Taktyczna rozgrywka
Data premiery w Polsce: 1 października 2013Timothy Zahn w swojej nowej książce oferuje nam niezłą historię opartą na politycznych machinacjach, w której możemy zobaczyć Rękę Imperatora w akcji.
Timothy Zahn w swojej nowej książce oferuje nam niezłą historię opartą na politycznych machinacjach, w której możemy zobaczyć Rękę Imperatora w akcji.
Timothy Zahn Ręką sprawiedliwości w pewnym sensie spełnia zachcianki wielu fanów Expanded Universe. Wprowadza on bowiem do powieści postacie, które znamy z jego Trylogii Thrawna, pokazując nam je przy tym w okresie ich świetności. Mowa oczywiście o samym Thrawnie i (szczególnie) o Marze Jade.
Postawienie Mary w centrum jednego z głównych wątków pozwala zobaczyć ją w bezwzględnej roli Ręki Imperatora. Może podobać się, jak autor przedstawia nam tę postać, jej wewnętrzne przemyślenia na temat swojej "pracy" i relacji z Imperatorem. W działaniu jest śmiertelnie skuteczna, ale nie tak fanatyczna, jakbym się spodziewał. I to chyba słuszny ruch ze strony Zahna, który pokazuje Jade jako wojowniczkę wierną ideałom Imperium i Palpatine'a, ale nie ślepo posłuszną. Dostaje od swojego pana pewną dozę samodzielności, by mogła ocenić, czy dany zdrajca w istocie popełnił dany czyn i wymierzyć karę. Chociaż jest sędzią i katem w jednym, nie jest bezmyślną zabójczynią. Świetnie wygląda też jej współpraca z Ręką Sprawiedliwości, czyli grupą zbuntowanych szturmowców. Wzbudzający sympatię oddział interesujących żołnierzy odgrywa w tej książce istotną rolę i umiejętnie pokazuje, że nawet w uniwersum Star Wars nie wszystko jest czarne lub białe. Są doskonałym przykładem szarości, bo z jednej strony chcą pomagać ludziom, z drugiej zaś na swój sposób nadal są wierni Imperium i ideałom.
Zahn tworzy całkiem przyzwoitą intrygę polityczną, która potrafi zainteresować i odpowiednio wciągnąć. Wprawdzie nie ma co mówić o przykuciu do kartek w stylu Dziedzica Imperium, ale książka jest na tyle rozrywkowa, dynamiczna i intrygująca, że można ją zaliczyć do udanych. Świetnie pokazano początki romansu Hana z Leią i samą przemianę przemytnika, który bardzo powoli zmienia się w przyszłego bohatera Rebelii. Podobać może się cały wątek politycznej intrygi, który oferuje dość zaskakujący zwrot akcji. Pisarz dobrze to wszystko przemyślał i świetnie zazębił, tworząc opowieść w miarę emocjonującą i godną uwagi.
Najlepiej wygląda to, jak Zahn bawi się konwencją i bohaterami. Wiemy, jak Mara i Skywalker poznali się w Trylogii Thrawna, więc gdy tutaj działają na jednej planecie, od razu intryguje to, jak autor z tego wybrnie. A robi to z klasą, doskonale lawirując między wydarzeniami w taki sposób, że sprzeczności nie ma, a wszystko wywołuje dość pozytywne wrażenie. Prawdopodobnie jedynym poważnym i rozczarowującym mankamentem jest bardzo ograniczone wykorzystanie Thrawna i jego geniuszu. Obecność postaci jest marginalna, a rozwiązanie sprawy watażki zajmuje za mało kartek, przez co trudno mówić o pełnej satysfakcji. Jest to tak fantastyczny strateg, że chciałoby się go widzieć więcej.
Ręka sprawiedliwości to książka dobra, która pokazuje, że Timothy Zahn nieźle czuje się w uniwersum Star Wars i może nadal dostarczać rozrywkę na poziomie - nawet pomimo świadomości, że nigdy nie napisze niczego aż tak dobrego jak Trylogia Thrawna.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat