Warner Bros.
Wonka już jutro zadebiutuje w Polsce w ramach pokazów przedpremierowych. Tymczasem do sieci trafiły właśnie pierwsze recenzje filmu, w którym w rolę tytułowego bohatera wciela się Timothée Chalamet. W chwili powstawania niniejszego tekstu produkcja zebrała 79% pozytywnych opinii w serwisie Rotten Tomatoes (średnia 7,5/10 - uwzględniono 58 recenzji), natomiast na portalu Metacritic jej poziom Metascore wynosi obecnie 67/100 (zliczono 27 opinii).
Krytycy chwalą tonację ekranowej opowieści i rolę Chalameta, akcentując także zawarty w tej historii, jedyny w swoim rodzaju urok. Z drugiej jednak strony wskazują oni na kilka mankamentów realizacyjnych i fakt, że twórcy postanowili zbyt mocno skupić się na aurze filmu, co siłą rzeczy doprowadziło do zepchnięcia na drugi plan samej fabuły.
Oto fragmenty przykładowych recenzji:
To dobra rozrywka na przerwę świąteczną - ten rodzaj filmu, który sprawdza się idealnie w miesiącach zimowych. Jest słodki, ale nie przesadnie, nie jest tak doskonały jak Paddington 2, ale i tak warto go zobaczyć.
Reżyser
Paul King nie wspina się tu na wyżyny swoich umiejętności jak w przypadku filmów o Paddingtonie, ale jego
Wonka to wspaniały i urzekający sposób na spędzenie w kinie 116 minut - w czym pomaga doskonały, życzliwy dandys Chalamet.
Jak każdy dobry cukiernik, King obsesyjnie skupia się na konsystencji i smaku. I to właśnie te cechy - z jednej strony dopasowane do masowego odbiorcy, z drugiej starannie wyważone - nadają jego filmowi posmak tej wyjątkowej słodyczy.
Wonka z całą pewnością poprawia samopoczucie, ale w żadnym momencie nie sprawi, że zaczniecie latać.
Konsumpcja Wonki jest relatywnie łatwa - w końcu to odpowiednik filmowego cukierka. Sęk w tym, że to ten rodzaj cukierków, od których samemu Wonce zrobiło się niedobrze. Pewien rodzaj bezpiecznego, korporacyjnego produktu, którym nawet według protagonisty nie powinniśmy się zadowalać.
Najmłodsi widzowie może i będą zadowoleni, ale ze smutkiem donoszę, że całość wydała mi się mdła, zbyt słodka i przesadnie cukierkowata.
Najlepsi złoczyńcy filmów świątecznych