John Landgraf poruszył kilka ciekawych kwestii podczas panelu stacji FX na TCA Press Tour. Wypowiedział się między innymi o nierównym sposobie traktowania na ekranie przemocy i nagości.

Jesteśmy narodem powstałym na purytańskich zasadach. W Europie uważają nas za szurniętych przez to, że pokazujemy mnóstwo przemocy, ale kobiecych piersi już nie. Jesteśmy uczuleni na nagość o wiele bardziej niż przemoc.

Landgraf dodał, że są jeszcze pewne limitacje na FX, głównie dotyczące przekleństw, ale jego celem jest dążenie do tego, aby nie było żadnej kreatywnej cenzury w produkcjach stacji.

Nie da się ukryć, że na przestrzeni ostatnich lat FX zrobiło spory krok do przodu, jeśli chodzi o odważne pokazywanie nagości na ekranie. Potwierdzą to choćby fani takich seriali jak "Sons of Anarchy" i "The Americans". To samo ma tyczyć się nowości, "The Bastard Executioner".

Czytaj także: „Kości” i „Jeździec bez głowy” – crossover jak odcinek „Z Archiwum X”

Landgraf wypowiedział się również na temat kondycji telewizji w ogóle. Stwierdził, że medium bazuje obecnie bardziej na ilości niż jakości. Zdradził, że liczba fabularnych produkcji w 2014 roku na małym ekranie wyniosła 371. W 2015 roku ta liczba ma przekroczyć 400. Ten trend ma osiągnąć punkt kulminacyjny w 2016 lub 2017 roku i potem zacząć spadać.

Jest za duża konkurencja. Coraz trudniej znaleźć dobre seriale... i jeszcze trudniej utrzymywać ich dobrą jakość. Na przykład serial "The Comedians" miał w drugiej części sezonu naprawdę świetne odcinki, ale Wam - krytykom i widzom - jest trudno wrócić do czegoś, co już porzuciliście. Wszystko przez to, że macie tak wiele alternatyw. Ten serial to było znakomite kreatywne osiągnięcie, ale ostatecznie nie miał na tyle dużej widowni, aby go utrzymać na antenie.