Teoria wielkiego podrywu: sezon 10, odcinek 2 – recenzja
Drugi odcinek nowego sezonu Teorii wielkiego podrywu dostarcza o wiele więcej rozrywki w porównaniu do premiery. Wciąż jednak niektóre elementy szwankują.
Drugi odcinek nowego sezonu Teorii wielkiego podrywu dostarcza o wiele więcej rozrywki w porównaniu do premiery. Wciąż jednak niektóre elementy szwankują.
The Military Miniaturization ma dwa oblicza: śmieszny i ciekawy wątek chłopaków oraz zupełnie niepotrzebny zapychacz w relacjach dziewczyn (i to w dodatku niezabawny). Znów potwierdza się, że gdy tylko The Big Bang Theory wraca do korzeni, ogląda się ją przyjemniej, a wątki obyczajowe nie są mocną stroną scenarzystów.
Sytuacja związana z nawigacją wyszła świetnie. Prawdopodobnie znalazło się w tym wątku parę gorszych żartów, ale całokształt ocenić należy bardzo pozytywnie. Zarówno w mieszkaniu chłopaków, jak i podczas internetowej rozmowy z prawnikiem uśmiech raczej nie schodził z mojej twarzy. Jednak to spotkanie z pułkownikiem Williamsem uznaję za najzabawniejszą scenę odcinka (chociaż testowanie skanera tęczówki również nieźle wyszło). Nawet ukazanie reakcji Sheldona na poglądy wojskowego nie było potrzebne do wywołania śmiechu. U chłopaków (od strony scenariusza) wszystko świetnie zagrało.
Na drugim biegunie znajduje się wątek dziewczyn. Kolejny raz scenarzyści pokazali nam jędzowatą Bernadette i była denerwująca jak zwykle (a może nawet bardziej). Szczególnie jej konflikt z Penny wydał się wymuszony. Może i ten gniew wymierzony w stronę żony Leonarda można by wytłumaczyć ciążą i wahaniem nastrojów, ale nie sądzę, by twórcy brali ten czynnik pod uwagę, pisząc tę scenę. Przyczepiłbym się też do Penny tłumaczącej, co zrobiła obgadującej ją koleżance. Śmiech z taśmy po jej wypowiedzi został puszczony, ale nie wiem, kogo historia o znęcaniu się nad innymi śmieszy. Czasami odnoszę wrażenie, że każda wypowiedź w tym serialu kończy się sztucznym śmiechem nie dlatego, że dana kwestia faktycznie była zabawna, ale dlatego, że to sitcom, więc śmiejącą się publiczność trzeba wrzucać po każdej wypowiedzi dla zasady.
The Big Bang Theory ma się lepiej niż w premierze 10. sezonu, scenarzyści powinni jednak unikać wątków obyczajowych i skupić się na pracy męskiej części obsady w celu trzymania zadowalającego poziomu produkcji. Widzowie wiedzą to od dawna - ciekawe, czy w końcu zrozumieją to twórcy.
Poznaj recenzenta
Mateusz TutkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat