Spoilery – przekleństwo czy histeria?
W ostatnich tygodniach zapewne więcej osób modliło się o to, by nie trafić na żadne spoilery z Gwiezdnych wojen: Przebudzenia Mocy, niż słało prośby do Świętego Mikołaja. Osiągnęliśmy stan, w którym spoilerem nazywa się zacytowanie napisów otwierających film. To szaleństwo.
W ostatnich tygodniach zapewne więcej osób modliło się o to, by nie trafić na żadne spoilery z Gwiezdnych wojen: Przebudzenia Mocy, niż słało prośby do Świętego Mikołaja. Osiągnęliśmy stan, w którym spoilerem nazywa się zacytowanie napisów otwierających film. To szaleństwo.
Spoiler to informacja dotycząca danej fabuły - czy to komiksu, czy filmu, czy książki, czy jakiejkolwiek innej historii - która wcześniej zdradzona psuje odbiór dzieła. Na przykład spoilerem jest zdradzenie komuś przed seansem The Sixth Sense, że Bruce Willis gra ducha. Dlaczego? Bo pozbawiamy daną osobę możliwości obejrzenia filmu bez tej wiedzy, a następnie zaskoczenia, gdy prawda ta zostaje ujawniona na ekranie. Spoilerem nie jest natomiast napisanie, że chłopczyk grany przez Haleya Joela Osmenta widzi duchy – tak, to informacja dla fabuły istotna, ale nie ma zaskakiwać widza, a stanowić fundament opowieści. Widać różnicę, prawda?
To teraz odwołajmy się do wciąż gorącego i omawianego przeboju, czyli Star Wars: The Force Awakens. Adam Siennica, który napisał pierwszą recenzję dla naEKRANIE.pl, w komentarzach zebrał cięgi, bo zacytował… pierwsze zdanie z filmu. Ja pod recenzją na swoim blogu zostałem oskarżony o kłamstwo – bo przecież tekst oznaczyłem jako spoilerów pozbawiony, a jednak znalazł się w nim opis fabuły! Sęk w tym, że ten opis to przybliżenie treści napisów otwierających film oraz informacja, że droid BB-8 ścigany jest, ponieważ ma w sobie ważne dane. Spoiler! Tyle że nie.
W przypadku Star Wars: The Force Awakens spoilerem nie jest też porównanie filmu do Star Wars: Episode IV - A New Hope. Raz, że i z tą wiedzą wiemy niewiele, bo nie ma tu odwzorowania 1:1, a dwa: chodzi o ogólne zręby, schemat akcji, a nie najbardziej istotne szczegóły. Spoilerem byłoby opisanie wydarzeń rozgrywających się na pewnej pozbawionej barierek kładce czy też napisanie, kto kryje się za maską Kylo Rena.
Tymczasem kinomanów na całym świecie rozdzierają sprzeczne pragnienia. Nie chodzi wyłącznie o Star Wars: The Force Awakens, ale o wszystkie inne popularne produkcje. Bo z jednej strony zaraz przed premierą zapanował szał, wszyscy toczyli pianę, żeby tylko nikt nie zdradzał NICZEGO odnośnie treści filmu, z drugiej jednak, gdy tylko wrzucaliśmy na serwis nowe zwiastuny, liczniki odwiedzin się przegrzewały. Jako że śledzę statystyki, wiem też, że newsy odnośnie losu Jona Snowa z Game of Thrones nieustannie cieszą się ogromnym zainteresowaniem. O ile zakład, że przy okazji premiery 6. sezonu śmierć zajrzy w oczy każdemu, kto ośmieli się potwierdzić los Jona?
Z jakichś powodów nie mamy nic przeciwko śledzeniu setek newsów i przecieków dotyczących fabuły i bohaterów jeszcze na kilka miesięcy przed premierą, z drugiej jednak, gdy film już ktoś widział, gdy możemy dostać potwierdzone fakty, zaczyna nam odbijać.
Prawda jest taka, że dajemy się manipulować mistrzom marketingu. Spójrzcie, co z nami zrobili: jednocześnie uczynili nas głodnymi faktów, co chwilę podrzucając kolejne ochłapy informacji i wskazówki, każąc nam sklejać to w całość w formie fanowskich teorii, z drugiej jednak udają tajemniczych i podsycają tę nienawiść do spoilerów.
Chcecie przykład? Przyjrzyjcie się filmowi Batman v Superman: Dawn of Justice. Nie widzicie, jak tu się nami pogrywa? Kolejne trailery i wycieki informacji wprowadzają więcej chaosu niż porządku, inspirując tysiące teorii na temat tego, kto jest kim i kto się w ogóle pojawi. Zwiastuny projektuje się głównie z myślą o internetowych specach, którzy będą analizować niewyraźne tło kadrów i pochylać się nad każdym elementem scenografii.
Z czasem informacji jest jednak więcej, a ostatecznie zaczynają pojawiać się zwiastuny opisujące niemal całą fabułę. I te się już wypiera, sam ich nie oglądam. Bo przecież tę tajemniczość uczyniono wartością. Bo przecież kochamy te domysły i teorie. To gra, w którą lubimy grać.
Efekt jest jednak kuriozalny. Najpierw przez kilkanaście miesięcy internauci przegrzewają serwery serwisów z teoriami na temat bohaterów i fabuły Star Wars: The Force Awakens, by później wygrażać ludziom, którzy przed seansem zacytują im pierwsze wypowiedziane w filmie słowa.
Ten trend wspaniale podsumowano w serialu The Big Bang Theory. Oto do czego zmierza ten świat:
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1982, kończy 42 lat