Upadek królestwa: sezon 1, odcinek 1 i 2 – recenzja
Upadek królestwa to serial historyczny oparty na cyklu Wojny Wikingów autorstwa Bernarda Cornwella. Produkcja BBC America wciąga opowieścią i klimatem przypominającym trochę hit Wikingowie. Recenzja bez spoilerów.
Upadek królestwa to serial historyczny oparty na cyklu Wojny Wikingów autorstwa Bernarda Cornwella. Produkcja BBC America wciąga opowieścią i klimatem przypominającym trochę hit Wikingowie. Recenzja bez spoilerów.
Często się mówi w kontekście nowych seriali kostiumowych, że albo będą odpowiedzią na Game of Thrones, albo będą utrzymane w takim stylu. The Last Kingdom jest jednak produkcją kompletnie inną, bo jej klimat związany z wikingami i osadzeniem w IX wieku bliższy jest temu, co oglądamy w hicie Vikings. Ma w sobie coś, co momentalnie wciąga, a zarazem sporo unikalności, która sprawia, że nie oglądamy tylko serialu w stylu słynniejszego poprzednika, tylko coś, co rozwija się w ciekawym kierunku i stara się znaleźć własną tożsamość.
Udaje się wykreować głównego bohatera, którego dojrzewanie i rozwój w pierwszych dwóch odcinkach jest wiarygodny, porządny i wzbudzający sympatię. Uhtreda poznajemy jako dzieciaka i oglądamy, jak Anglik dorasta w wikinga. Innymi słowy centralnym bohaterem jest człowiek stojący poniekąd pomiędzy obydwoma światami. To wprowadza dylematy, niepewność w poszukiwaniu swojego miejsca, które w początkowych odcinkach nie jest jeszcze jednoznacznie wskazane. Najważniejsze jednak jest to, że Alexander Dreymon tworzy postać z charyzmą, którą szybko można polubić. Ciekawi mnie, jak będzie się rozwijać wraz z kolejnymi odcinkami, bo to klucz do tego, byśmy z zainteresowaniem śledzili losy bohatera.
Serial produkowany przez BBC America ma klimat. Przypomina mi on trochę to, co prezentują sobą Vikings, ale wydaje się, że The Last Kingdom w tym aspekcie idzie krok dalej. Poziom przemocy jest zdecydowanie wyższy, a niektóre motywy są odważniejsze i bardziej bezpośrednie. Czuć to szczególnie w pilotowym odcinku, gdy obserwujemy świętujących wikingów z perspektywy młodego chłopaka. Niektóre dość brutalne motywy sprawiają, że pod tym względem serial nabiera realizmu, a atmosfera zagrożenia życia bohatera staje się namacalna. Klimat jest też budowany pomysłowymi dialogami i formą ich wysławiania, która także kojarzy się z hitem stacji HISTORY. Dzięki temu możemy wczuć się w opowieść, bo żadne słownictwo czy zachowania nie wyciągają nas z tego klimatu.
Realizacyjnie jest naprawdę nieźle. Nie jest to kolorowy serial, co też widać w każdej minucie odcinka. Trochę przytłumione barwy tworzą mroczniejszą aurę, która intryguje. Praca kamery czasami ładnie podkreśla krajobrazy, a to też pozwala poczuć całą tę otoczkę i realia. Nie brak również akcji - mamy jedną bitwę i kilka brutalnych pojedynków. Na nudę nie można narzekać.
The Last Kingdom ma wiele ciekawych i niezłych postaci, ale czegoś w nich brak. Po dwóch odcinkach brakuje mi jakiejś wyjątkowości w bohaterach, która nadałaby im unikalnej wyrazistości. Poza Uthredem i Bridą pozostałe postacie są zaledwie niezłe i wymagają jeszcze rozwoju, by widz mógł lepiej je poznać. Na razie jest to element, który wymaga poprawy.
Produkcja oparta na książkach Cornwella wygląda znakomicie. Mamy historię utrzymaną w dobrym stylu, ze świetnym klimatem i bohaterem, którego można polubić. Tak powinien wyglądać dobry serial kostiumowy nie tylko dla fanów gatunku.
Źródło: fot. BBC America
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat