wydarzeń. Ale za to fabuła dawała do myślenia i nie brakowało w niej emocji. Oceniam.
This is Us postanowiło już na samym początku wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z Kate, naprawiając błąd związany z testem na owulację z poprzedniego odcinka. Bohaterka była w przeszłości w ciąży z Markiem i podjęła samodzielną decyzję o aborcji. Niewątpliwie to jest trudny temat, z którym twórcy postanowili się zmierzyć. Ale jak zwykle poradzili sobie wyśmienicie. Tak opowiedzieli jej historię, aby nie stygmatyzować tej postaci za to, co zrobiła. Bardzo dobrze też zagrała Hannah Zeile, która wciela się w 18-letnią Kate. Była raczej oszczędna w emocjach, ale przerażona i zatroskana mina tej bohaterki mówiła, że nie przyszło jej to łatwo. Dodatkowo sceny z teraźniejszości też dawały do zrozumienia, że to wydarzenie odbiło się na jej psychice, którą nie zniszczyła tylko toksyczna relacja z Markiem. Jej wybór został uzasadniony i - jak się okazuje - był słuszny, bo dzięki temu teraz prowadzi szczęśliwe życie z Tobym.
Twórcy zgrabnie wybrnęli z tematu aborcji, który pojawił się tak trochę znienacka. Bardziej skupili się na Kate z teraźniejszości, która wyjaśniła mężowi, dlaczego tyle lat dusiła w sobie tę informację. Powiedziała też ważne słowa, że nie chciała, aby Toby patrzył na nią jak na ofiarę. Dzięki temu nie odczuwało się, że to wydarzenie pojawiło się po to, aby jakoś zapełnić jej wątek kolejnymi tragicznymi zdarzeniami, ale jest integralną częścią fabuły. Chrissy Metz i Chris Sullivan zagrali na tyle dobrze, że wieloletni dramat Kate budził współczucie. W rezultacie bohaterka postanowiła się skonfrontować z Markiem i stawić czoła swojej traumie z przeszłości. To spotkanie po latach przyniosło sporo emocji, bo Kate pokazała siłę i pewność siebie, udowodniając, że wyleczyła się z niego. Bohaterka zaimponowała! Natomiast Lucius Baybak, jako młody Marc, był niezły w swojej roli, ale jednak Austin Abrams miał bardziej magnetyczną osobowość.
Z kolei Randall otrzymał e-mail od osoby, która znała Laurel. Takiego obrotu wydarzeń mogliśmy się spodziewać po poprzednim odcinku. Twórcy postanowili udramatycznić ten wątek - bohater poczuł się oszukany, że William go okłamał o matce. Skontaktował się z nowym terapeutą, który niestety nie dorasta do pięt świetnej Pameli Adlon w tej roli. Jednak ważne, że pomógł Randallowi pozbierać myśli i podejść do tej szokującej informacji analitycznie i z chłodną głową. Dzięki temu w końcówce epizodu obejrzeliśmy wzruszające momenty, gdy zadzwonił do Hai Langa. Spadł mu kamień z serca, gdy okazało się, że jego ojciec go nie oszukał. Te sceny były w emocjonalnym stylu This is Us, ale chyba tym razem przesadnie łzawe. Warto dodać, że Vien Hong w roli Hai Langa wzbudza wiele sympatii, więc spotkanie Randalla z tym człowiekiem będzie interesujące.
Natomiast wątek Kevina był mocno przegadany i nudził. Ale był on ważny ze względu na budowanie relacji między nim, a Madison. Znowu pojawiły się różnice zdań, co do ich wspólnej przyszłości. Twórcy przedstawiają perspektywy obu bohaterów, którzy pracują nad tym, aby pogodzić aktorskie życie Pearsona z obietnicami złożonymi Madison. Ten wątek nie wywoływał emocji, ale mimo to, sprawił, że kibicujemy, aby im się udało znaleźć dobre rozwiązanie. Na pewno ta historia jeszcze nabierze kolorów, bo twórcy próbują coś zasugerować, pokazując, jak w retrospekcjach Kevin postanowił wyjechać do Los Angeles w pogoni za sławą. Na to jeszcze przyjdzie czas.
Piąty odcinek This is Us był jak zwykle solidny, choć nieco skalkulowany na wyciskanie łez widzów. Mimo to fabuła jest prowadzona rozważnie i mądrze, aby każda decyzja bohaterów była poparta argumentami. Wątek aborcji został wyjaśniony i „załatwiony” w ekspresowym tempie, co budzi mieszane uczucia i dziwi. Ale może to jeszcze nie koniec i posłuży do wyjaśnienia kwestii tuszy Kate. Koronawirus jest obecny w serialu, ale nie wpływa na rozwój historii, stanowi tylko realistyczny dodatek. Twórcy tak skonstruowali odcinek, aby zamknąć na tę chwilę wątek Kate i płynnie przejść do kolejnej części związanej z Laurel. Powinno być ciekawie, więc jest na co czekać!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat