„The Whispers”: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Jeżeli miałabym jednym zdaniem ocenić drugi odcinek "The Whispers", zatytułowany "Hide & Seek", napisałabym bez wahania, że jest całkiem w porządku. Tak jak odcinek premierowy - nie poraża fajerwerkami, ale konsekwentnie wprowadza widza w opowiadaną historię i czyni to w przyzwoitym stylu.
Jeżeli miałabym jednym zdaniem ocenić drugi odcinek "The Whispers", zatytułowany "Hide & Seek", napisałabym bez wahania, że jest całkiem w porządku. Tak jak odcinek premierowy - nie poraża fajerwerkami, ale konsekwentnie wprowadza widza w opowiadaną historię i czyni to w przyzwoitym stylu.
Claire (Lily Rabe) jest konsekwentnie kreowana przez scenarzystów na geniusza, teraz dodatkowo wspomaganego przez „cudowne” zbiegi okoliczności. Na pewno popycha to akcję do przodu i nie wymaga intensywnego łamania sobie głowy nad bardziej realistycznym rozwojem akcji. Dopóki twórcy nie przekroczą granic tolerancji u widzów, sprawdzać się będzie to w letnim oglądadełku, jakim jest "The Whispers", doskonale. Naciągana czy nie, akcja w odcinku biegnie szybko jak agentka Bennigan na obcasach, a widz nie ma czasu na nudę. Claire po przyjęciu do wiadomości, że tajemniczym mężczyzną z portretu pamięciowego jest jej mąż, intensywnie go poszukuje, nie próbując jak na razie znaleźć innego wyjaśnienia tożsamości Drilla, a potężne zamieszanie w końcówce owocuje nową zagadką do rozwiązania.
Odcinek w dużej części poświęcony jest przybliżeniu nam postaci Johna Doe / Seana Bennigana, który okazuje się nie być aż tak szalony, jak się wydawało na początku. Co prawda dalej jest postacią tajemniczą, nie znamy jego motywów ani celu, ale przynajmniej wiemy, że ma jakiś konkretny plan. Niezamierzenie śmieszny jest motyw z jego tatuażami. Naprawdę nie można było wymyślić bardziej oryginalnego, a mniej bolesnego sposobu na zapisywanie wizji pojawiających się w umyśle bohatera? Postać grana przez Milo Ventimiglię nie jest też specjalnie niekonwencjonalnym pomysłem, chociaż jego serialowa egzystencja jest dobrze uzasadniona i wpasowana w raczej kameralną (jak na razie) Inwazję, którą zaserwowali nam scenarzyści "The Whispers".
[video-browser playlist="712527" suggest=""]
Niewiele w tym odcinku mówi się o dzieciach, czyli najważniejszym elemencie układanki. Pewne oznaki wskazują, że jest to cisza przed burzą i zobaczymy jeszcze „milusińskich” w akcji, ale w "Hide & Seek" ani Drill, ani jego przyjaciele nie przejawiają większej aktywności. Zagadkę stanowi rola Henry’ego – syna Claire, który na razie chyba trzymany jest w odwodzie i prawdopodobnie odegra dużą rolę w przyszłych odcinkach.
Irytuje natomiast cała rodzina Lawrence’ów. Wes jest bucem; jego rozmowa z Claire przy samochodach to przykład tego, jak mężczyzna potrafi pozbyć się poczucia winy, zwalając wszystko na partnerkę (a do tanga przecież trzeba dwojga). Dodatkowo najmniej udaną sceną z całego epizodu jest cicha kłótnia pomiędzy Wesem i jego żoną w trakcie rewizji FBI w ich domu. Nie wiem, czy takie było zamierzenie scenarzystów, ale Lena wyrasta na najbardziej drażniącą i monotematyczną postać serialu. Oby jej to przeszło w najbliższych odcinkach. Rozumiem, że wątki rodzinne odgrywają dużą rolę w "The Whispers", w końcu dzieci są katalizatorem nadciągającej katastrofy, ale roztrząsanie kwestii zdrady małżonka w każdej scenie związanej z kimś z tej familii jest z lekka wkurzające.
Czytaj również: Joseph Mallozzi opowiada o „Dark Matter”
Mimo wyżej wymienionych wad i mojego marudzenia przy niektórych scenach odcinek "Hide & Seek" stoi na niezłym poziomie. Plusik dostaje za scenę końcową – Drill naprawdę ma ciekawe plany, a dorośli dalej, mimo ostrzegawczych sygnałów, ignorują swoje dzieci.
Poznaj recenzenta
Beata ZawadzkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat