Usta Usta: sezon 4, odcinek 1-2 – recenzja
Po 10 latach do TVN wraca serial Usta Usta oparty na brytyjskim formacie. Czy produkcja ma coś ciekawego do powiedzenia, czy może jest tylko tanim zagraniem na nostalgii widzów? Sprawdzamy.
Po 10 latach do TVN wraca serial Usta Usta oparty na brytyjskim formacie. Czy produkcja ma coś ciekawego do powiedzenia, czy może jest tylko tanim zagraniem na nostalgii widzów? Sprawdzamy.
Minęło 14 lat od czasu, gdy ostatni raz widzieliśmy naszych bohaterów. Adam (Paweł Wilczak) wyjechał do Bostonu, Piotr (Wojciech Mecwaldowski) z Izą (Sonia Bohosiewicz) dalej mieszkają razem, wychowując dzieci, Krzysztof (Marcin Perchuc) związał się z Alex (Magdalena Walach), ale wciąż utrzymuje dobre stosunki ze swoją byłą żoną Agnieszką (Magdalena Poplawska). Towarzystwo spotyka się dużo rzadziej niż kiedyś. Każdy ma swoje życie i problemy, z którymi musi się zmierzyć. Wszystko się jednak zmienia w dniu, kiedy Adam ogłasza, że wraca na chwilę z USA, by zaprosić najlepszych przyjaciół na swój ślub. I to z dużo młodszą kobietą, co jak można się domyślić, spotyka się z aprobatą męskiej części paczki i dezaprobatą żeńskiej.
Nie ma co ukrywać. Powrót serialu Usta usta był bardziej niż prawdopodobny. I to nie dlatego, że TVN przeżywa teraz okres przywracania swoich flagowych seriali, jak Odwróceni. Ojcowie i córki czy 39 i pół tygodnia, a dlatego, że Brytyjczycy przywrócili po 13 latach Cold Feet, na którym polska produkcja jest wzorowana. Jest to świetna wiadomość dla wszystkich fanów tego serialu, bo gwarantuje jakość sprzed lat. Po obejrzeniu dwóch odcinków nowego sezonu mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie są to marzenia, a rzeczywistość.
Oczywiście bohaterowie są starsi i ich głowy zaprzątają teraz inne rzeczy niż 14 lat temu. Scenarzyści doskonale o tym wiedzą, a co ważniejsze, potrafią to doskonale wykorzystać, przekuwając w nowe historie. Ten sezon, przynajmniej na początku, pokazuje, jak do tematu kryzysu wieku średniego pochodzą mężczyźni, a jak kobiety. U pierwszej grupy oznacza to koniec wszystkiego, co szalone, ogólnie: lepiej już nie będzie. W rozmowach częściej wracają do wspominania dawnych przygód, nie skupiają się na tworzeniu nowych. Dobrze pokazuje to scena, w której przyjaciele ruszają na miasto, by świętować wieczór kawalerski Adama. Oczywiście bardzo szybko zamienia się on w stypę. Kobiety życie po 40. odbierają jako nowe otwarcie. Dzieci już są na tyle dorosłe, by same mogły się sobą zająć. Znowu można cieszyć się życiem towarzyskim. Wychodzić ze znajomymi. Próbować nowych rzeczy. Po prostu wyjść z domu, nie martwiąc się o pociechy.
Scenarzyści świetnie zaadoptowali brytyjskie dialogi do polskich realiów. Nie zatracili czarnego humoru, z którego ten serial słynął. Także aktorzy nie wyszli ze swoich ról. Wraca się do nich, jak do bardzo dobrych znajomych, których nie widziało się 10 lat. Jest to bardzo przyjemne spotkanie.
W tym sezonie najlepiej napisana jest rola Piotra, granego przez Wojciecha Mecwaldowskiego. Jego bohater przechodzi ciężką depresję, o której trudno jest mu rozmawiać nie tylko z żoną, ale także z najlepszym przyjacielem. Piotr czuje, że życie nie potoczyło się tak, jak planował, i nic już tego nie zmieni. Uważa, że najlepsze lata ma już za sobą i kompletnie nic nie osiągnął. Jeździ na taksówce, nie stać go na żadne luksusy. Nawet na wyjazd do Bostonu na ślub kumpla, przez co musi zrzec się bycia jego świadkiem. Generalnie życie pokazało mu środkowy palec. Wszystko straciło sens. I Mecwaldowski świetnie oddaje to swoją grą. Rozumiem położenie swojego bohatera i nie popada w parodię. Widz mu współczuje. Po zaledwie dwóch odcinkach widać, że to będzie główny motyw tego sezonu.
Nie oznacza to, że scenarzyści zaniedbali inne postaci. Każda z nich dostaje swój ciekawy wątek, po prostu ten Piotra wydaje mi się najciekawszy. Świetnie prezentuje się też Marcin Perchuć, który jak na razie bierze na siebie ciężar komediowy. Krzysztof w jego wykonaniu dalej jest karierowiczem, który najpierw myśli o sobie, a później dopiero o rodzinie i znajomych. Jednak jest tak nieporadny w tym swoim zachowaniu, że bardzo często wzbudza śmiech u widza.
Usta Usta są na razie najciekawszym serialem w ramówce TVN i przykładem na to, że można wrócić do dawnych bohaterów i pokazać ich w nowym, dużo dojrzalszym świetle, ale nie zatracając przy tym klimatu sprzed lat. Wydaje mi się, że fani tej produkcji będą tak samo zadowoleni, jak nowi widzowie, którzy nie znają poprzednich sezonów.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1954, kończy 70 lat