Najlepsze sceny

Królik z Donniego Darko

Tak, wiem, żaden Królik, tylko Frank. Jednak do pewnego momentu widz nie wie, kto to i w ogóle… o co chodzi. Ujawnienie tożsamości tej zamaskowanej postaci może nie jest najbardziej szokującym momentem w filmie, ale działa naprawdę dobrze z punktu budowania napięcia i zapada w pamięć. Przecież łatwo było zwątpić, że pod tą maską rzeczywiście jest człowiek, szczególnie kiedy wypowiada pamiętne: „Why are you wearing that stupid man suit?”.

Darth Vader

Wiecie co, to jest scena tak klasyczna i poruszająca, że nawet nie będę się silił na jakieś długie opisy czy analizy. Choć hełm Vadera jest symbolem Ciemnej Strony Mocy, a w popkulturze symbolem typowego filmowego łotra, to jego ludzka twarz, twarz Anakina, jest dowodem na to, że pod tą maską zawsze kryło się dobro. Przypomnijmy sobie razem tę wzruszającą.

Rorschach

Chociaż twarz Rorschacha widzimy wcześniej w stosunku do sceny, którą mam na myśli, to ja chciałem podać jako przykład końcówkę filmu. Kiedy stojąc przed Dr. Manhattanem, bohater zdziera swoją maskę, obnaża się przed widzem i przed byłym przyjacielem. Przecież dla Rorschacha ta maska była prawdziwą twarzą. Ogarnia go bezsilność, złość. Nie tylko świetny Jack Earle Haley to odpowiednio zagrał, ale widz mógł to sam na własnej skórze odczuć. Fantastyczna scena.

Tobi/Obito

No i dochodzimy do postaci, która nosi jedną z najbardziej charakterystycznych masek w japońskiej animacji. Choć tożsamość tego złoczyńcy/antybohatera przez długi czas nie jest znana, to kiedy w końcu zrzuca swoją maskę i dowiadujemy się o jego przeszłości, chcemy lepiej poznać człowieka, który skrywał się tyle czasu pod przebraniem. Chcemy dowiedzieć się o jego motywacjach i z czasem dostrzegamy boleśnie ludzką stronę jego słabości. Kto powiedział, że anime dla nastoletnich chłopców musi być zawsze miałkie?