"Le Voyage Dans la Luna" (1902)
Chronologicznie pierwszy – nie tylko pierwszy film science fiction, ale też pierwszy o podróży na Księżyc i chyba pierwsza adaptacja w historii kina. Uroczy fresk filmowy niezawodnego Georga Meliesa, który przecierał ścieżki i bawił się kinematografem tak, jak braciom Lumiere się nawet nie śniło, ogląda się z przyjemnością. Sentymentalna podróż do początków kina pozwala skupić się nad tym, co ma ono do zaoferowania najlepszego: wyobraźnię twórcy, nieskrępowaną nawet prymitywnymi środkami wyrazu, jakie były dostępne na początku XX wieku. [video-browser playlist="751411" suggest=""]"Apollo 13" (1995)
Znowu podróż na Księżyc, tym razem nieudana. Ciekawe, że najbardziej znany film o lunarnym wyścigu to opowieść o bardzo niefortunnej wyprawie trzynastego już statku Apollo, a nie tego z numerem 11. Trzymająca w napięciu od początku do końca historia pechowej wyprawy Jima Lovella i spółki to popis reżyserski Rona Howarda. Howard fantastycznie zaangażował widza, sprawiając, że nie tylko wstrzymuje się oddech w oczekiwaniu na szczęśliwy powrót astronautów do domu, ale również dzieli żal Lovella, że nie udało mu się spełnić największego marzenia, mimo iż było ono już w zasięgu ręki. [video-browser playlist="751412" suggest=""]"Sunshine" (2007)
Pisałam już o tym filmie przy okazji innej listy. Jest to zdecydowanie jeden z najbardziej niedocenianych filmów science fiction, jakie powstały (w ogóle, nie tylko w tym stuleciu). Tym razem wyprawa znacznie dalsza, bo aż na Słońce, a i cel poważniejszy: ratowanie ludzkości przed wyginięciem. Piękne efekty wizualne ukazujące umierające Słońce, klaustrofobiczna atmosfera (a Ikarus II to przecież ogromny statek kosmiczny) i niespodziewane kłopoty, bez których porządna misja nie może się obejść. I już nie wiadomo, czy dążyć do takich podróży, czy lepiej siedzieć w domu. [video-browser playlist="751415" suggest=""]"Event Horizon" (1997)
Kolejna misja ratunkowa, jednak tym razem załoga zostaje wysłana, aby zbadać sygnał SOS wysłany przez statek „Event Horizon”, który niespodziewanie powrócił z misji do Proxima Centauri. Jak wiadomo, nic dobrego z takiego niespodziewanego powrotu wyjść nie może, ale któż by się oparł próbie rozwikłania kosmicznej zagadki? Psychodeliczne wnętrza statku „Lewis i Clark” mogą śmiało konkurować z przyprawiającym o zawrót głowy wystrojem hotelu Overlook, co dodaje tylko więcej smaczku filmowi. Warto też pamiętać, że jest to jedyna rzecz, która wyszła spod ręki Paula W.S. Andersona, a którą da się oglądać. [video-browser playlist="751416" suggest=""]"Pandorum" (2009)
Tutaj niestety widzom nie jest dane podziwiać pięknych widoków. "Pandorum" w całości rozgrywa się na pokładzie statku kosmicznego, który również leci z misją ratowania ludzkości (tym razem chodzi o kolonizację innych planet), i jak zwykle coś idzie nie tak (jest to dziwna przypadłość filmów o podróżach kosmicznych, jakby nie można było polecieć na obcą planetę i odtańczyć radośnie „Makarenę”). Teoretycznie film jest zbudowany na schematach, ale narracyjnie jest rozegrany bardzo interesująco, co pozwala maksymalnie zaangażować się w opowiadaną historię. [video-browser playlist="724112" suggest=""]Czytaj dalej...
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj