Zabójczyni: Estetyczna uczta – recenzja
Data premiery w Polsce: 18 marca 2016Nowy film reżysera Miasta smutku to piękna, liryczna opowieść z efektownymi scenami walki i przepięknymi zdjęciami. Niestety nie jest to film dla wszystkich.
Nowy film reżysera Miasta smutku to piękna, liryczna opowieść z efektownymi scenami walki i przepięknymi zdjęciami. Niestety nie jest to film dla wszystkich.
The Assassin niewiele ma wspólnego z Wo hu cang long. Oczywiście w obu widać pewną specyfikę filmów innej kultury, w obu również widz ma przyjemność rozkoszować się pięknymi scenami walk, jednakże The Assassin jest o wiele wolniejsza w akcji i mniej efektowna.
Reżyser przez 105 minut snuje historię młodej Yinniang, zabójczyni wypełniającej rozkazy mniszki. Ma ona zabić Tiana Ji'ana, który kiedyś był jej przyrzeczony na męża. Nasza bohaterka oczywiście podejmuje się tego zadania, czekając tylko na odpowiedni moment, by je wypełnić. Jednakże wraz z upływającym czasem odkrywamy, że każda postać ma coś na sumieniu…
Tę historię otwiera piękna czarno-biała sekwencja, w której zabójczyni z mniszką rozmawiają o nowym zadaniu. Jest to bardzo spokojna, intrygująca scena, która nadaje ton całemu filmowi. Od tego momentu widz będzie raczony jedynie takimi pięknymi, spokojnymi obrazami i tylko sceny walk będą wybijały go z tego rytmu. To duża zaleta filmu, w którym akcja jest tak powolna – twórcy skupiają się bardziej na pokazaniu piękna krajobrazów i przedstawieniu historii bohaterów niż na scenach walk, które (mimo swej widowiskowości) odbywają się szybko i jest ich w porównaniu z resztą scen mało. Dlatego na pewno nie jest to film dla tych, którzy oczekują mocnego łubu-dubu.
Dla kogo jest więc The Assassin? Na pewno dla estetów, o czym wspomniałam już wyżej. Nie zawiodą się również ci lubiący ciekawe historie, które niczym dobry kryminał pomału odkrywają swoje karty. Wraz z Yinniang poznajemy zarówno jej losy, jak i losy innych, mniej lub bardziej z nią związanych, oraz odkrywamy, że to właśnie tytułowa zabójczyni jest najczystszą i najbardziej moralną z tych postaci. Ten paradoks, zwłaszcza uwypuklony pod koniec filmu, to bardzo dobry pomysł. Władca, jego żona, kochanka i mniszka – oni wszyscy chcą coś zgarnąć dla siebie, wykorzystać innych, wykiwać się nawzajem, a tylko Yinniang okazuje się słowna.
Tu jednak pojawia się problem, jaki można mieć z tym filmem. Jak przyznaje mniszka, Yinniang ma niesamowity miecz, jednakże brak jej twardego serca. To rzutuje na rozwiązanie głównego wątku. Decyzja Yinniang może być dla niektórych świetnym zakończeniem, pokazującym, co jest w życiu ważne, a dla innych – złym wyborem.
The Assassin bardziej przypomina wiersz niż prozę. Ważniejszy jest tutaj rytm, piękno i harmonia niż sama akcja, dlatego serdecznie zapraszam na ten film wszystkich, którzy chcą się delektować. Fani akcji, niestety, wielkiej przyjemności tu nie znajdą.
Poznaj recenzenta
Anna OlechowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat