Ubiegłoroczny film Star Wars: The Last Jedi podzielił fanów Gwiezdnej Sagi na entuzjastów i sceptyków. Film Rian Johnson został przez niektórych nazwany zrujnowaniem całej sagi, a fani długo nie mogli pogodzić się z rozwiązaniami, jakie tu i ówdzie zaproponował reżyser. Dyskusje na temat produkcji trwają nawet dziś, a sam Johnson w kolejnych wywiadach odnosi się do tego, jak to wszystko na niego wpływa. Reżyser przyznał, że był bardzo zaskoczony takim odbiorem i momentami czuł, że jest to dla niego za wiele.
To szalone, ale na początku nie miałem żadnego wglądu w tę perspektywę. Nie wiedziałem, jak duża jest grupa tych ludzi, którzy byli tak zawiedzeni. Przez kolejnych kilka tygodni udało mi się to właściwie zinterpretować i poczułem się o wiele lepiej. Ale w tamtym czasie myślałem sobie: "Mój Boże, czy wszyscy tego nienawidzą? Czy zawaliłem po całej linii? Czy myliłem się?". Moja dusza przeżywała czarne chwile, właśnie z powodu nieznajomości kontekstu (...) W tym filmie nie ma nic, co kazałoby mi się zastanowić raz jeszcze, czy na pewno dobrze do tego podszedłem, czy mogłem zrobić to lepiej... Nadal szczerze wierzę we wszystkie decyzje, które podjąłem.
Film w dalszym ciągu jest wyświetlany na ekranach kin.
The End of the F***ing World tylko na NETFLIX
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj