The Originals: sezon 4, odcinek 5 – recenzja
Pierwsze bezpośrednie starcie Klausa i Marcela z Hollow to coś, co doskonale napędza rozwój The Originals. Szczególnie, że postawiono na nowe intrygujące informacje.
Pierwsze bezpośrednie starcie Klausa i Marcela z Hollow to coś, co doskonale napędza rozwój The Originals. Szczególnie, że postawiono na nowe intrygujące informacje.
Miłą niespodzianką jest powrót Sebastiana Roche'a do roli Michaela. Aktor zawsze świetnie się sprawdzał w roli demonicznego ojca Mikaelsonów, więc nic dziwnego, że nic się w tym aspekcie nie zmieniło. Na razie strzałem w dziesiątkę jest fakt, że twórcy nie obsadzają nikogo nowego w roli Hollow, tylko wykorzystują dobrodziejstwa aktorskie, które mają dostępne. Pewnie, wykorzystanie aktorów grających Klausa, Elijah i Michaela do personifikacji demona jest w jakiś sposób pójściem na łatwiznę, ale to nie przeszkadza, bo dzięki temu wypada to świetnie. Każda z tych postaci ma tyle ekranowej charyzmy, że naprawdę nie trzeba tutaj kombinować.
Manipulacje Marcelem i Klausem są proste, ale ciekawe i emocjonujące. Widać cudną różnicę pomiędzy Marcelem i Klausem, gdy obaj inaczej reagują na działania demona. Świetnie wygląda scena, gdy Klaus rozmawia z Michaelem-Hollow, starając się rozgrywać partię w swoim stylu. To właśnie jest zaleta tej postaci, która nawet w obliczu halucynacji jaką demon mu tworzy, potrafi zachować rozsądek i wejść w rywalizację w odpowiedni sposób. Dlatego też tym bardziej plus za to, jak Hollow wygrywa to starcie. Przerażenie i panika na twarzy Josepha Morgana w późniejszej rozmowie z Freya pokazuje Klausa, jakiego dawno nie widzieliśmy. A to niesie ze sobą wielki potencjał.
Freya i pani wilkołak będą mieć romans. Niby nie przeszkadza ten wątek w ogóle, bo jest spokojnie, ale mało subtelnie budowany. Nadal romanse są w tle The Originals, tak jak powinny, więc czemu nie? Freya jest postacią, której przyda się jakiś emocjonalny rozwój, a romantyczna relacja z drugą kobietą może to zapewnić. Na razie ich wspólne sceny wypadają nieźle.
Najjaśniejszym punktem jest starcie Klausa z Marcelem. Obaj manipulowani przez Hollow, obaj też nie chcą wzajemnie się zabić. Nie chodzi tutaj o efektowność walki, ale o jej emocjonalną wagę. Ten moment, gdy Klaus decyduje się nie zabijać Marcela, jest piękny i kluczowy dla rozwoju postaci. Tak jak chwilę później Elijah mówi w rozmowie z Marcelem –Klaus się zmienia. I to widać. Nie wiem, jak Wy, ale jestem zaciekawiony tą przemianą postaci.
Dobry, emocjonujący i ciekawy odcinek. Szczególnie cliffhanger dodaje kolorytu, choć nie jestem zaskoczony, że ta kobieta także jest po stronie tych złych. Czekam na więcej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat