Wikingowie: sezon 4, odcinek 4 – recenzja
Wikingowie rozwijają się równomiernie, cały czas trzymając dobry poziom i zachwycając klimatem. Jednak w tym wszystkim pojawia się zgrzyt.
Wikingowie rozwijają się równomiernie, cały czas trzymając dobry poziom i zachwycając klimatem. Jednak w tym wszystkim pojawia się zgrzyt.
Ragnar i nowa niewolnica się zaprzyjaźniają. Jest to wątek całkiem zaskakujący i niespodziewany, bo prędzej oczekiwałbym romansu. Wyraźnie mamy tu do czynienia z osobą pochodzą z Azji (można to wywnioskować z jej rozmowy z Ragnarem). Jest to ciekawe, bo dzięki temu Ragnar ma styczność z kompletnie inną kulturą, która może go interesująco rozwinąć. Podobnie zresztą jak Ragnar przechodził przemianę pod wpływem przyjaźni z Athelstanem. Dostrzegam tutaj sporo podobieństw - tak jakby Michael Hirst chciał wypełnić lukę po odejściu Athelstana. Tylko po co? Czy jest to potrzebne? Czy rzeczywiście Ragnar potrzebuje kogoś takiego w życiu? Nie jestem przekonany. Wątek rozpoczął się spokojnie i dziwne wstawki z Ragnarem na haju niewiele wnoszą, jeśli jednak doprowadzi to do jego dojrzenia i powrotu do bycia twardym królem, można to zaakceptować. Liczę jednak, że jest tutaj jakiś ciekawszy pomysł niż powtórka z rozrywki.
Dojrzewania Bjorna ciąg dalszy. Wszystko tutaj gra należycie i każdy jego krok może się podobać. Jego walka z berserkerem jest zdecydowanie za krótka, ale treściwa i ekstremalnie brutalna. To naprawdę wielka zmiana w tym sezonie Vikings - poziom przemocy wzrósł niesamowicie, ale nie jestem przekonany, czy mi się to podoba. Twórcy tego serialu zawsze podchodzili do niej subtelnie, bez specjalnej przesady i przegięć, a tutaj mamy nie tylko brutalne tortury, ale też wyjęcie flaków na zewnątrz? Zdecydowanie przekroczono tutaj granicę, i to niepotrzebnie. Tak obrazowa przemoc psuje wyjątkowy klimat tego serialu i ponownie, tak jak w poprzednim odcinku, za bardzo zbliża go do Gry o tron. Nie podobają mi się te decyzje. W tym wszystkim zastanawia mnie kolejny krok Bjorna. W końcu on dokładnie wie, kto nasłał na niego zbira. Myślałem, że od razu coś zrobi i zabije. Scena w sali z Lagerthą i resztą ma dzięki temu sporą dawkę napięcia, jednak brak reakcji Bjorna zmusza do myślenia. Być może jego zemsta będzie dotkliwsza, gdy w końcu nadejdzie, bo wątpię, by bohater puścił to płazem.
U Rollo w końcu robi się ciekawiej. Jego nauka języka obrazuje lepiej sytuację i pozbawia ją humorystycznej nutki. Nareszcie możemy zrozumieć postępowanie Rollo, który w kilku rozmowach sugeruje, dlaczego podejmuje takie decyzje. Jego pogłębienie relacji z księżniczką wygląda nieźle, ma swoje momenty, ale też pewien minus. Po co wprowadzono tutaj niepotrzebną scenę seksu? Plus za to, że była subtelna, bez przesadnej nagości, ale tak czy inaczej nie była konieczna. Twórcy tego serialu nigdy nie musieli takich rzeczy pokazywać, by opowieść działała. Tutaj ponownie czuć zbyt wielkie zbliżanie się w tym sezonie do Gry o tron i nie jest to dobre. Minus też za zbyt wielkie uproszczenia w tym wątku.
Tym razem nieciekawie jest w Wessex, gdzie tak naprawdę nic ciekawego się nie dzieje. Kontynuacja budowy związków romantycznych ze szczyptą polityki to zbyt mało, by ten wątek w czwartym odcinku mógł usatysfakcjonować. Jeśli już twórcy chcą, by to był równie ważny element fabuły, jego rozwój musi być nasycony czymś więcej niż tylko dojrzewaniem Judith i romansami.
Końcowe sceny z przybyciem nowego gracza do Kattegat intrygują. Widać już teraz, że będzie to ciekawa, charyzmatyczna postać, która może stać się godnym przeciwnikiem dla Ragnara. Jego opowieść o tym, kim jest, skąd pochodzi i jaki jest jego cel wypada w tym odcinku znakomicie i z odpowiednią nutką klimatu. Wszystko rozpoczyna się spokojnie, aż stopniowo zdajemy sobie sprawę, że to nie jest gość, ale potencjalny wróg. Dobrze to rozegrano i pozostawiono widza z zaciekawieniem wobec tego, jak będzie wyglądać słowne starcie Ragnara z nowym rywalem.
Vikings trzymają poziom w tym sezonie, dobrze rozwijając historię z klimatem, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Zbyt wiele czynników w tych czterech odcinkach sugeruje mi, że twórcy zmieniają coś, co było unikalnym elementem tego serialu, by zbliżyć się do Gry o tron. Przez ostatnie dwa sezony ani przez chwilę nie miałem takiego wrażenia, a w ostatnich dwóch odcinkach ta myśl przyszła mi do głowy aż kilkukrotnie. Oby nie przedobrzyli, bo takie kroki są ryzykowne i mogą popsuć wyjątkowy klimat serialu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat