The Looming Tower: sezon 1, odcinki 4-6 – recenzja
Rozgrywka pomiędzy rządowymi agencjami wchodzi na wyższe szczeble, zapewniając nam naprawdę dobry poziom nowych odcinków. Oceniam.
Rozgrywka pomiędzy rządowymi agencjami wchodzi na wyższe szczeble, zapewniając nam naprawdę dobry poziom nowych odcinków. Oceniam.
Ayman al-Zawahiri, prawa ręka Osamy Bin Ladena, zapewnia amerykańskie społeczeństwo, że Al-Kaida dokona odwetu za zbombardowanie jednej z wiosek. CIA i FBI zostają postawione w stan gotowości, szczególnie gdy otrzymują wiadomość o zatrzymaniu na amerykańskiej ziemi człowieka z materiałami potrzebnymi do skonstruowania bomby. Trop prowadzi FBI to siatki Al-Kaidy na Brooklynie, do człowieka, który ma gromadzić pieniądze dla organizacji. W tym czasie życie zawodowe i prywatne O'Neilla zaczyna się powoli rozpadać.
Ciekawą postacią od początku serialu, co jeszcze dokładniej widać w ostatnich odcinkach jest agent Ali Soufan. Twórcy w interesujący sposób wykorzystują tę postać jako element bardzo liberalnego przejawu islamu w świecie amerykańskiego konsumpcjonizmu. Doskonale ten bohater sprawdza się jako pewnego rodzaju papierek lakmusowy ideologii muzułmańskiej, która została przekuta na inne środowisko. Scenarzyści zmyślnie balansują tymi dwoma światami, które reprezentuje Ali w wielu scenach, zderzając je drastycznie ze sobą. Najlepiej to widać w dwóch sekwencjach. Pierwsza z nich to ta, w której sam Soufan porównuje ideologię Bin Ladena do T-1000 z filmu Terminator 2: Judgment Day, co świadczy o wychowaniu agenta w amerykańskiej popkulturze. Jednak w innej scenie Ali postanawia opuścić swoje stanowisko i udać się na południową modlitwę, co mówi o jego pewnym przywiązaniu do korzeni. Twórcy zmyślnie ścierają w głowie Soufana te dwa światy, co tylko wpływa na bardzo dobry wątek związany z tą postacią. Szczególnie jeśli do słowa dochodzi kwestia miłosna, w której tradycja miesza się z nowoczesnością. Bardzo dobry i świetnie rokujący na przyszłość bohater.
Nawiązując do wspomnianego przed chwilą życia prywatnego Aliego dobrze, że twórcy postanowili wplatać do serialu osobiste perypetie głównych postaci, jednak nie przykrywają w tym zabiegu najważniejszej osi fabularnej produkcji. Te kwestie rodzinne, miłosne i związane z cieniami zawodowego życia spowodowanymi biurokracją są bardzo sprawnymi aspektami pobocznymi, które ubarwiają historię opowiadaną przez twórców, której tragiczne skutki mamy zobaczyć na ekranie. Te kwestie mają na celu ukazać nam cały kompleks trudnych decyzji i wyborów poszczególnych ludzi, które wpłynęły na finałowy efekt i z tego zadania wywiązują się znakomicie. Prym wiedzie tutaj bardzo złożony, wielopłaszczyznowy wątek dotyczący życia O'Neilla, wokół którego scenarzyści bardzo sprawnie budują obszar problemów, które dążą do autodesktrukcji tej postaci, na każdym poziomie jego rysu psychologicznego. Twórcy bardzo dobrze układają przed O'Neillem szereg poważnych decyzji, dokonując uwypuklenia jego słabości, ukrytych pod fasadą twardziela. Postać O'Neilla i wszystkie sytuacje konstruowane w jego wątku stanowią silny punkt produkcji, co doskonale widać w ostatnich odcinkach.
Scenarzyści po raz kolejny również świetnie budują wszelkie animozje, jakie mają wpływ na wzajemne relacje obydwóch przedstawianych w serialu agencji rządowych. Nakreślają nam tragiczną sytuację, która jest nawarstwiana z odcinka na odcinek i zostaje zaogniona tak naprawdę za pomocą niuansów, co świetnie wykorzystują scenarzyści w poszczególnych scenach. Najlepszym przykładem niech tu będzie sekwencja, w której Vince prosi o udostępnienie notatki CIA jego szefom z FBI. W tej scenie w najdrobniejszych szczegółach zostają nam zaprezentowane stanowiska obydwu organizacji, przepełnione zawiścią, przekonaniem o własnych racjach i odpornością na los obywateli ich kraju. Bardzo mocny przekaz został podany przez twórców za pomocą minimum środków, to tylko świadczy o tym, że doskonale wiedzą, jak budować napięcie.
Jednak scenarzyści w bardzo ciekawy sposób tworzą także obraz drugiej strony światowego konfliktu, mianowicie werbowanie nowych członków, przedstawienie ideologii i cele Al-Kaidy. Tutaj również mamy do czynienia z bardzo silnym oddziaływaniem na widza, szczególnie, że w pewnym momencie twórcy doskonale ukazali cierpienie, które szybko zmienia się w nienawiść za pomocą wątku chłopca ze zbombardowanej przez CIA wioski. Użycie historii, która jako głównego bohatera ukazuje młodego, niewinnego człowieka wywiera znacznie mocniejszy wpływ na emocje niż użycie do tego obrazu aktów przemocy dorosłych żołnierzy Al-Kaidy. To wyjątkowo smutny i przygnębiający wątek, jednak twórcom udało się przerzucić w nim kwintesencję całego konfliktu, który nie rozstrzyga się w budynkach rządowych i kryjówkach terrorystów, ale w głowach niewinnych, dotkniętych tragedią.
The Looming Tower to bardzo dobry, nowy obiekt na serialowej mapie świata. Intryga, która z odcinka na odcinek coraz bardziej się zagęszcza, doskonale rozwijane wątki głównych bohaterów i w punkt nakreślony konflikt, wokół którego budowana jest oś fabularna, decydują o wysokim poziomie tej produkcji, Oby tak dalej. Jak najbardziej polecam.
Źródło: zdjęcie główne: Hulu
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat