The Originals: sezon 4, odcinek 6 – recenzja
Nie mogę odmówić wagi fabularnej tego odcinka The Originals, ale mimo wszystko jest on zbytnio przeciągany i jak na razie najsłabszy w tym sezonie.
Nie mogę odmówić wagi fabularnej tego odcinka The Originals, ale mimo wszystko jest on zbytnio przeciągany i jak na razie najsłabszy w tym sezonie.
Stało się już zasadą, że w świecie wampirów losy świata ważą się na balach. Kłopot w tym, że przeważnie wówczas dostajemy przeciętne odcinki, które odstają poziomem od tego, do czego serial przyzwyczaił. Czuć przeciąganie i brak ikry w szermierkach słownych ze złoczyńcami. Tak, jakby czegoś w tym odcinku brakowało, by miał on ten sam pazur co poprzednie.
Wydarzenia z kapłanem Hollow na imprezie mają sens i dobre momenty. Wymiana uprzejmości z Vincentem oraz negocjacje Elijah mogą się podobać, bo dzięki nim poznajemy motywacje złoczyńcy. Problem w tym, że w zasadzie nie dowiadujemy się niczego nowego. To że Hollow chce wrócić do świata żywych jest znane od dawna i oczywiste. Plusem jest grożenie Mikaelsonom i decyzja Elijah o pokazówce. To pokazuje ciekawą zmianę dynamiki postaci w tym serialu. Klaus zawsze był skorym do przemocy potworem, a teraz przez córkę łagodnieje i panuje nad sobą. Nawet Elijah go do tego namawia, by ostatecznie sam przejąć tę rolę. Różnica taka, że on zabija w określonym celu i z klasą. Na pewno miało to większy efekt.
Rozmowa Klausa z wampirzycą-supermodelką-czarnym charakterem wypada nawet nieźle. Ciekawa gra w kotka i myszkę, którą wydaje się – Klaus wygrywa bez większego problemu. Wygląda na to, że jej słabość do Marcela tutaj wygrywa. Wątpię, że oddała całą broń, bo wyraźnie to wszystko było jedynie wyraźnym rozkojarzeniem Klausa, by odkryć miejsce przetrzymywania Marcela. W tym miejscu odcinek zyskuje, bo Mikaelsonowie zostali pokonani we własnej grze. To też tyczy się kwestii negocjacji z kapłanem. Wszystko było tylko fasadą ukrywającą prawdziwe zamiary.
Romans Freiy na razie stoi w miejscu, a jej misja z Hayley nie porywa. Dostaliśmy potrzebny i oczekiwany motyw z szczątkami Hollow, które potrzebuje on do wskrzeszenia. Fakt, że nóż Klausa jest jednym z kości tego demona nadaje przyjemnej spójności tej fabule. W przypadku Hayley mamy do czynienia z formalnością. Znalazła coś, co jest istotne dla sprawy. Problem mam z tym, że postać jest tak bardzo wyprana z emocji. Aktorka kompletnie sobie nie radzi. Biorąc pod uwagę, że zobaczyła śmierć swoich rodziców, zachowuje się tak, jakby niby nic nie widziała. Trochę to razi.
Na tle poprzednich odcinków ten jest najsłabszy. Pomysł z oszukaniem Mikaelsonów jest zaskakujący i przyjemny, ale zbyt dużo w tym odcinku przeciągania i oczywistości fabularnych, by czuć satysfakcję.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat