The Killing (2007) - sezon 1, odcinki 1-5 - recenzja
Duński The Killing, na którego podstawie powstało amerykańskie Dochodzenie, to wciągający serial kryminalny, pełen zwrotów akcji i ponurego klimatu. Oceniam pierwsze 5 odcinków.
Duński The Killing, na którego podstawie powstało amerykańskie Dochodzenie, to wciągający serial kryminalny, pełen zwrotów akcji i ponurego klimatu. Oceniam pierwsze 5 odcinków.
The Killing opowiada historię policyjnego śledztwa brutalnie zamordowanej młodej dziewczyny. Detektyw Sarah Lund postanawia zająć się sprawą, mimo że szykowała się do wyjazdu do Szwecji, aby tam rozpocząć nowe życie. Pomaga jej Jan Meyer, któremu nie w smak jest podporządkowywanie się śledczej. Do tego historia ukazuje dramat rodziny Nanny Birk Larsen, a także poczynania Troelsa Hartmanna, który prowadzi kampanię na burmistrza Kopenhagi. Dochodzenie ujawnia powiązania między władzą a morderstwem, które powodują naciski polityczne i wpływają na przebieg polowania na zabójcę.
Amerykańskie Dochodzenie, w którym w głównych rolach wystąpili Mireille Enos i Joel Kinnaman, było remakiem duńskiej produkcji z 2007 roku. Co ciekawe, jedną z większych różnic między serialami jest to, że odcinki oryginalnej serii trwają dłużej, bo ponad 55 minut. Największe zainteresowanie wzbudza oczywiście śledztwo. W każdym epizodzie odkrywane są nowe ślady, poszlaki i kolejne dowody. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi i coraz więcej osób jest podejrzanych. Nawet ci, których na początku nie brało się pod uwagę. Każda postać ma też coś za uszami lub ukrywa jakąś tajemnicę związaną z Nanną. Ponadto pełno jest też zwrotów fabularnych, mimo że tempo wydarzeń nie jest porywające. Jednak od czasu do czasu akcja potrafi przyspieszyć, żeby dostarczyć dreszczyku emocji.
Twórcy nie tylko skupiają się na śledztwie, ale też wiele czasu poświęcają rodzinie Birk Larsenów, którą spotkała ta niewyobrażalna tragedia. Oglądamy dramat rodziców, którzy stracili córkę w makabrycznych okolicznościach. Warto pochwalić aktorów, Bjarne Henriksen i Ann Eleonora Jørgensen, którzy wcielali się w Theisa i Pernille. Dzięki nim ta żałoba postaci wywołuje wiele smutku i współczucia. Przez to atmosfera serialu jest ponura i depresyjna. Ale nie tylko, bo jak to w skandynawskich produkcjach bywa – klimat budują również wilgotne i chłodne warunki pogodowe. Należy też dodać, że trzecią osią fabularną jest wątek polityczny, koncentrujący się na Troelsie Hartmannie, w którego z dużym powodzeniem wciela się Lars Mikkelsen. W nim oglądamy różne zwroty akcji, które wiążą się bezpośrednio z dochodzeniem. Innym razem po prostu skupiamy się na grze politycznej i kampanii wyborczej. Więc nawet jeśli odchodzimy nieco za bardzo od śledztwa, to i tak twórcy zapewniają nam ciekawy rozwój wydarzeń.
Nie ma wątpliwości, że najważniejszą bohaterką The Killing jest Sarah Lund. Jej rozciągnięte swetry i guma nikotynowa mogą powodować wrażenie, że jest osobą zaniedbaną lub niechlujną, ale nic z tych rzeczy. Mamy do czynienia z inteligentną i doświadczoną panią detektyw, która jest bardzo skupiona na sprawie i zdeterminowana rozwiązać zagadkę morderstwa. Sofie Gråbøl jest bardzo przekonująca w swojej roli – jej zdystansowana bohaterka emanuje przenikliwością i zaciętością. Nie ma wątpliwości, kto rządzi w duecie śledczych. Po pięciu odcinkach relacja między Lund a Meyerem (dobry Søren Malling) nie jest wyeksponowana w serialu. Nie wychodzi na pierwszy plan, jak w amerykańskiej wersji, gdzie po prostu Kinnaman wykreował wyjątkową postać, której szkoda było nie wykorzystać w większym stopniu. W duńskiej produkcji relacja między bohaterami jest burzliwa, dość wroga ze względu na porywczy charakter Meyera, ale z wyraźną tendencją do poprawy stosunków między nimi. Mimo wszystko to Lund jest w tej historii ważniejsza, dzięki czemu Gråbøl może błyszczeć swoją wyważoną grą.
W duńskim serialu można dostrzec pewne niedociągnięcia, które mogą wynikać z niezbyt wysokiego budżetu. Jednak na europejskie produkcje wydaje się mniej pieniędzy niż na amerykańskie, co jest widoczne na ekranie. Czasem po prostu widz zostaje zaskoczony, ponieważ jakieś wydarzenie powinno zostać pokazane z większym rozmachem. Również praca kamery i montaż nieco odstają od standardu, do jakiego możemy być przyzwyczajeni, ale nie psuje to w żaden sposób przyjemności oglądania. Natomiast nadużywanie zbliżeń na oczy bohaterów, które mają podkreślić intensywność spojrzeń, po pewnym czasie stają się irytujące.
Oryginalne The Killing w żaden sposób nie jest gorsze od tego amerykańskiego. Jest na pewno mniej efekciarskie, ale dzięki temu historia jest bardziej realistyczna i surowa. Klimatu dostarcza świetna muzyka, która intensyfikuje emocje – atmosfera staje się bardziej posępna lub poważna. Wielowątkowe śledztwo jest angażujące, dzięki dobrze zarysowanemu tłu społeczno-politycznemu. Zbilansowana wieloaspektowość historii sprawia, że trudno jest się oderwać od ekranu. A do tego nie jest łatwo wytypować, kto stoi za zbrodnią. Po pierwszych pięciu odcinkach The Killing raczej nikt nie porzuci tego serialu, mimo że liczy aż 20 odcinków (w Dochodzeniu rozwiązanie zagadki nastąpiło dopiero w 2. sezonie). Nawet osoby znające przebieg historii z amerykańskiej wersji nie powinny narzekać, bo może uznają duńską za jeszcze lepszą. Serial jest wart obejrzenia.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat