materiały prasowe
Już w najbliższy piątek, 28 czerwca, na ekranach kin na całym świecie (także w Polsce) zadebiutuje film Horyzont. Rozdział I, pierwsza część rozpisanej na 4 odsłony, monumentalnej sagi Kevina Costnera. Po raz kolejny powracający do gatunku westernu reżyser i aktor robi wszystko, by na ostatniej prostej kampanii promocyjnej zachęcić widzów do wybrania się do kin. Sęk w tym, że ostateczne prognozy box office dla tej produkcji i tak są fatalne.
Costner, który według rozmaitych doniesień wydał na Horyzont aż 38 mln USD z własnej kieszeni, w ostatnim czasie wyruszył w prawdziwą odyseję po największych miastach środkowych Stanów Zjednoczonych - to właśnie w tym rejonie chce on znaleźć grupę docelową jeśli chodzi o widownię. Filmowiec pojawiał się w telewizjach śniadaniowych, brał udział w audycjach radiowych, gościł nawet w jednej z baz wojskowych armii USA. Co więcej, nagrał również dedykowane wiadomości, które są emitowane w sieciach kinowych działających w centrum kraju.
Wszystko wskazuje jednak na to, że te wysiłki okażą się daremne. Analitycy prognozują bowiem, że Horyzont. Rozdział 1 w trakcie weekendu otwarcia w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie przyniesie wpływy rzędu zaledwie 10-12 mln USD, co może być - dyplomatycznie rzecz ujmując - rozczarowującym wynikiem dla produkcji, której budżet kształtuje się na poziomie 100 mln USD.
Sam Costner nie traci jednak optymizmu. W wywiadzie dla serwisu Hollywood Reporter stwierdził on:
Hity, a może kity? Subiektywny ranking najbardziej przecenionych produkcji z Hollywood
Źródło: The Hollywood Reporter