Fot. Netflix
Szef Netflixa, Ted Sarandos, nie obawia się tego, że wykorzystywanie sztucznej inteligencji stanowi zagrożenie dla posad twórców. W wywiadzie dla The New York Times powiedział, że wierzy w kreatywność ludzi.
Nie wierzę, że program SI napisze lepszy scenariusz niż świetny scenarzysta albo zastąpi znakomity występ lub nie będziemy w stanie dostrzec różnicy. Sztuczna inteligencja nie zabierze ci pracy. Ale osoba korzystająca z SI, cóż, może to zrobić.
Sarandos zauważył, że SI jest naturalnym postępem tego, co dzieje się dzisiaj w przestrzeni twórczej.
Technologia Volume nie wyparła kręcenia w plenerze. Pisarze, reżyserzy i montażyści będą korzystać ze sztucznej inteligencji, jako narzędzie umożliwiające lepsze wykonywanie pracy oraz pozwalające na wydajniejsze i skuteczniejsze wykonywanie zadań. A w najlepszym wypadku, pozwoli na umieszczenie na ekranie rzeczy, których nie dałoby się zrobić.
Szef Netflixa jako przykład podał, że teraz więcej osób pracuje nad animacją komputerową niż przy animacji rysowanej ręcznie.
Pamiętacie, jak wszyscy walczyli z kasetami wideo? Przez kilka dekad studia nie udzielały telewizjom licencji na filmy. Każdy postęp technologiczny w rozrywce był zwalczany, co ostatecznie doprowadziło do rozwoju branży. Nie wiem, czy tutaj nie będzie inaczej.
To nie pierwsza wypowiedź Sarandosa na temat sztucznej inteligencji. W marcu mówił, że "wygrają twórcy, którzy nauczą się korzystać z tych narzędzi lepiej niż wszyscy inni".