

James Gunn ponownie urządził Quarantine Watch Party, gdzie tym razem oglądał drugą odsłonę Strażników Galaktyki. Podczas seansu, udostępniał na Twitterze swoje komentarze oraz wspominał różne sytuacje z planu. Wśród ciekawszych z jego wypowiedzi znajdują się między innymi odniesienia do innych filmów lub gry aktorskiej poszczególnych aktorów.
Dowiadujemy się choćby, że Kurt Russell podczas odgrywania wspólnych scen z Chrisem Prattem, nazywał jego postać "Star Wars" zamiast "Star Lord". James Gunn zapytany został też o udział w filmie kilku zaskakujących postaci przyznał, że to był dla niego najłatwiejszy film, biorąc pod uwagę współpracę ze studiem, ponieważ dali mu ogromną swobodę. Oto pozostałe ciekawostki:
- Reżyser pochwalił także swoich aktorów. Zwrócił uwagę na grę Chrisa Pratta, który od czasu pierwszej części stał się jeszcze lepszy. Dodatkowo ciepłe słowa skierował w stronę Pom Klementieff, która według niego jedyną doskonałą odtwórczynią roli Mantis.
- Scena walki Gamory i Nebuli została zainspirowana filmem Północ - północny zachód w reżyserii Alfreda Hitchcocka.
- Będąc przy Gamorze, twórca został zapytany o jego wiedzę na temat losu bohaterki w Avengers: Wojna bez granic. James Gunn potwierdził, że wiedział o tym doskonale i bardzo dużo rozmawiał o tym z twórcami filmu.
- Gunn wspomina scenę z udziałem Yondu, gdzie ratując Quilla mówi: I’m Mary Poppins, y’all!. Istnieje ponoć wersja, gdzie Michael Rooker nie mógł się powstrzymać i powiedział to trochę inaczej, a dokładniej: I’m Mary Poppins, motherfuckers!.
Źródło: comicbook.com

