Egmont
Scenarzysta i rysownik Sean Murphy wziął na warsztat rozpoznawalną (chociaż może w ostatnich latach nieco zapomnianą) postać popkultury, czyli Zorro. Postanowił jednak nie odtwarzać znanych już realiów, a zaprezentować alternatywne podejście do historii, łącząc klasyczne elementy z uwspółcześnieniem całości. Wydawałoby się, że to dość ryzykowna mieszanina, ale Zorro. Z martwych okazuje się bardzo udanym komiksem.
Autor u podstaw historii odwołuje się do pierwotnego wzorca. Mamy tu niewielkie miasteczko (w Meksyku, nie Kalifornii), którego mieszkańcy są zastraszani i wykorzystywani. Jednakże akcja Zorro. Z martwych toczy się współcześnie, więc w roli czarnego charakteru osadzony jest boss narkotykowy i jego uzbrojone po zęby zbiry. Jedną z jego kurierek jest Rosa, która była świadkiem, jak w dzieciństwie morduje on jej ojca. W jej przekonaniu nie ma innej drogi jak pogodzić się z losem i dostosować…
Co innego jej młodszy brat, w którym tragedia z dzieciństwa wywołała głęboką traumę. Wychowywany oddzielnie, szuka ukojenia w legendzie sprzed wielu lat – lokalnym bohaterze La Vegi imieniem Zorro. Wychowywany w jego kulcie zaczyna wierzyć, że sam nim jest, a jego rolą jest obrona mieszkańców miasteczka i rozprawienie się ze złem. Czy jednak wybitny, zamaskowany szermierz ma rację bytu we współczesnym świecie i będzie potrafił przeciwstawić się karabinowym kulom?
W postaciach rodzeństwa Sean Murphy konfrontuje pragmatyzm z romantyzmem, może nawet poczucie obowiązku z podążaniem za nierealnymi marzeniami, potrzebę opieki i bezpieczeństwa z ryzykiem i poświęceniem, gdy sprawa jest tego warta. Przede wszystkim jednak jest to opowieść o inspiracji, uwierzeniu w symbol i podążaniu za nim, nawet jeśli okoliczności wydają się beznadziejne. Zorro ze szpadą racjonalnie nie ma bytu w tym świecie, a jednak potrafi przekonać niedowiarków, pociągnąć za sobą innych, dać nadzieję i poczucie pewności, że sprawiedliwość musi wygrać. Całość jest świetnie narysowana, w dość typowym dla tego artysty stylu – może w nieco bardziej realistycznym niż np. Chrononauci, ale nadal z charakterystycznymi elementami. Na plansze świetnie się patrzy, jest dynamicznie i interesująco.
Zorro. Z martwych to zajmująca opowieść ze zwrotami akcji, momentami smutnymi, ale i radosnymi. Wykorzystuje popularne wzorce i archetypy, ale tworzy z nich interesującą historię o marzeniu, inspiracji i sprawiedliwości. To pod pewnymi względami opowieść superbohaterska, chociaż jej korzenie sięgają ponad sto lat wstecz.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz Wronka