TOP 10: Najlepsze slashery komediowe
Horror niejedno ma imię - gore, klasyczne monstra czy może slashery, w których to ludzie są najgroźniejszymi potworami. Do jeszcze innego koszyka możemy wrzucić szumnie nazywane slashery postmodernistyczne, których założenie sprowadzało się do prostej zasady: zebrać w jednym miejscu wszystkie cechy charakterystyczne gatunku i srogo je obśmiać.
Horror niejedno ma imię - gore, klasyczne monstra czy może slashery, w których to ludzie są najgroźniejszymi potworami. Do jeszcze innego koszyka możemy wrzucić szumnie nazywane slashery postmodernistyczne, których założenie sprowadzało się do prostej zasady: zebrać w jednym miejscu wszystkie cechy charakterystyczne gatunku i srogo je obśmiać.
„Scream”, który już pomału zadomawia się w ramówce MTV, nieśmiało przypomina ten typ estetyki. Gdzie jeszcze możemy się z nim spotkać? Przypominamy 10 najciekawszych tytułów!
"Scream"
Kultowy film Wesa Cravena zmienił całkowicie oblicze slasherów. W momencie, gdy gatunek ten zaczął razić swoją powtarzalnością, „Krzyk” był prawdziwym powiewem świeżości, który zapoczątkował modę na tego typu produkcje. Bohaterowie filmu nie tylko uczestniczą w akcji, ale również ją komentują. Zdają sobie sprawę z umowności świata przedstawionego i reguł, jakie nim rządzą, przez co całość nabiera ożywczego dystansu. „Krzyk” dzięki temu to z jednej strony typowy slasher: wszak mamy i mordercę, i grupę głupawych nastolatków, a z drugiej slasher postmodernistyczny: bo przecież nie możemy oprzeć się wrażeniu, że to wszystko nie jest do końca robione na serio, a reżyser co rusz puszcza do nas oko.
[video-browser playlist="720403" suggest=""]
"Cięcie"
Jednym z mniej znanych, ale również niezwykle ciekawych filmów idących drogą przetartą przez Wesa Cravena i jego serię, jest film "Cięcie" (2007). Tradycyjnie bohaterami jest grupa nastolatków, tym razem studentów kierunków filmowych, którzy wyruszają na malowniczą wyspę po to, aby nakręcić film. Rozmowy postaci wciąż kręcą się wokół kina, dając prawdziwe pole do popisu widzowi, który zasypywany jest nazwiskami, tytułami, które musi rozszyfrować i umiejscowić w danym kontekście. Wkrótce sielanka się kończy i bohaterom przyjdzie zmierzyć się z mordercą. Co jednak wyróżnia "Cięcie" na gruncie innych slasherów, to to, że tym razem mamy do czynienia z... kilkoma mordercami. Film Matta Flynna zdaje się być slasherem o slasherach, bowiem każde morderstwo popełniane jest przez bohatera z innego horroru. O tym jednak wie jedynie ten widz, który potrafi tych bohaterów rozszyfrować i umiejscowić w konkretnym tytule. Znamienne jest to, że zgodnie z prawidłami slasherów jako pierwsza ginie tutaj para, która postanowiła udać się do lasu, aby w spokoju móc się oddawać rozkoszom seksualnym. Niewątpliwie więc seks w slasherze nadal pozostaje czynnością, która najszybciej może prowadzić do zguby. Ostatecznie okazuje się, iż młodzi ludzie sami stali się bohaterami horroru, nakręconego przez kinofilskie małżeństwo zamieszkujące wyspę, które... współpracowało z bohaterką należącą do przyjezdnej grupy przyjaciół. Tym samym "Cięcie" - podobnie jak "Krzyk" - podkreśla zamiłowanie slasherów postmodernistycznych do dekonstrukcji postaci ikonicznych dla tego nurtu. Najspokojniejsza z grupy, typowana przez widza do roli final girl, okazała się opowiadać po stronie morderców.
[video-browser playlist="725609" suggest=""]
"Prima aprilis"
Grupa nastolatków, impreza na odludziu, tajemnicze morderstwa. Scenariusz jak zwykle taki sam. Teoretycznie film nie różni się od każdego innego slashera. Umiejscowienie akcji, charakter fabuły i gęstniejąca z każdym morderstwem atmosfera podkreślają klimat całości. Bohaterowie dają się lubić, chcemy im kibicować. Wszystko teoretycznie idzie zgodnie z wytycznymi gatunku. Jednakże twórcy stwierdzili, że nie dadzą się zapędzić w kozi róg powtarzalności, dlatego wraz z rozwiązaniem akcji postanowili zaserwować soczystego plot twista, który przewraca oglądaną do tej pory fabułę do góry nogami. Zabawa ze schematami w taki sposób zawsze wychodzi historii na plus!
[video-browser playlist="725614" suggest=""]
"New Nightmare"
Czy już sam tytuł nie brzmi Wam jak jedna wielka zgrywa i gatunkowa układanka? No właśnie! Wes Craven nie tylko w „Krzyku” przeniósł na grunt slasherów idee postmodernizmu. Realizując "Nowy koszmar Wesa Cravena", dokonał wręcz reinterpretacji własnych dokonań. Główną bohaterką filmu jest Heather Langenkamp, czyli aktorka, która wcielała się w postać Nancy Thompson – final girl z pierwszej części „Koszmaru z ulicy wiązów”. Natomiast sama akcja umieszczona została na planie kolejnego filmu o Freddym Krugerze, który podczas jednej z projekcji opuszcza ekran i… przenosi się do świata realnego. W jednej z najistotniejszych dla rozwoju fabuły scen pojawia się sam Wes Craven. Tłumaczy aktorce, że to właśnie niezwykła popularność i uwielbienie mas sprawiły, iż morderca miał możliwość przeniknąć do rzeczywistego świata. Reżyser idzie nawet dalej w mieszaniu dwóch światów i porządków, bowiem w innej ze scen pojawia się również sam Robert Englund, czyli aktor, którego do dziś utożsamia się głównie z rolą Freddy’ego Krugera. Reżyser obnaża przed nami strukturę filmu, pokazując sposób tworzenia go od tak zwanej podszewki. Aktorzy wcielają się zarówno w swoje postacie, jak i siebie samych, dlatego np. Heather Langenkamp jest zarówno Nancy Thompson, jak i… samą sobą.
[video-browser playlist="725612" suggest=""]
"Scary Movie"
Zanim "Straszny film" stał się jedynie zbieraniną obrzydliwych i mało śmiesznych żartów, był całkiem udaną parodią slasherowych tropów. W przypadku pierwszej części tej „barwnej” serii mamy do czynienia z wymieszaniem kilku poziomów wyrazu. Film ten nie tylko pastiszuje, ale i parodiuje „Krzyk”, który z kolei był przecież pastiszem innych slasherów. Na pewnym poziomie wyrazu pierwsza część „Strasznego filmu” jest więc również slasherem postmodernistycznym, w którym umowność świata przedstawionego została wyniesiona na ostatni poziom. Morderca – ubrany dokładnie tak jak morderca z „Krzyku” - jest tu nieporadnym stworem, który nie do końca może sobie poradzić z zabijaniem jeszcze głupszych niż dotychczas nastolatków, którzy dodatkowo bezlitośnie się z niego naśmiewają. Dzisiaj pozostaje żal, że seria, która zaczęła się od pełnej wigoru parodii gatunku świetnie punktującej jego niedorzeczności, poszła w tak marnym kierunku.
[video-browser playlist="725613" suggest=""]
Czytaj dalej...
- 1 (current)
- 2
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat