Wiedźmin: sezon 2, odcinek 6 – recenzja spoilerowa
Data premiery w Polsce: 20 grudnia 2019W odcinku zatytułowanym Miły przyjacielu... dochodzi do spotkania długo wyczekiwanego przez fanów. Udało się unieść ciężar oczekiwań, chociaż mogło być jeszcze lepiej.
W odcinku zatytułowanym Miły przyjacielu... dochodzi do spotkania długo wyczekiwanego przez fanów. Udało się unieść ciężar oczekiwań, chociaż mogło być jeszcze lepiej.
Scenariusz Wiedźmina zaskakuje bardzo często tym, jak komplikuje motywy, które w książce były klarowne. Natomiast przejrzyście podchodzi do wątków, które w oryginale nie były specjalnie jasne. Poszczególne odcinki prezentują różny poziom i dużo zależy od nacisku na konkretny akcent danej historii. W tym roku nie ukazał się chyba serial, w którym tak widoczne byłyby różnice między stylami scenarzystów odpowiedzialnych za produkcję.
Nie jest to od razu dostrzegalne, bo twórcy starają się, by historia była spójna. Dbają o to, by nie zaprzeczać sobie w obrębie ośmiu odcinków. Powtórkowy seans utwierdza mnie jednak w przekonaniu, że koledzy i koleżanki z zespołu lubią siebie poprawiać. Widzą Wiedźmina nieco inaczej od pozostałych, co na pewno ma swoje plusy w urozmaicaniu tego świata. Niestety, odczuwalne jest zamiatanie pod dywan pojedynczych motywów. Weźmy otwierającą scenę i rozmowę Ciri i Geralta, którzy wracają do wydarzeń z Kaer Morhen i pragnienia dziewczyny, która chce zostać wiedźminką. Biały Wilk dość eufemistycznie nazywa ten pomysł głupim, natomiast chwilę później mamy ujęcie na Vesemira z kacem moralnym.
Szósty odcinek jest bardzo ważnym momentem dla całego sezonu. Po raz pierwszy dochodzi do spotkania naszej dysfunkcyjnej rodzinki. Do tego twórcy przestali poruszać tylko pionkami i ruszyli do ataku lekkimi figurami. Nie ma tu jeszcze fazy końcowej, ale to dobry moment na widowiskowe starcia Geralta z czernobogiem i Braćmi Michelet. Mamy też zapowiedź przyjazdu Białego Płomienia do Cintry i narodziny nowego elfa. Odwiedzamy dwa ważne miejsca z książek - Świątynie Melitele i gabinet Codringhera i Fenn.
Wreszcie pojawia się w serialu Kapłanka Nenneke. Dobrze, że ma chwilę na pokazanie fanom, że jest ważną osobą dla Geralta i zna go od wielu lat. Kreacja Adjoa Andoh jest trochę teatralna, wybija się w towarzystwie pozostałych aktorów i niekoniecznie musi to być zaletą, ale może taka interpretacja uduchowionej kapłanki jest słuszna? Pojawia się też jej uczeń, Jarre - tak go sobie wyobrażałem, gdy czytałem książki. Nie inaczej jest z Codringherem i Fenn, chociaż tutaj dokonano drobnych zmian. Przede wszystkim zmieniono płeć Fenna. Znakomicie w tej roli prezentuje się Liz Carr.
Geralt w tym sezonie rozwija się przede wszystkim jako ojciec - osoba odpowiedzialna za dziewczynę z wielką mocą. Nie bez znaczenia jest scena śmierci Płotki, bo ukazuje ona uczuciową stronę wiedźmina. Dużo mówiło się o tym, że po mutacjach zabójcy potworów nie są w stanie czuć jak normalni ludzie, a jednak zachowanie Geralta przeczy tym teoriom.
Odcinek zakończyło starcie Geralta z braćmi Michelet działającymi na zlecenie Rienca. Dobrze było zobaczyć głównego bohatera wymierzającego ciosy pięścią. To zawsze duży plus dla serialu, że przedstawia go jako sprawnego wojownika. Nie było do tej pory zbyt wielu momentów na pokazanie nam skutków takiej walki.
Większość wątków w tym odcinku pokazuje nam sytuację na Kontynencie. Rience wykrada mutagen, elfy mają swoją chwilę triumfu, Cahir i Fringilla knują za plecami Emhyra, natomiast Yennefer pchana przeznaczeniem wpada na Geralta i Ciri. Szkoda, że bohaterowie mieli tak mało czasu dla siebie i ich wątek został przerwany przez Matkę Bezśmiertną. Bliżej finału będzie okazja napisać, jak bardzo nienawidzę tego pomysłu, ale to jedyna skaza na szóstym odcinku. Miał on naprawdę świetne tempo, rozszerzył nam świat i zaprowadził do dwóch ważnych i barwnych miejsc. Do tego nie zabrakło ciekawych starć. Nawet brak magii Yennefer był uzasadniony. Warto cieszyć się tak dobrymi momentami.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat