Bill Skarsgård, który wciela się w przerażającego klauna w nadchodzącej wersji horroru To, przyznaje, że pracując nad rolą położył nacisk na każdy najmniejszy szczegół, dbając o to, by sam ton jego głosu był wystarczająco straszny. Efekt końcowy narodził się po wielu próbach i zmianach, o których wspomina aktor:
Głos znacznie się zmienił od momentu, w którym byłem na przesłuchaniu po raz pierwszy. Badałem jego różne wersje, decydując się na tę, która robi największe wrażenie na publiczności. A było to przed tym, zanim zobaczyłem siebie w pełnej charakteryzacji. Nie wiedziałem jak będzie wyglądał makijaż, jak kostium. Trochę to abstrakcyjne, by pracować nad czymś, czego tak naprawdę nigdy się nie widziało na własne oczy.
Odnosząc się do swojej roli, dodaje:
Mogłem powoływać się jedynie na swoje własne lęki, strachy i emocje. Chciałem więc stworzyć coś, czego ja sam także bym się bał. I rozwinąłem to wszystko. Własne obawy i to, co uznajesz za niepokojące, wzmacniają efekt końcowy. Zatem to, co zobaczycie w filmie, to tak naprawdę moje najgłębsze strachy uosobione w tej postaci.
Czytaj także: Pennywise powraca. Obejrzyj pełny zwiastun nowego horroru To Skarsgard jest drugim aktorem, który wciela się w klauna - przypomnijmy, że w miniserialu z lat 90. tę postać wykreował Tim Curry. Aktor przyznaje, że jego celem nie jest odtwarzanie tego, co stworzył Curry. Jak mówi, nie widzi sensu w inspirowaniu się tym, co już stworzono, zatem starał się nie rozmyślać o ekranowym pierwowzorze i pracował wyłącznie nad własną, nową interpretacją.
Przeczytałem całą książkę i robiłem mnóstwo notatek przy momentach, które w jakikolwiek sposób opisywały Pennywise'a bądź samo "to". Jeden z rozdziałów był dla mnie szczególnie ważny - ten, w którym "to" jest narratorem i mamy wgląd w jego myśli. Zatem materiału źródłowego było pod dostatkiem (...) Z tą postacią dzieje się tyle przeróżnych rzeczy... Jestem pewien, że im częściej widzowie będą sięgali po ten film, tym więcej zawiłości odkryją w moim Pennywisie. I tym lepiej go zrozumieją.
Ciekawostką pozostaje fakt, iż początkowym kandydatem (a właściwie kandydatką) do roli klauna nie był Skarsgaard, a... Tilda Swinton. Jak przyznaje producentka, Barbara Muschietti:
Przysięgam na Boga. Od razu o niej pomyśleliśmy, gdy tylko zabieraliśmy się za produkcję. Ale niestety nie była wówczas dostępna, więc nawet nie zgłosiła się na przesłuchania. A potem przyszedł Bill i sprawił, że szczęki opadły nam na podłogę. Miał zupełnie wyjątkową interpretację Pennywise'a, był doskonale zaznajomiony z powieścią i było to dla nas niezwykle cenne.
To wejdzie na ekrany kin we wrześniu bieżącego roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj