Mięta
Paulina Hendel ma prawdziwy talent do tworzenia kreatywnych światów. Dowiedzieliśmy się tego dzięki uniwersum Zapomnianej księgi, cyklowi Żniwiarz, a ostatnio też dwóm częściom Cmentarza osobliwości. Wykreowane przez nią światy okazywały się arcyciekawe. Jakby autorka potrafiła pstryknąć palcami i – ot tak! – stworzyć coś nowego i nietuzinkowego, niby od niechcenia, a jednocześnie w pełni ukształtowanego. Wzgarda również jest czymś oryginalnym.
Fabuła rozgrywa się na wyspie, która niegdyś była kolonią karną (skojarzenie z Australią nasuwa się same), a po uzyskaniu niepodległości stała się Liberią – miejscem, w którym ogry potrafią żyć obok ludzi i tubylców (ziemowych), nie gardząc magią, tak jak gardzą nią na Kontynencie. Oczywiście w Liberii zdarzają się zbrodnie, stąd potrzeba istnienia stróża prawa. Zaszczytną funkcję Naczelnika pełni Kilian Sztorm, którego od dwudziestu lat dręczą wspomnienia niesamowicie brutalnego i jakby odrobinę nadprzyrodzonego, a do tej pory niewyjaśnionego morderstwa oraz zniknięcia małego dziecka z domu zbrodni. Kolejne zaginięcie – tym razem urzędnika Czarnej Kompanii – w przedziwny sposób zdaje się wiązać z tamtą sprawą. Kilian rozpoczyna śledztwo wraz ze swoim zastępcą, ogrem Gustawem Gunderbergiem (pieszczotliwie zwanym Kostkiem), a także resztą „warty pokojowej” – czyli starszym, świetnie gotującym, choć poza tym raczej nieskorym do pracy ziemowym, entuzjastycznym młodym arystokratą i w przedziwny sposób przyhołubioną do zespołu złodziejką imieniem Margo. Zaprowadzi ich to na trop istoty okaleczającej zwierzęta, a zupełnie przy okazji – tajnej, zwalczającej magię organizacji Wzgarda.
Źródło: MiętaJednocześnie, po cichu, rozwija się drugi wątek – młodziutkiej Adeli, którą tajemnicza ciotka trzyma pod kluczem, strasząc wszelkim złem tego świata i nie pozwalając „rozwinąć skrzydeł”. W jaki sposób te sprawy się ze sobą łączą? Z czasem dowiemy się, że w bardzo nieoczywisty, a po drodze natkniemy się na potwory oraz niezwykłą faunę i florę Kolonii – w tym miejscu należą się kolejne brawa za wyobraźnię dla autorki. Rozwiązanie zagadki morderstwa sprzed lat także okaże się niezwykłe i zabarwione nutą smutku. Nie wszystkie baśnie (nawet te, a w zasadzie przede wszystkim te, w których pojawiają się półelfy, ogry i wampiry) kończą się dobrze.
Jednak warta pokojowa Liberii przetrwała i może się zmierzyć z kolejnymi przygodami w następnej części. Oby kontynuacja niedługo się ukazała.
Poznaj recenzenta
Monika Kubiak