Wednesday: sezon 2 - część 2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 23 listopada 2022Kontynuacja drugiego sezonu Wednesday zadebiutowała na Netfliksie i domknęła większość rozpoczętych wątków. Na widzów czeka wiele niespodzianek, zagadek do rozwiązania, a nawet nieoczekiwanych powrotów dawnych postaci.

Pierwsza część Wednesday zakończyła się wyjaśnieniem niektórych tajemnic, ale również cliffhangerem, który miał wywołać niedosyt i podgrzać napięcie przed finałem. Mimo że ten podział ma sens, to miesiąc przerwy bardziej wybił z rytmu historii, niż podkręcił oczekiwania. Nadmiar wątków sprawił, że łatwo zapomnieć o poszczególnych tropach i poszlakach wspomnianych wcześniej. Teraz, kiedy wyszła druga część drugiego sezonu, wszystko zyskuje szerszą perspektywę. Uważam, że byłam zbyt łaskawa dla pierwszej części – dopiero teraz widać, jak blado wypada w porównaniu z finałową odsłoną. Druga część oferuje więcej ciekawych momentów i emocjonujących zwrotów akcji, choć nie jest wolna od problemów.
Wednesday, po wydarzeniach w Willow Hill, wybudza się w szpitalu, a jej nową przewodniczką duchową zostaje dyrektorka Weems (Gwendoline Christie). To dosyć nieoczywista decyzja, ale z perspektywy czasu trafiona. Świetnie wypadają wymiany zdań i przekomarzanki. Podobnie relacja przyjaciółek: Enid (Emma Myers) i Wednesday, które nareszcie dostają więcej wspólnych scen. Rozpraszacz Bruno (Noah B. Taylor), którego rola w historii była zbędna i irytująca, odsunął się na dalszy plan, robiąc miejsce ciekawszemu duetowi. Swoją drogą, wątek miłosny między Ajaxem (Georgie Farmer) a Enid był bardziej uroczy.
Historię do przodu pcha wspaniała Jenna Ortega, która robi szał i daje popis swoich umiejętności. Zwłaszcza w 6. odcinku Poznaj siebie, gdy przypadkowo zamienia się ciałem z Enid. Ona i Emma Myers pokazują spektrum swojego talentu aktorskiego. Musiały całkowicie zmienić styl swojej gry i osobowości postaci. Wyszło naprawdę imponująco i prawdziwie. Można pomyśleć, że naprawdę zamieniły się ciałami...
Warto też odnotować, że relacje między kobiecą stroną Addamsów – Morticią (Catherine Zeta-Jones), Hester (Joanna Lumley) i Wednesday – zostały ciekawie poprowadzone. Ukazano ich problemy, co dodało więcej sensu utracie mocy przez główną bohaterkę. Zdecydowano się postawić bardziej na wątki rodzinne niż szkolne. Choć wypada to całkiem nieźle, głównym miejscem akcji serialu jest jednak akademia. Dlatego brakuje tego młodzieżowego klimatu, który był w pierwszym sezonie.
Twórcy mają wiele pomysłów na wątki, ale niestety serial cierpi na ich przesyt. Chcą wszystko za bardzo uspójnić na sam koniec, a nie zwracają uwagi na to, że brakuje już tego na samym początku. Pojawiło się zbyt wielu nowych bohaterów. Za mało jest Ajaxa czy Eugene’a. Można było rozwinąć ich historie, zamiast wprowadzać Zombie-Frankensteina w postaci Siorba (Owen Painter). Co prawda, wątek tego ostatniego jest wyjaśniony, ale nadal wpisuje się w wymuszone uspójnienie historii.
Warstwa wizualna produkcji wciąż zachwyca – szczególnie gotycki klimat czy mroczne lokacje, w których rozgrywa się akcja. Dodatkowo szkolna gala darczyńców jest zrobiona z rozmachem, a twórcy powrócili do pomysłu z pokazem tanecznym, tym razem w wykonaniu Agnes (Evie Templeton) i Enid. W jednym z odcinków pojawia się też Lady Gaga, której postać robi (nie)śmieszny psikus głównej bohaterce, natomiast sam jej występ nie jest piorunujący.
Ocena tego sezonu jest niezwykle trudna. Z jednej strony pełen jest interesujących momentów – na przykład plan dyrektora Dorta i jego próba wyłudzenia pieniędzy. Z drugiej strony problemem są niepotrzebne motywy albo ich nadmiar. Scenarzyści próbowali wprowadzić wszystkie pomysły w pierwszej części i połączyć je w drugiej – poprzeczka została wysoko postawiona, ale jej nie przeskoczyli. Nie przekreśla to jednak całej produkcji. Miała naprawdę dobre momenty, a niektóre elementy zapowiadają się obiecująco na przyszłość.
Poznaj recenzenta
Amelia AdaszakWspółpracowniczka w naEKRANIE.pl. Studentka kulturoznawstwa ze specjalizacją filmową. Twórczyni profilu – @ameliazzakulis w mediach społecznościowych. Zaczynałam od grania w szkolnych spektaklach teatralnych, po drodze pochłaniając filmy – tak narodziła się moja miłość do kina. Mam słabość do produkcji kostiumowych rodem z Jane Austen, klasyki i bajek, które lubię analizować pod kątem kolorów, kontekstów społecznych i kobiecej perspektywy. Obok pisania i oglądania, aktorstwo to moja osobista pasja – coś, co wciąż mnie fascynuje.
Można mnie znaleźć na:
Instagram: https://www.instagram.com/ameliazzakulis/
Tik tok: https://www.tiktok.com/@ameliazzakulis?lang=hi-IN



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1951, kończy 74 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1973, kończy 52 lat
ur. 1989, kończy 36 lat

Lekkie TOP 10
