fot. Orion Pictures
"Sequeloza" to choroba trapiąca Hollywood już od wielu lat. Wbrew powszechnej opinii nie jest to wcale nowe zjawisko. Może się wydawać, że kiedyś powstawało więcej oryginalnych projektów i to już jest prawda, natomiast nie można zapomnieć, że jeszcze w ubiegłym wieku powstawały kontynuacje, które szargały reputacją poprzedników. To zjawisko jest nadal obecne i nie podoba się lwiej części publiczności, ale ta jednocześnie często się wybiera na takie seanse, czym pokazuje producentom, że warto inwestować w znane marki, które niegdyś cieszyły się świetnością.
Projekt życia Petera Jacksona przebije nawet Władcę Pierścieni. Gigantyczny ptak powróci
Z tej okazji serwis Screen Rant sporządził listę dziesięciu franczyz filmowych, które niegdyś cieszyły się wielkim uznaniem, ale na przestrzeni lat roztrwoniły dobre zdanie na swój temat. Pierwsze (a czasem i drugie) części tych serii to ponadczasowe klasyki, czego nie można powiedzieć o kolejnych częściach. Wiele z nich doczekało się też wielu rebootów oraz remake'ów, ale trudno mówić tu o wielkich sukcesach. Ostatecznie franczyzy te żyją dalej w świadomości niedzielnego widza, który z nostalgią wspomina dawne i lepsze czasy świetności tych marek. Nie chodzi przy tym o bezpośrednie kontynuacje, bo te czasami przewyższały oryginał lub były podobnej jakości, ale dalszy ciąg tych filmowych serii.
Kontynuacje klasyków, które nie dorównały oryginałom [TOP 10]
A o których z nich dokładnie mowa? Przekonajcie się pod spodem.
Źródło: screenrant.com