Trollhunters: sezon 1, odcinek 1 – pierwsza polska recenzja
Publiczność zgromadzona w trakcie New York Comic Con na panelu poświęconym serialowi Trollhunters na kilka miesięcy przed światową premierą obejrzała jego pierwszy odcinek. Wśród nich był i przedstawiciel naEKRANIE.pl, którego produkcja del Toro zachwyciła.
Publiczność zgromadzona w trakcie New York Comic Con na panelu poświęconym serialowi Trollhunters na kilka miesięcy przed światową premierą obejrzała jego pierwszy odcinek. Wśród nich był i przedstawiciel naEKRANIE.pl, którego produkcja del Toro zachwyciła.
Serial Netflixa, na który w sumie złoży się 26 odcinków, a który premierę będzie miał w drugiej połowie grudnia tego roku, to animacja, za którą opowiadają Guillermo del Toro oraz DreamWorks, czyli twórcy m.in. Shreka oraz Jak wytresować smoka. Bazą dla fabuły była powieść Łowca trolli, napisana przez del Toro i Daniela Krausa.
Bohaterem Trollhunters jest nastolatek, który pewnego dnia natrafia na amulet dający mu moc tytułowego Łowcy trolli, a więc obrońcy rzeczonych stworków, które mieszkają w świecie pod naszym, ukrywają się przed ludźmi i generalnie są nastawione pokojowo, acz z kilkoma wyjątkami, przed którymi właśnie Łowca chronić ma zarówno je, jak i nas. W pierwszym odcinku poznajemy głównego bohatera, Jima (któremu głosu użyczył zmarły niedawno Anton Yelchin), jego niesfornego, ale bardzo zabawnego kumpla, a także przyjacielskiego trolla - Blinky’ego (Kelsey Grammer). Ich tropem rusza zły Bular (Ron Perlman), który zabił poprzedniego Łowcę trolli i chce zagarnąć amulet dla siebie.
Trollhunters to więc mieszanka akcji i komedii (to drugie w dużych ilościach), oparta na klasycznym schemacie historii młodego wybrańca, który wchodzi w posiadanie pewnego artefaktu i odkrywa istnienie innego świata, dotychczas skrytego przed ludźmi. Mamy więc motyw szkolenia, pierwsze potyczki, a także realia bycia nastolatkiem i nauki w liceum, które może być równie niebezpieczne co potężny Bular. Jednak przy tym korzystaniu z utartych form serial del Toro zachowuje świeżość, głównie dzięki bohaterom i świetnym dialogom – w zasadzie trzeba powiedzieć, że Trollhunters przede wszystkim bawi, w drugiej kolejności jest zaś animacją fantasy.
Co zaś do samej animacji, tu mamy poziom wizualny, którego nie powstydziłby się wysokobudżetowy film kinowy, a choćby w kwestii gry świateł można nawet pokusić się o stwierdzenie, że dostajemy coś ciekawszego, niż zwykle widzimy na wielkim ekranie. Fanów del Toro pewnie ucieszy też fakt, że wygląd niektórych trolli to wyraźny ukłon w stronę uniwersum Hellboya.
Ocena końcowa musi być więc zaskakująco wysoka. Zaskakująco, bo choć mogłem się spodziewać wysokiego poziomu realizacji, zaskoczyło mnie, jak świetnie bawiłem się podczas seansu. Jasne, to oklepana historia, ale opowiedziana świetne, przede wszystkim zaś rozbrajająco zabawna.
Del Toro obiecał też, że w całym sezonie poukrywał wiele smaczków dla miłośników popkultury, choćby w formie gościnnych występów gwiazd. Zdradzę Wam, że pierwszemu Łowcy trolli, którego poznajemy w pierwszej scenie serialu, głosu użycza Tom Hiddleston.
Warto czekać do grudnia.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat